Próba medialna musicalu "SIX" w reżyserii Katarzyny Chlebny / źródło: Teatr Variete, fot. Łukasz Popielarczyk
Zbieg okoliczności czy przeznaczenie?
Pytana o to, jak doszło do powierzenia jej reżyserii światowego hitu, Katarzyna Chlebny odpowiada z rozbrajającą szczerością – „Nie mam pojęcia”. Cała historia zaczęła się w Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, gdzie prowadzi zajęcia na Wydziale Aktorskim. To tam studentki z koła musicalowego zapytały ją, czy zna musical „Six" i czy mogłaby im pomóc w jego realizacji. Wówczas jeszcze nie znała tego tytułu, mimo że odwiedzała londyński West End i oglądała wiele musicali. Zaintrygowana kupiła bilety na „Six" w Londynie i planowała zobaczyć spektakl. W międzyczasie zadzwoniła do niej Agnieszka Mika z Teatru Variété z pytaniem, czy zna „Six" i czy podjęłaby się jego reżyserii. Zaskoczona, ale i rozbawiona zbiegiem okoliczności, Chlebny przyjęła to jako znak. „To był nieprawdopodobny zbieg okoliczności" - przyznaje reżyserka.
Oryginalna wersja Six to współczesna opowieść o sześciu żonach Henryka VIII, przedstawiona w formie popowego koncertu. Taki format był dla Katarzyny Chlebny czymś zupełnie nowym.
Do tej pory, jeśli coś reżyserowałam, to były moje własne teksty. I nagle powierzono mi tę rolę. To był wielki zaszczyt. Ale to, że się podekscytowałam, nie oznaczało, że od razu się zgodziłam. Zanim się czegoś podejmę, muszę najpierw bardzo w to uwierzyć. Muszę poczuć, że naprawdę jestem w stanie temu podołać.
Variété
Katarzyna Chlebny w Radiu Kraków, fot. Sylwia Paszkowska
Polski kontekst – głosy kobiet i nieprzepracowane tematy
Dla reżyserki kluczowe było zrozumienie, że walka o prawa kobiet w Polsce ma zupełnie inny ton niż we współczesnej Anglii. Głosy sześciu żon Henryka VIII w polskim wydaniu nabierają głębi i goryczy, stając się chórem kobiet często wykluczanych.
My, Polacy, wciąż mamy wiele tematów nieprzerobionych. Bunt jest u nas raczej z twardego buta, niż eleganckiej szpilki. W kobietach jest wiele goryczy – mówimy sześcioma różnymi głosami o sześciu żonach Henryka VIII, ale w Polsce te głosy często tworzą chór kobiet wykluczonych: w pracy, związkach, małżeństwach, relacjach z bliskimi, życiu społecznym, prawie do decydowania o własnym ciele.
Styl musicalu – popkulturowy, momentami „tiktokowy” czy „tinderowy”, jak określa go sama reżyserka, stanowi wyzwanie dla głębszego przekazu, który Chlebny chce zaproponować publiczności. Mimo to odnajduje w tej formie potencjał do mówienia o sprawach ważnych i angażujących społecznie.
Pracujemy na tekście oryginału, przetłumaczonym przez Jacka Mikołajczyka. Teksty Jacka, szczególnie teksty piosenek, są fantastyczne, ale też bardzo mnie ograniczają. Wcześniej mogłam podążać swoim językiem, swoją duszą. A tu jestem zamknięta, uwięziona w pewnym stylu i nagle muszę się w tym odnaleźć z przekazem, który dla mnie musi być głębszy. Na szczęście gwarantem jakości jest to, że pod tą popową powierzchnią kryje się twardsza podeszwa. Tu naprawdę jest walka, nie tylko rozrywka.
Zanim ogłoszono casting, reżyserka wykonała intensywną pracę koncepcyjną. Jak przyznaje, sięgała do literatury, filmów i źródeł historycznych, by stworzyć sześć kobiecych figur – odpowiadających zarówno postaciom królowych, jak i współczesnym kobietom. Inspirowała się także popkulturą, zgodnie z duchem oryginalnego musicalu. Efektem było stworzenie archetypów, które nie tylko odzwierciedlają cechy historycznych postaci, ale także współczesne problemy i siłę kobiet.
Spektakl zagościł już na stałe w repertuarze Teatru Variété w Krakowie. Choć bilety na najbliższe pokazy rozchodzą się błyskawicznie, twórcy zapowiadają kolejne terminy spektakli. Informacje o musicalu i biletach dostępne są na stronie www.teatrvariete.pl
(Cała rozmowa do posłuchania)
https://www.teatrvariete.pl/