Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

K. Czekaj: Mamy jeden z najlepszych budżetów ostatnich lat

To dobry budżet w kontekście komponentów: unijnych środków, przesunięciu różnych inwestycji. Można mieć satysfakcję." - mówił na antenie Radia Kraków Kazimierz Czekaj, szef komisji budżetowej Sejmiku Małopolski.

fot: Krzysztof Orski


Zapis rozmowy Jacka Bańki z Kazimierzem Czekajem, szefem komisji budżetowej Sejmiku Małopolski.

170 mln więcej na inwestycje niż w 2013 roku. To budżet prorozwojowy czy prowyborczy?

- Tego trochę i tego trochę. To naprawdę dobry budżet. Gdyby on był kiełbasą wyborczą, jak mówią niektórzy dziennikarze, to po stronie dochodowej byłoby duże zadłużenie. Tego nie ma. To dobry budżet w kontekście komponentów: unijnych środków, przesunięciu różnych inwestycji. Można mieć satysfakcję. To jeden z najlepszych budżetów ostatnich lat. Są ogromne kwoty na inwestycje.

Skąd ten optymizm? Ze wzrostu dochodów?

- Tak. W tym roku byliśmy pełni obaw. W konstrukcji budżetu jest tak zwany podatek od osób prawnych. Było źle. Do połowy roku mieliśmy nowelizować nasze oczekiwania w stosunku do tego co wytworzą przedsiębiorcy. Drugie półrocze pokazało wzrost gospodarczy, to widać w tym podatku. Bez wielkich kwot, ale 30 milionów jest znaczącą pozycją. Zwiększamy dochód z CIT-u.

341 milionów na transport i łączność. To przede wszystkim budowa obwodnic?

- To przede wszystkim kolej i nowy tabor. To fundament. Jestem pełen obaw. Może nie podoba się to kolejarzom, ale mam takie hasło: „Czas na kolej zaorać PKP”. Z jednej strony będziemy inwestować ogromne pieniądze. To dobrze, ale z drugiej strony remontujemy e30 i inne szlaki. Niestety jestem pełen obaw co będzie z Przewozami Regionalnymi i pasażerami. Jeśli pan z Tarnowa busem za małe pieniądze jest w Krakowie za 50 minut to będzie to trudne wyzwanie dla kolejarzy, żeby przyciągnąć pasażerów. Czy kolej przetrwa? Jesteśmy pełni obaw.

Spore sumy to chyba trzecia pozycja, jeśli weźmiemy wielkość sumy. 47 milionów na ochronę zdrowia, najwięcej na budowę ośrodka psychiatrycznego w Tarnowie. To najważniejsza inwestycja?

- Bardzo ważna. Tego brakuje. Są osoby starsze, trzeba też dodać szpital Babińskiego i w Nowym Sączu. Zawsze inwestowaliśmy w służbę zdrowia. Placówek jest dużo.

Czyli jak mówił marszałek Sowa jeden z najlepszych budżetów?

- Marszałek nauczył się przez lata konstruowania budżetu. Tu widać doświadczenie. To dobry budżet.

Na wczorajszej sesji radni przyjęli także rezolucję w sprawie finansowania „rzekomo artystycznych przedsięwzięć”. Tak zostały nazwane spektakle Jana Klaty. Pan głosował za przyjęciem tej rezolucji?

- Tak. Podpisałem się pod tym wnioskiem, ale nie dlatego, żeby być cenzorem. Jeśli wydatkowanie środków publicznych wzbudza emocję i są głosy z zespołu Teatru Starego to musimy interweniować. To nie byle jaki teatr. Gdyby to było prywatne to nic nam do tego. To jest jednak publiczna scena, która budzi emocje. To fundamentalna scena i jest konflikt we wnętrzu teatru.

Nie wyszło to głupio? Bo tylko dwóch radnych z kilkudziesięciu widziało jakikolwiek spektakl Klaty.

- Trochę tak. Ta dyskusja pokazała, że powinniśmy się wstrzymać o miesiąc. Na pewno ma pan rację. Też miałem wątpliwości czy Sejmik ma kompetencje, żeby oceniać teatr. Mieliśmy już przykłady wielkiej sztuki w historii, które budziły emocje a teraz są klasykiem sztuki. Nie jestem jednak znawcą.

Myślę, że niejeden z radnych będzie chciał teraz nadrobić zaległości. Nowe unijne wymogi unijne dotyczące zawartości ciał smolistych zmiotą naszych producentów kiełbasy i wędlin?

- Niestety muszę przestraszyć konsumentów. Prawdopodobnie to ostatnia wigilia z kiełbasą lisiecką czy bigosem ze śliwką sekwańską. Unijni technokraci nie mają czym się zajmować. Teraz się rzucili na nasze wędliny. Niech pan sobie wyobrazi nasze menu bez naturalnie wędzonej z drzew owocowych wędliny. To dotyczy też oscypka. To szaleństwo unijne. Proszę mi nie mówić, że dopiero się opamiętaliśmy. Faktycznie to się zaczęło w 2011 roku, ale nikomu by do głowy nie przyszło, że ślimak to ryba a marchewka to owoc.

Jaka w tym logika? Bo oscypek, kiełbasa lisiecka i wiele innych są to przecież produkty regionalne, chronione.

- Liczę na to, że ta ochrona zadziała. Proszę pamiętać, ze mówimy o obrocie wędlin wykonywanych w małych firmach, które są naturalnie wędzone. To dotyczy ogromnej sprzedaży. To co proponują urzędnicy to sztuczna chemia. Nie życzę sobie tego. Co w takim razie z szynką parmeńską? Polscy producenci muszą się zastanowić czy tam nie ma antybiotyków. Nie chcę być oskarżony o złą reklamę produktu wyjątkowego, ale idąc torem rozumowania urzędników unijnych mogę się tam doszukać złych rzeczy.

Co można z tym zrobić?

- Tak jak lobbowaliśmy o dyrektywę tytoniową, tak musimy się tym zająć. To ogromny wolumen. Proszę pamiętać, że jesteśmy jednym z największych eksporterów żywności. Mogę sobie wyobrazić, że za chwilę powiedzą, że okrągłość jabłka nie odpowiada parametrom i ich średnica nie spełnia norm unijnych. Nie dajmy się zwariować.


Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię