Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS, Krzysztofem Szczerskim.

Przeszedł pan przez bramę poparcia dla ZIO?

- Nie. Komitet po raz kolejny przekracza za to granice absurdu. Chciałbym przed referendum realnej debaty a mamy agitacje i gadżeciarstwo. To nie czas na wydawanie kolejnych pieniędzy. To jakiś system za spore pieniądze, który liczy ludzi. Krakowianie nie wiedzą nawet gdzie to jest. To niepoważne. Nie rozumiem logiki komitetu od samego początku. Najpierw były przecież zakupy w Vistuli.

Rozpoczęło się od namiotu a teraz mamy dmuchaną bramę.

- Członkowie komitetu całe życie patrzyli jak dzieci skaczą na dmuchanych zamkach a teraz sobie sami to zbudowali. Traktujmy ludzi poważnie, zróbmy poważną debatę a nie gadżeciarstwo.

Może dzięki temu będzie większa frekwencja podczas wyborów i referendum?


- Myślę, że trzeba słuchać Polaków. Mniej agitacji a więcej służby. To nasze hasła. Chciałbym, żeby tak było przed referendum. Mieszkańcy muszą się namyśleć a potem musimy respektować wynik. Agitacja nie powinna być na tym etapie prowadzona.

Jak pan będzie głosował 25 maja?

- Tak jak już mówiłem. Igrzyska tak, ale nie pod taką ekipą, która zmarnuje pieniądze. Same Igrzyska kiedyś tak. Chciałbym być zdrowy i bogaty, więc na resztę zagłosuję na tak.

Czy dzięki temu, że 25 maja jest referendum może być większa frekwencja podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego? Jest szansa na większą ilość mandatów?

- Ważne jest, żeby głosować świadomie. Jeśli chodzi o liczbę mandatów to też zależy od innych okręgów. Ilość mandatów jest ruchoma. Chciałbym jednak, żeby był dodatkowy mandat dla PiS.

Mieliśmy siedem mandatów. To minimum i jest szansa na ósmy mandat. Jedną ze zmiennych tutaj jest frekwencja. Może warto zainteresować się tym referendum?

- To jest tak, że my w tej kampanii spotykamy się z Polakami. Wczoraj było dobre spotkanie w Myślenicach. Teraz będą mini konwencje w wielu miastach Małopolski i Świętokrzyskiego. Na nasze spotkania przychodzi wiele osób. Na PO czy do Palikota nie przychodzi tyle. To sukces. Ten sposób rozmowy z wyborcami przynosi efekty. To słuchanie Polaków przełoży się na wynik. Frekwencja będzie dobra właśnie przez to, nie przez agitację spotami. Chcemy mówić o problemach Polaków a nie opowiadać bajki o Europie.

Wczoraj w Radiu Kraków senator PO, Janusz Sepioł mówił, że jest niebezpieczeństwo, iż pieniądze na krakowskie zabytki w przyszłym roku przepadną. Może powinien zacząć pan słuchać mieszkańców Krakowa i działać w tej sprawie?

- Ja jestem zaskoczony. Senator mówi jakby nie był z partii rządzącej. To PO zabrało krakowskie pieniądze na zabytki. Gdyby nie akcja posła Niesiołowskiego to wszystko by było jak dawniej. Nikt tych pieniędzy nie chciał zabrać poza PO. Niech senator Sepioł nie roni krokodylich łez, bo to jego partia rządzi. My, jako opozycja, walczyliśmy w Sejmie. To się otarło nawet o impretynencję ze strony posłów PO. Walczyłem jak lew o pieniądze i będę walczył, ale ja jestem w opozycji. Rządzi senator Sepioł, niech on nie odbiera tych pieniędzy.

Pana brat, profesor i historyk sztuki, nie mówi do pana, żeby dał pan spokój? Żeby połączyć siły i zrobić coś aby pieniądze nie przepadły?

- Mój brat zastanawia się jaka będzie przyszłość architektury modernistycznej w Krakowie. On mówi do mnie to co i ja sądzę. Dlaczego się tak stało, że Kraków przestał być istotny? Dlaczego obóz rządzący stwierdził, że wystarczy pieniędzy Krakowowi? Czy to powody merytoryczne czy polityczne? Chyba polityczne. Każdy kto będzie walczył o krakowskie zabytki będzie miał moje poparcie. Na razie robimy to tylko my i SKOZK. Jest jedna grupa, która te pieniądze odbiera i to jest Platforma.

Kto powinien reprezentować Rosję podczas obchodów 70. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz – Birkenau? Putin?

- Weterani. Trzeba z tej sytuacji wyjść dyplomatycznie. Nie można pominąć obecności Rosjan. Armia Czerwona miała udział w tym wyzwoleniu. Nie byłoby jednak dobrze, żeby to był Putin. On buduje teraz swoją narrację na podstawie walki z faszyzmem. On mógłby powiedzieć w Auschwitz o faszyzmie na Ukrainie. Byłoby godnie, żeby zaprosić weteranów, którzy tu walczyli. Byłby to akcent rosyjski, ale ludzki.

Może powinniśmy to przedyskutować? Za 3,5 tygodnia Putin będzie w Normandii. Jakoś nie przeszkadza to Francji, Niemcom czy USA.

- To duży niesmak. Rosjanie w Normandii nie lądowali. To wyłącznie francuski gest w stronę Putina. Szkoda. My musimy jednak wyjść z twarzą. Weterani, którzy wyzwalali obóz mogą się pokazać bez demonstracji politycznej. Boję się, że zaproszenie zostało już wystosowane. Czy oni później myśleli a wcześniej robili? Jak zaproszenie już poszło to musi być pretekst, żeby go wycofać. MSZ i władze zadziałały zbyt pochopnie w tej sprawie.