Zapis rozmowy Jacka Bańki z Katarzyną Cięciak, wiceprezydentem Krakowa ds. edukacji.
Kilka osób już sobie wybiło zęby na krakowskiej edukacji. Podoła pani temu wyzwaniu?
- Lubię wyzwania i jestem pozytywnie nastawiona. To trudne zadanie. Na pewno nie zniechęcają mnie poprzednie sytuacje i różne problemy. Chce coś dobrego zrobić dla krakowskiej edukacji.
Co pani zastała? Stajnię Augiasza?
- Nie, na pewno nie. Teraz jest etap przeprowadzania analiz, przygotowania planu działań i rozeznania jakie są problemy natury organizacyjnej, logistycznej i finansowej. Musimy ze współpracownikami podjąć działania. Propozycje przekażemy prezydentowi, potem radnym, rodzicom, związkom zawodowym i innym
Poseł Terlecki w Radiu Kraków mówił, że skoro wiceprezydentem zostaje finansista a nie nauczyciel to może być znak, że edukacji nie traktuje się poważnie.
- Nie. Prezydent wiele razy mówił, że to priorytet. Chodzi o poprawę jakości życia mieszkańców. Ekonomia to nie oszczędzanie. To połączenie trzech elementów: społecznych, ekonomicznych i środowiskowych. Tak zamierzam zarządzać edukacją. Nie należy na edukacji oszczędzać. W pewnych obszarach finanse są prawidłowo gospodarowane. Działania muszą być poprzedzone analizą. Największe wydatki budżetowe to oświata. Musimy mieć podejście ekonomiczne. Każda zmiana, nawet jednoprocentowa, to olbrzymie kwoty.
Tak się składa, że wśród radnych jest lobby nauczycielskie. Wiemy jak to potrafią być energiczne osoby. Rozmawiała pani z radnymi, które są zainteresowane oświatą? To głównie kobiety. Znajdą panie wspólny język?
- Jestem po części rozmów z paniami radnymi. To doświadczone nauczycielki, liczę na ich wsparcie i na to, że będą na moje propozycje otwarte. Będziemy weryfikować pomysły. Nie boję się konfliktów. Rozumiem niepokój po mojej nominacji. Nie byłam znana temu środowisku. Dam się jednak przekonać.
Prezydent mówił, że wreszcie chciałby mieć kogoś spoza środowiska nauczycielskiego, kogoś kto na oświatę popatrzy inaczej. Jak wiceprezydentem jest ktoś ze środowiska nauczycielskiego to ulega lobby nauczycielskiemu?
- To pytanie dla prezydenta. On decyduje kogo sobie dobiera. W tej kadencji ma taką wizję. Zaproponował mnie to odpowiedzialne wyzwanie.
Jakie zmiany w siatce krakowskich szkół? Likwidacje? Łączenia?
- W tym roku nie będzie likwidacji szkół. Jestem na etapie analizy sieci krakowskich placówek. Wszelkie działania będą proponowane jesienią tego roku.
Licea z najniższą wartością Edukacyjnej Wartości Dodanej, powinny być poddane procesowi wygaszania w przyszłym roku?
- EWD to dobry miernik. On daje ogląd na jakość nauczania. Trzeba jednak pamiętać o innych czynnikach, które wpływają na wyniki danej szkoły. Ja będę chciała kłaść nacisk na przywrócenie prestiżu szkolnictwu zawodowemu, żeby więcej młodych ludzi decydowało się na te szkoły. Nie twórzmy rzeszy absolwentów uczelni wyższych bez pracy.
Liceum, które jest na dnie w zestawieniu EWD, gdzie trzy osoby przystąpiły do matury i nikt nie zdał, powinno istnieć?
- Są takie przypadki. Będę o tym rozmawiała z szefami takich placówek. Od strony ekonomicznej i ludzkiej nie powinniśmy utrzymywać szkół, które nie dają szans zdania matury. Jesteśmy rozrzutni jak stać nas, żeby uczeń chodził do szkoły, która nie daje szans na zdanie matury. Taka osoba nie znajdzie sobie miejsca w życiu. To generuje dalsze wydatki.
Czyli przyglądnie się pani siatce szkół. Ewentualne łączenia i wygaszania pojawią się jesienią. Wtedy zaczniemy dyskusję o tym jak powinna funkcjonować oświata?
- Tak. To proces, który wymaga rozłożenia w czasie. Są pewne terminy, ale jest wiele spraw bieżących, jak miejsca w przedszkolach. Te tematy muszą być rozwiązane do wakacji. Jestem osobą szybko działającą. Chciałabym w ciągu miesiąca - dwóch wiedzieć jakie są pomysły i przedstawić plan działań. Trzeba ostudzić emocje i nie wprowadzać nadmiernej niepewności wśród rodziców.