Zapis rozmowy Jacka Bańki z Kazimierzem Sedlakiem z agencji konsultingowej Sedlak&Sedlak.
Proponowane odprawy dla górników, nawet te dwuletnie, to tak czy inaczej skazywanie ludzi na powolną wegetację?
- Absolutnie nie. Górnicy są jednym z najlepiej sytuowanych zawodów w Polsce. Średnie wynagrodzenie jest dwa razy większe od średniej krajowej. W 2013 roku to było ponad 6900 zł. W Polsce to 3500 złotych. Górnik zarabia 2 razy więcej od innych obywateli. Jeśli dodatkowo zaoferujemy im dwuletnią odprawę to jest to około 300 tysięcy złotych. O takich pieniądzach marzy wielu obywateli. Reasumując, są to protesty, które są niesprawiedliwe społecznie. Jak porównamy sytuacje górników z innymi to można powiedzieć, że oni walczą o swoje, niesłusznie pojmowane interesy.
Te dwuletnie odprawy mają dotyczyć górników dołowych. Pracownicy administracji dostaną mniej.
- Rynek pracy składa się z wielu branż i sektorów. Brakuje specjalistów: spawaczy, pracowników wysoko wykwalifikowanych. Zakładam, że górnik to zawód wymagający dużych umiejętności i kwalifikacji. Przebranżowienie się tych ludzi jest niewielkim problemem. Pamiętajmy, że na Śląsku bezrobocie jest mniejsze niż w całym kraju. Ci ludzie są w lepszej sytuacji niż inni. Nie można ich też zaliczyć do kategorii bezrobotnych. W Polsce większość osób bezrobotnych to osoby bez kwalifikacji, bez przydatnych umiejętności. Górnictwo to nie jest praca gołymi rękoma. Ci ludzie umieją obsługiwać maszyny i mają doświadczenie. Jak oni wydadzą 10-15% odprawy na przekwalifikowanie się to będą w dobrej sytuacji zawodowej.
Co z tymi górnikami, którzy mają przejść na urlopy górnicze a potem na emeryturę? Te urlopy mogą trwać maksymalnie 4 lata i to jest 75% wynagrodzenia.
- Tak, ale pamiętajmy, że jak będziemy operować średnią to jest to i tak 25% więcej niż średnia krajowa. To prezent. Pamiętajmy, że górnik najpóźniej przechodzi na emeryturę w wieku 55 lat. To osoba młoda i silna. Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdzie ludzie w wieku 55 lat otrzymują taki prezent. To marnowanie pieniędzy. To nasze pieniądze z podatków.
Mówił pan o Śląsku, jako o miejscu, gdzie wskaźnik bezrobocia jest niski. To dotyczy całej aglomeracji śląsko-dąbrowskiej i w jakimś sensie także naszej kopalni w Brzeszczach.
- W Małopolsce jest także niższy wskaźnik bezrobocia. Sytuacja tych ludzi jest korzystniejsza niż w innych regionach kraju. Bezrobocie dotyczy ludzi bez kwalifikacji i wykształcenia. Górnicy to ludzie z wykształceniem i kwalifikacjami.
Zatrzymując się przy Brzeszczach to jest tak, że w kopalni pracuje ponad 2000 pracowników. Połowa z nich to mieszkańcy 11-tysięcznych Brzeszcz. Zamknięcie kopalni to początek katastrofy?
- Na pewno jest to problem, ale ja podkreślam, że państwo wychodzi z pomocą dla osób, którym grozi zwolnienie. Musimy odpowiedzieć na pytanie na kim spoczywa odpowiedzialność za nasze życie? Nie możemy utożsamiać tych osób z osobami bezradnymi. To pełnosprawni ludzie, którzy nie powinni mieć problemów z poradzeniem sobie na rynku pracy. W Polsce pracuje 16 milionów osób i muszą oni sobie radzić. Połowa zarabia mniej niż górnicy i umieją sobie poradzić. Nie możemy tych ludzi traktować jako poważnie chorych.
Z pana doświadczenia jaka jest skuteczność pomocy w postaci odpraw? Jak ludzie dostają odprawy to co się potem z nimi dzieje? Radą sobie na rynku pracy czy nie? To jest dla nich stymulujące?
- Przyznam się, że nie dysponuje badaniami odnośnie takich osób. To już druga reforma górnictwa. Prawdopodobnie warto sprawdzić co się stało z tamtymi górnikami. Jak osoby są dojrzałe i odpowiedzialnie to nie powinny mieć problemu z poradzeniem sobie.
Reasumując, jak pan ocenia pomoc rządu zaproponowaną górnikom?
- Z mojego punktu widzenia, należy oczywiście współczuć tym osobom, jest to niesprawiedliwie społecznie. Państwo przeinwestowało w górnictwo. Pomijając, że ten sektor przynosi straty to jeszcze my będziemy pokrywać koszty restrukturyzacji tego sektora. Było od dawna wiadomo o problemach w górnictwie.
Czyli pomoc jest zbyt duża?
- Moim zdaniem tak. Nie chodzi może o wielkość, ale o sprawiedliwość. Nie jest to sprawiedliwe w stosunku do innych ludzi, którzy tracą pracę. Od 2008 roku było wiele zwolnień grupowych i żadna grupa nie była traktowana tak jak górnicy.