Zapis rozmowy Jacka Bańki z Witoldem Śmiałkiem, byłym wicemarszałkiem, nr 5 na krakowskiej liście do sejmiku Prawa i Sprawiedliwości oraz Grzegorzem Batorem, nr 4 na krakowskiej liście Nowej Prawicy Korwin-Mikkego do sejmiku.
Jacek Bańka: Prawie 3 miliardy euro i to wszystko jest do wydania do 2020 roku w Małopolsce. Jakbyśmy wzięli subregiony małopolskie to jakie są priorytety? Jak panowie by widzieli podział pieniędzy?
Witold Śmiałek: Pieniądze zostały już rozdzielone. Średnio około 100 milionów euro na każdy z subregionów. Trochę więcej jest na Kraków. Jest kwestia tego czy społeczne ciała będą w stanie wybrać dobre projekty, które zarząd województwa będzie akceptował.
J.B: Jak szukać najlepszych projektów?
Grzegorz Bator: Co można powiedzieć? Pieniądze są rozdane. Zmienić to będzie trudno. Można tylko szukać rozwiązań trafnych. Pieniądze trzeba wydać rozsądnie.
J.B: Jeśli weźmiemy rozwój infrastruktury transportowej to co jest najważniejsze?
W.Ś: Jak chodzi o infrastrukturę transportową to podział na subregiony jest błędem. Małopolska to całość. Infrastruktura komunikacyjna musi łączyć wszystkie zakątki Małopolski. Trzeba powtarzać kwestie związane z dobudową brakujących części autostrady, drogi S7. W drugim etapie to kwestia połączeń dróg regionalnych i lokalnych z głównym kręgosłupem województwa. Nie możemy zapominać o komunikacji kolejowej i lotniczej. To potężne zadanie. Transport kolejowy powinien stać się logiczną alternatywą dla samochodu. Jak chodzi o Balice to jest to nasza wizytówka. Musimy o to dbać i to rozwijać. Trzeba przekazywać wiele pieniędzy na ten cel.
G.B: Ja się zgodzę, że podział na subregiony jest fatalny. Nie zgodzę się jednak co do kolei. Ona odchodzi do lamusa. Musimy stawać na autostrady i S7. Musimy lobbować za obwodnicą Krakowa. Wielu ludzi ma samochody, sieć PKS-ów też się rozwija.
W.Ś: To nieprawda. PKS się zwija. Kilka PKS-ów zbankrutowało za obecnej kadencji PO - PSL.
G.B: Skoro zbankrutowały to znaczy, że nie zasługiwały na obecność na rynku. Te firmy były słabe. W ich miejsce powstaną lepsze.
W.Ś: Lub były źle zarządzane.
J.B: Jak zmieniać rynek pracy do 2020 roku w Małopolsce?
W.Ś: Tu jest pierwszy problem, o którym nie mówi się głośno. Prosta rzecz, muszą być dane. Okazuje się, że po czterech latach liczba bezrobotnych w Małopolsce praktycznie się nie zmieniła. Jak popatrzymy na ogół bezrobotnych to ponad 50 % to mieszkańcy wsi. Nie ma ruchu. Co boli w kontekście emigrantów to fakt, że młodzi ludzie stanowią znaczącą skalę w tej liczbie. Co czwarty młody człowiek ma problem ze znalezieniem pracy.
G.B: Jak chodzi o rynek pracy to jest to zadanie rządu centralnego. Nie chodzi o tworzenie miejsc pracy. To wychodzi kiepsko. Jak głosi nasz prezes, powinniśmy obniżać podatki i tworzyć możliwości do budowy miejsc pracy.
J.B: Polityka energetyczna przyjazna środowisku to jedna z osi podziału pieniędzy. Co z tym robić?
W.Ś: Trzeba skutecznie realizować a nie robić szopkę. Odniosę się do problemu jakości powietrza w Krakowie. Od 2008 roku jest program ochrony powietrza. Od 1995 roku w Krakowie realizowany jest program likwidacji niskiej emisji i nic. Samorząd dopiero pod wypływem protestów mieszkańców podejmuje działania i uchwały. Ona jednak trafia do kosza na śmieci. Dramat. Tak się nie załatwia spraw za 2 miliardy.
J.B: Gdyby pan był dzisiaj radnym to by pan głosował za uchwałą związaną z zakazem czy przeciwko?
W.Ś: Ja podkreślam, że w tym układzie, który został wytworzony, miałbym z tym problem. PiS jest za tym, żeby kwestię ochrony środowiska realizować, ale ze względu na ekonomię, te kwestie powinny być sumiennie realizowane. To się nie stało.
J.B: To samo pytanie do Grzegorza Batora. Zanieczyszczenie powietrza to nie tylko problem Krakowa. Problem jest także w Zakopanem, Nowym Sączu czy Suchej Beskidzkiej.
G.B: Oczywiście. Problem z powietrzem w Krakowie mamy ogromny. Statystyki są dramatyczne. To jednak nie tylko te niskie emisje, ale także korki. W Krakowie to główny czynnik smogu. Myślę, że jak zajmiemy się komunikacją to w Krakowie będzie problem z głowy.
W.Ś: Dokumenty, które były przygotowywane na zarząd i sejmik, określają, że koszt całkowitego włączenia zakazu spalania paliw stałych jest nieznany. Koszt eksploatacyjny zwiększy się w Krakowie o ponad 30 milionów złotych. Za to zapłacą odbiorcy końcowi. Skądś trzeba znaleźć te pieniądze. Na siłę nie da się tego przegłosować.
J.B: Gdyby pan miał mandat radnego i taki projekt by ponownie trafił pod obrady to by pan głosował za czy przeciwko?
G.B: To trudna decyzja. Musiałbym się zapoznać z tą uchwałą. Uchwały często są błędnie napisane. Przyjęcie takiej ustawy może mieć fatalne skutki.
J.B: Jak mamy zainwestować w Małopolsce do 2020 roku, żeby potem to wszystko procentowało?
W.Ś: Na stronach ministerstwa rozwoju regionalnego znalazłem opracowanie, które mówi, że Małopolska po 2020 roku będzie biedna i będzie jeszcze jedna perspektywa. Małopolska będzie tkwić. To jeszcze nie koniec, ale takiej puli już nie będzie. Za kilka dni będzie podpisany kontrakt terytorialny. Koledzy z PO będą szastać miliardami. Jednak artykuł 14 tej umowy mówi, że w przypadku braku realizacji poszczególnych przedsięwzięć lub zmiany warunków ich realizacji, żadnej ze stron nie będą przysługiwały żadne roszczenia z tego tytułu, w szczególności roszczenia o charakterze pieniężnym. Na pewno nie w ten sposób, że przed wyborami się tworzy piękną, ale niewykonalną wizję.
G.B: Trzeba inwestować w twarde inwestycje. Ich koszty utrzymania nie są wielkie. Z tym jest zawsze problem.