Zapis rozmowy Jacka Bańki i Adama Piśko z Katarzyną Dobrzańską-Junco, koordynatorem kampanii społecznych służących poprawie bezpieczeństwa na naszych drogach.
Jacek Bańka: Większe kary dla kierowców były nieuniknione?
Katarzyna Dobrzańska-Junco: Nie wiem. Na pewno od dłuższego czasu było to planowane. Mamy czasami duże wypadki z dużą ilością ofiar. Wtedy pojawia się głos o większych karach. Czy to jest dobry głos? Nie jestem pewna.
J.B: Jeśli ktoś przekroczy prędkość w terenie zabudowanym o 50 km/h to traci prawo jazdy na 3 miesiące. W terenie zabudowanym jeździmy od 20-50 km/h. Jak ktoś jedzie 100 km/h to nie ma wątpliwości.
K.D-J: To jest minimum 50. Powiedział pan 3 miesiące, ale jak następny raz się to zdarzy to 6 miesięcy.
J.B: Nie możemy być chyba pobłażliwi?
K.D-J: Na pewno. Kluczem nie jest jednak podnoszenie kar i straszenie. Nie tak odbywa się proces poprawy bezpieczeństwa na drogach. Jak już straszymy to straszmy mądrze i to egzekwujmy. Mówię o częstych wyrokach w zawieszeniu, kiedy właściwie nie ma konsekwencji.
Adam Piśko: Wygląda na to, że udało się teraz coś zrobić. Na przykład w sprawie kierowców, którzy stracili prawo jazdy, bo jeździli po alkoholu. Jak policja zatrzymuje takich kierowców, którzy jeżdżą mimo braku uprawnień to teraz nie skończy się na mandacie, ale będzie pozbawienie wolności do lat dwóch.
K.D-J: Zgadza się. Jak to jest następny raz to już nie tylko pozbawienie wolności, ale też kara pieniężna. Zobaczymy jak będzie. Wcześniej też było zaostrzanie kar.
J.B: Czyli zobaczymy tych ludzi w więzieniach. To pani chciała powiedzieć?
K.D-J: Dokładnie.
J.B: Słyszę głosy przeciwników nowych kar, którzy mówią, że znaki ograniczenia prędkości stoją nie tam, gdzie powinny.
K.D-J: Zawsze będą przeciwnicy i zwolennicy takiej idei. Tak samo było z fotoradarami. Myślę, że jest to o tyle ciekawa kara, że wcześniej były tylko kary pieniężne. Niektórzy płacili i koniec. Tutaj jest odebranie dokumentu, to inny rodzaj. To jest ciekawe. To dla większości osób jest bardziej dotkliwe niż zapłacenie 100-500 złotych. Następnym razem takie osoby, które stracą prawo jazdy na 3 miesiące, zastanowią się dwa razy
J.B: Takie rozwiązanie jest stosowane w różnych krajach, choćby nawet w Niemczech.
K.D-J: Tak. Różne są praktyki w Europie. Na pewno to nie jest odosobniony problem. Trzeba patrzeć na całe bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Zanim zaczniemy karać, musimy edukować. To wpływa na całość. Nie tylko kary, ale przygotowanie ludzi do uczestnictwa w ruchu drogowym, inżynieria, prawo i służby ratunkowe. Czynnik ludzki jest najważniejszy. Nawet jak mamy wspaniałe auta i drogi, nic nam to nie da jak nie będziemy mieć mądrych kierowców.
J.B: Będą wyższe kary. Między innymi dla tych, którzy do busa biorą za dużo osób. Co to o nas mówi? Na naszych drogach jest tragedia?
K.D-J: To świadczy o tym, że nie jesteśmy przygotowani do poruszania się po drogach. Jak popatrzymy na inne kraje to dużo nam brakuje jeśli chodzi o kulturę jazdy i edukację. Był niedawno sondaż dotyczący tego jak Polacy się ustosunkowują do kar. Czy chcą zaostrzenia kar i czego oczekują w poprawie bezpieczeństwa na drogach. 85% badanych chce zaostrzenia kar dla osób, które przekraczają prędkość i jadą po alkoholu. 95% osób sądzi, że podstawą jest edukacja i przygotowanie. Nie oczekujmy, że nagle po zaostrzeniu kar, będziemy mieli lepsze statystyki i będziemy bezpieczniejsi.
A.P: Jak powinna przebiegać ta edukacja? To powinno dotyczyć tylko przepisów ruchu drogowego? My mamy ogólnie taki ironiczny stosunek do prawa.
K.D-J: To jest w naszej kulturze. Od małego musimy kształtować. Nie zmienimy od razu naszych postaw. To proces długotrwały, który obejmuje różne obszary działania i różne instytucje. To podejście systemowe. Na pewno trzeba wdrażać edukację na poziomie państwowym i w regionach, które są odpowiedzialne za każde województwo. Nie chodzi tylko o kampanie społeczne, kiedy zobaczymy spot. Chodzi o to, żeby w przedszkolach i szkołach w programach nauczania wprowadzać bezpieczeństwo ruchu drogowego. Potem nie kończymy na tym. Jest wiele następnych programów, nie tylko dla młodzieży. Do starości powinniśmy się uczyć i mieć to w głowie.
J.B: Wyobraża sobie pani model szwajcarski u nas? Tam jest na autostradzie ograniczenie do 120 km/h. Jak ktoś przekracza prędkość to inni trąbią czy migają światłami i pytają co to za wariat.
K.D-J: U nas jest na odwrót. Jak ktoś jedzie za wolno to mówią co to za wariat. To świetny przykład, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Oni maja tę edukację. My musimy się tego nauczyć, ale jestem pewna, że się uda. Lepiej zróbmy to szybko.