Zapis rozmowy Marty Szostkiewicz z profesorem Radosławem Rybkowskim, pełnomocnikiem rektora UJ ds. absolwentów oraz z Januszem Grząśko z Centrum Karier AGH.
Marta Szostkiewicz: Zdarzyło się panom spotkać maturzystę, który zanim przystąpił do rekrutacji, przyszedł i zapytał się czy studiowanie takiego a nie innego kierunku jest dobrym pomysłem?
Radosław Rybkowski: Tak. To była moja córka. Ona wybierała się na UJ i zapytała mnie, jaki kierunek daje szanse na pracę. Powiedziałem, że to 5 lat na zastanawianie się. Za wyjątkiem medycyny ciężko coś polecić. Społeczeństwo się starzeje, absolwenci medycyny znajdą pracę. Każdy inny kierunek to pisanie palcem na wodzie. Trudno mieć pewność, że samo ukończenie studiów zapełni pracę.
Janusz Grząśko: Są dni otwarte, przychodzą młodzi ludzie. Zdarzają się jednostki, które chcą doprecyzować wiedzę. To nie tłumy, ale ludzie przychodzą.
M.Sz: Prawdą jest, że po AGH zawsze znajdzie się pracę?
J.G: Prawdą. Duży odsetek ma pracę od razu. Informatycy pracują od 3. roku studiów. Z mojej praktyki wynika, że nie zdarzyło się, żeby absolwent pracy nie znalazł. Byli ludzie sfrustrowani, którzy chcieli sprzedawać hamburgery, bo czasami to trwało dłużej, ale praca w końcu była.
M.Sz: Na UJ pewnie nie jest tak wesoło. Może dlatego takie kierunki jak kulturoznawstwo czy socjologia, które były oblegane lata temu, już takie nie są? Po skończeniu tych studiów absolwenci przeżyli rozczarowanie. Teraz króluje filologia szwedzka, japońska, sinologia i tradycyjnie – prawo i medycyna. O czym to świadczy?
R.R: Medycyna jest kierunkiem, który daje duże prawdopodobieństwo znalezienia pracy. Popularność prawa na UJ wynika z tego, że od lat w rankingach jest to najlepsze prawo w Polsce. To przyciąga ludzi. Z moich rozmów z pracodawcami wynika, że ci, którzy skończą prawo na UJ, są przyzwyczajeni do nauczenia się czegoś w tydzień. To ogromna umiejętność związana z wykształceniem pewnych predyspozycji. Jak chodzi o filologie nieoczywiste, jak szwedzka czy japońska, to jest kwestia mody. Pewne kierunki są bardziej popularne. Liczba kandydatów na filologię szwedzką jest duża. Czy oni zajdą pracę? Trudno odbierać nadzieję, ale trudno sądzić, że wszyscy zdobędą zatrudnienie w zawodzie.
M.Sz: Informatycy, mechatronicy? Wyjaśnijmy, że w mechatronice chodzi o roboty i różne urządzenia konstruowane dla różnych gałęzi przemysłu.
J.G: Chodzi o innowacyjność. Na tym trzeba wygrywać.
M.Sz: To jest AGH. Jak z tymi podstawowymi kierunkami, jak hutnictwo czy górnictwo? Młodzi wierzą, że górnictwo ma przed sobą przyszłość?
J.G: Jest taka szansa. AGH jest jedną z niewielu uczelni, które mają te kierunki nadal. Wiele uczelni to zlikwidowało. Była delegacja z Indii i proponowali studentom praktyki i staże. To się nie przedawniło.
M.Sz: Dzisiaj Rzeczpospolita opublikowała badania, z których wynika, że 46% studentów myśli o wyjeździe po studiach. O czym to świadczy? Absolwenci nie wierzą, że znajdą w Polsce ciekawą pracę? Nie chodzi tylko o pieniądze, ale także o zawodowy rozwój.
R.R: Z jednej strony to jest do pewnego stopnia przekonanie, że trawa w drugiej dolinie jest bardziej zielona. Studenci myślący o emigracji nie zdają sobie sprawę z ograniczeń życia gdzie indziej. Z drugiej strony to plus w kształceniu na polskich uczelniach. Nasi studenci są przygotowani do tego. Uczelnie powinny kształcić światowego obywatela. Z punktu widzenia naszej gospodarki tracimy, ale z drugiej strony trudno zmuszać ludzi do zostawania w Polsce. Tak było w starym systemie. To z jednej strony zagrożenie, bo odpłynie rzutka część społeczności, ale taka jest rzeczywistość.
J.G: Straszymy, jakby to miał być exodus. Kraków to polska dolina krzemowa. Wiele firm tu przyjeżdża. Ci ludzie tu są. Są jednostki, które chcą czegoś więcej. Dobrze, że świat jest otwarty. Trafiają do nas absolwenci, którzy mówią, że już zaraz wyjeżdżają. Fajnie, że mają takie możliwości. Za naszych czasów tego nie było.
M.Sz: Co by panowie powiedzieli tym, którzy niedługo się dowiedzą, że dostali indeks? Jaka jest ta dobra rada?
J.G: Jedna rzecz. Muszą wiedzieć, że okres studiów muszą wykorzystać do końca. Nie jest tak, że się kończy studia i myśli o pracy. Na studiach już trzeba myśleć o doświadczeniu. Studia to praca własna.
R.R: Tak samo jest na AGH jak i u nas. Działy karier organizują tyle zajęć, których nie ma w kierunku studiów, że studenci muszą pomyśleć o tym dodatkowym przygotowaniu. Krakowskie uczelnie oferują dużo, ale trzeba o tym myśleć od razu. Nie chwilę przed obroną.