Zapis rozmowy Jacka Bańki z kardynałem Stanisławem Dziwiszem.
W szóstą rocznicę kanonizacji św. Jana Pawła II mówił ksiądz kardynał, że Jan Paweł II jest z nami w czasach zarazy. Dramat ostatnich tygodni i miesięcy skłania do nowej refleksji nad nauczaniem Jana Pawła II?
- Skłania nas ten dramat do refleksji nad naszym życiem. Wydawało się, że wszystko jest uporządkowane. Nagle wybuchła zaraza, która nami wszystkimi wstrząsnęła. On miał zawsze zaufanie do pana Boga. Do niego uciekamy, zwracamy się, żeby pośredniczył u pana Boga w naszej sytuacji. Wielkie zaufanie do pana Boga, że z tego nieszczęścia wyprowadzi dobro dla ludzkości, dla nas. Może wielkie zastanowienie się, rekolekcje nad kierunkiem naszego postępowania społecznego, rodzinnego, osobistego. Każdy zadaje sobie pytanie, jak mnie ta choroba dotyka. Może trzeba sobie odpowiedzieć, jak ustawić swoje życie w przyszłości?
Co w nas wszystkich wyzwoliło to nowe, niespodziewane zagrożenie?
- Dziś ludzie na świecie boją się choroby. Jest lęk. Wyzwoliło to też wielkie dobro i solidarność ludzi, żeby tym dotkniętym chorobą pomóc. Tym w domach, szpitalach, życiu zwyczajnym, ekonomicznym. Wiele osób straciło pracę. Zakłady pozamykano. To nie tylko kryzys choroby, ale też kryzys gospodarczy. To nam dzisiaj zagraża. Boję się, że ludziom może zabraknąć chleba. Nie myślę o Polsce. Polska ma duże możliwości. Jednak są kraje biedne, tam choroba to spotęguje. W tej sytuacji solidarność ludzka jest bardzo potrzebna także od strony zabezpieczenia ludziom spokojnego jutra.
Ta pandemia przyniosła też bohaterów, którzy są na pierwszej linii walki.
- Są ludzie, którzy się bardzo poświęcają. Oni wiedzą o niebezpieczeństwie. Ponad 140 lekarzy zmarło. W Polsce kilka osób zmarło związanych ze służbą medyczną. Trzeba z szacunkiem i uznaniem do tego podejść. Są ludzie, którzy poświęcają zdrowie, życie własne, często także rodziny. To przemawia do ludzi. To rekolekcje. Ta otwartość, żeby się nie zamknąć wokół siebie i patrzeć szerzej.
Jakiego wysiłku od nas samych będzie wymagać po pandemii to trudne podejmowanie dziedzictwa Jana Pawła II?
- Tym dziedzictwem ciągle żyjemy. Żyjemy od jego wyboru. Zwłaszcza dziedzictwem związanym z jego podróżami do Polski. Dzisiaj trzeba to odczytać na nowo. Jego przemówienia i podróże są aktualne. Jego nauczanie było ponadczasowe. Dzisiaj też nas dotyka. Warto do tego wrócić. Jest wiele aktualnych tematów społecznych, dla życia każdego człowieka.
Chociaż nie tak wyobrażaliśmy sobie świętowanie 100-lecia urodzin Karola Wojtyły. Jednak może ta nowa sytuacja będzie pretekstem do podejmowania nowych wątków, nowych refleksji?
- On kochał. Kochał każdego człowieka. Byłem przy nim tyle lat. Widziałem jak jego pośrednictwo i modlitwa dawała wiele łaski i cudów. Teraz tym bardziej po śmierci to widzimy. Jego kult jest żywy. On ciągle inspiruje, pomaga. On pisze nową księgę. Pierwsza się zamknęła nad jego trumną. Otwarła się nowa. Mówiąc o zaufaniu, mam zaufanie, że on nam pomoże. W jaki sposób? Zobaczymy. Dlatego ja ciągle udaję się do niego i zapraszam ludzi o zwracanie się do niego. Mamy wyjątkowego pośrednika. To się przyczyni do odnowy stosunków międzyludzkich, narodowych i politycznych.
Zatrzymam się przy misji ewangelizacyjnej Kościoła. Jak nowa sytuacja zmieni te misję, biorąc pod uwagę nowe rygory sanitarne?
- Papież zachęcał do korzystania z nowych środków przekazu. Ta obecna sytuacja budzi tęsknotę do tego co było. Do możliwości spotkania się na modlitwie w kościele, przyjęcia sakramentów. Taką mam ufność. Czas pokaże. Niektórzy mówią, że ludzie się oduczą chodzić do kościoła. Ludzie, którzy byli bardzo praktykujący, cierpią z tego powodu. Mówili, że w najgorszych czasach chodzili do kościoła, teraz jest utrudnione. W Polsce kościoły są jeszcze otwarte. Ludzie cierpią na świecie z tego powodu. Myśleliśmy, że świat idzie swoją drogą, pan Bóg – o ile jest to jest, ale się nie wtrąca. Nagle pan Bóg jest nam potrzebny. Bez niego trudno żyć. Trzeba tak życie układać, żeby żyć w zgodzie z nim.
Ten rok to nie tylko 100-lecie urodzin Karola Wojtyły, ale też 15 lat od jego śmierci. Jak się zmieniliśmy przez te ostatnie 15 lat?
- Socjologowie by powiedzieli. Mogę powiedzieć, że powstało wiele dobrych dzieł. Setki szkół w Polsce inspirują się nauczaniem Jana Pawła II. To twórcze. Chcecie mieć patrona? Postarajcie się naśladować życie Jana Pawła II. Nauczanie i postępowanie wedle jego zasad. On głosił ewangelię tak, że budziła zaufanie, zainteresowanie. Czasem naprowadzała ludzi na poprawę życia. Przyczyniała się do ulepszenia stosunków społecznych.
Pamiętamy chwilę, kiedy Jan Paweł II gościł w naszym parlamencie. Te ostatnie 15 lat zmieniło nas na lepsze w wymiarze społecznym i politycznym?
- Na pewno przemówienie to było wyjątkowe. Po parlamentach papież nie chodził. W Polsce tak. Był też w Brukseli, ale po parlamentach nie chodził. Te przemówienia niewątpliwie zostawiły swój ślad. Zmieniły się parlamenty, nauczanie nie. Nauczanie papieża trwa. Dotykamy ludzi, którzy tam zasiadają, żeby się zastanowili nad zasadami Jana Pawła II.
Rozumiem, że ksiądz kardynał dość surowo ocenia dzisiejszą klasę polityczną?
- Trudno uogólniać. Wielu ludzi jest bardzo porządnych. Im zależy na dobru ludzi. Są tacy, którzy chodzą swoimi drogami, nie patrzą dalej. Są tacy. W każdym społeczeństwie są ludzie pozytywni i tacy, którzy zasługują na upomnienie. Demokracja zasadza się na partiach. To oznacza podział. Ludzie mogą się dzielić, ale niech pracują wspólnie dla dobra wszystkich. Niech nie walczą ze sobą. To powoduje szkody społeczne. Podziały są normalne. Na tym poziomie wymagamy kultury politycznej.