Kopalnia Janina, fot. Natalia Feluś
Gościem programu Co Niesie Dzień był dr Maciej Kania, geolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Jak powstają wstrząsy?
To nie są spokojne noce dla mieszkających nieopodal Zakładu Górniczego Janina w Libiążu w zachodniej Małopolsce. Oczywiście tutaj chodzi o wstrząsy pogórnicze, było ich kilka w ostatnim czasie, a magnituda tego z godziny 21.31 z wczoraj przekroczyła trzy stopnie w skali Richtera. Jak powstają takie wstrząsy?
To są tak zwane wstrząsy indukowane, czyli związane z działalnością człowieka z prowadzonym tam wydobyciem. Te wstrząsy mogą mieć dwojaki charakter - mogą to być wstrząsy związane bezpośrednio z robotami tam prowadzonymi. To są wstrząsy trochę słabsze.
Natomiast zdarza się tak, że ponieważ cały górotwór, w którym prowadzi się eksploatację węgla kamiennego, pozostaje w ruchu, to mamy cały czas do czynienia z naprężeniami w skałach.
Te naprężenia ulegają rozładowaniu w sposób albo naturalny, co u nas się zdarza dość rzadko i to są naturalne trzęsienia ziemi. Albo - tak jak tutaj - to rozładowanie naprężeń występuje wskutek tego, że właśnie gdzieś wydobywamy materiał, więc ta skała ma więcej miejsca na ruch, na to żeby się rozprężyć i dochodzi do takich indukowanych wstrząsów.
Trzy stopnie w skali Richtera. Co to oznacza w praktyce? Jakie to może spowodować skutki?
Geofizycy, geologowie mówią już w tym momencie o skali magnitud, nie o skali Richtera. Ona jest takim dość mocno historycznym pojęciem. Tego typu wstrząsy nie są silne. Przy czym musimy pamiętać, że skala Richtera to jest skala logarytmiczna. To znaczy, że różnica na przykład jednego stopnia to jest dość duża różnica w energii wstrząsu.
Mimo wszystko jeśli mówimy o trzech stopniach, nie jest to wstrząs silny, ale jeśli jesteśmy blisko epicentrum, może to być wstrząs odczuwalny. Odczuwalność wstrząsu zależy od tego, gdzie się znajdujemy.
Budynki narażone na wstrząsy, powinny być objęte monitoringiem
Czyli im wyższe piętro, tym bardziej ten wstrząs będzie odczuwalny. Czy takie wstrząsy mogą być zagrożeniem dla mieszkańców, którzy mieszkają w budynkach nieopodal kopalni Janina?
Odpowiedź na to pytanie powinien dać inżynier. Sądzę, że budynki, które są często narażone na wstrząsy, powinny być z pewnością objęte monitoringiem. Na przykład nadzoru budowlanego, czy nic się tam nie dzieje.
Cały Górny Śląsk jest poddany monitoringowi. I monitoringowi sejsmicznemu, i przez nadzór budowlany, i też nadzór ze strony kopalni. Ja bym nie panikował, nie obawiał się, że coś nagle się zacznie dziać. Ale oczywiście należy trzymać rękę na pulsie.
Maciej Kania, fot. Radio Kraków
Czy dalsze wydobycie jest bezpieczne?
Czy dalsza eksploatacja i wydobycie jest też bezpieczne dla samych górników, którzy tam pracują?
To jest kolejny problem. Kopalnia Janina złoża węgla ma bardzo duże. Każdy wstrząs jest oczywiście zagrożeniem dla górników. Te wstrząsy niestety się zdarzają, wczoraj też doszło do silnego wstrząsu w jednej z kopalni.
Pomimo wzrostu bezpieczeństwa pracy, i różnych środków technicznych, zawód górnika pozostaje nadal bardzo niebezpieczny. Także ze względu na to, że my nie jesteśmy w stanie tych wstrząsów przewidywać i przed nimi ostrzegać.
Powiedział pan bardzo ważną rzecz, o której też mówią władze kopalni - że jest to kopalnia, gdzie to wydobycie cały czas trwa i jest ona bardzo perspektywiczna. Czy wraz z wydobyciem, wraz z naruszaniem tej ziemi, tego co znajduje się w środku, te wstrząsy mogą być mocniejsze i powtarzać się częściej?
Tego bym się raczej nie spodziewał. Raczej tego typu wstrząsy występują falami.
Dlaczego falami?
Dlatego, że jeśli w czasie eksploatacji zostaje naruszona stateczność górotworu, to rozładowanie naprężeń nie odbywa się w czasie jednego epizodu, w czasie jednego wstrząsu. Tych wstrząsów może być seria, ale później dochodzi do rozładowania naprężeń i mamy przez jakiś czas spokój. Natomiast później znowu może dojść do kolejnej serii wstrząsów.
Warto też uświadomić sobie, że ta kopalnia Janina jest położona we wschodniej części Górnośląskiego Zagłębia Węglowego. To jest obszar dość mocno pocięty jednak siecią uskoków. I to właśnie wzdłuż takich uskoków tektonicznych wstrząsy mogą zachodzić.
Wstrząsy mogą się pojawiać nawet kilkadziesiąt lat po zaprzestaniu wydobycia
W kopalni Rudna, to są okolice Lubina, kilka lat temu wystąpiły wstrząsy 4,4 w skali Richtera. Tak się wówczas podawało. Ten, który był również wczoraj wokół kopalni Janina, to nie był najsilniejszy wstrząs. Czy mogą występować większe wstrząsy tutaj w zachodniej Małopolsce dochodzące nawet do czterech stopni?
Jeśli chodzi o wstrząsy indukowane, czyli górnicze, do czterech stopni mogą dochodzić. Jeśli chodzi o wstrząsy w 2015 roku, magnituda była szacowana właśnie na 4 w skali magnitud. Takie wstrząsy mogą się zdarzać.
Dużo większych raczej też bym się nie spodziewał, bo pamiętajmy, to nie jest skala, która rośnie liniowo. To nie jest taki prosty przyrost, więc już na przykład 4,5 to już jest jednak znacznie silniejszy wstrząs niż 4.
Panie doktorze, czy istnieją technologie, które mogą spowodować, że te wstrząsy będą mniejsze lub też mniej odczuwalne dla mieszkańców?
Ja nie jestem specjalistą w zakresie górnictwa. W dużym stopniu to wynika ze sposobu eksploatacji. Duża odpowiedzialność jest kopalni za to, żeby eksploatację w taki sposób prowadzić, w taki sposób ten materiał wydobywać i tak monitorować górotwór, żeby ryzyko minimalizować.
Wypełnianie pustek powyrobiskowych jest prowadzone, zatłaczana jest tak zwana podsadzka, która wypełnia te puste przestrzenie. Nie zawsze się to robi, często się prowadzi też taką eksploatację tak zwaną na zawał, gdzie pozostawia się przestrzeń do tego, żeby ona w naturalny sposób się zawaliła. Wtedy nawet nie tyle jest zagrożenie związane ze wstrząsami, co z kolei to powoduje powstawanie na powierzchni terenu zapadlisk.
To jest jakby też kolejny aspekt tej działalności górniczej. Kolejne geozagrożenie, bo tak się też nazywa. Czyli właśnie powstawanie zapadlisk. Na przykład w Trzebini w ciągu ostatnich bodajże dwóch, trzech lat ten problem się nasilił.
Mieszkańcy postulują, mówią o zamknięciu kopalni, to jest mało prawdopodobne. Natomiast czy to mogłoby spowodować poprawę tej sytuacji? To znaczy czy mogłoby ograniczyć wstrząsy, jeżeli kopalnia byłaby w przyszłości zamknięta?
To znowu jest kwestia tego, co zrobimy z pustym wyrobiskiem kopalni, z pustkami. Jeśli je wypełnimy wszystkie, to minimalizujemy wstrząsy, ale tego się nie praktykuje, bo to są olbrzymie koszty wypełnienie całych wyrobisk. Przykład Trzebini, o którym się mówi.
Tak, że ten problem zapadlisk, czy wstrząsów nawet po zaprzestaniu wydobycia jeszcze przez kilkanaście, kilkadziesiąt lat może się pojawiać. Oczywiście nie powinno to już być zjawiska z takim nasileniem, jak ma to miejsce w tym momencie.
Tego nie należy się jednak spodziewać, tak jak mówią władze kopalni, daleko tutaj do zamknięcia i raczej kopalnia będzie działać w najbliższych latach.