Skąd wzięło się rzadko spotykane imię aktora? Okazuje się, że inspiracją nie był romantyzm czy poezja, ale... prawo rzymskie.
Juliusz dlatego, jak wiem od mamy, tato studiował prawo i gdy się rodziłem, to miał akurat prawo rzymskie. A jak prawo rzymskie, to Juliusz Cezar, więc to jest ta konotacja. Nie Słowacki, nie romantyzm, tylko Cezar – wyjaśnia Juliusz Chrząstowski.
"Wesele" na dwóch scenach
Juliusz Chrząstowski jest znany przede wszystkim jako aktor teatralny, ale jego działalność jednak wykracza daleko poza tę jedną scenę. Wyjątkowym przypadkiem jest udział w dwóch różnych interpretacjach "Wesela", jednego z najważniejszych polskich dramatów, na dwóch scenach: w reżyserii Jana Klaty w Starym Teatrze oraz Mai Kleczewskiej w Teatrze Słowackiego.
Miałem takie szczęście, że w czerwcu przed wakacjami zagrałem sześć „Wesel” w Teatrze Słowackiego, minęło kilka dni i zagrałem osiem „Wesel” w Starym Teatrze. Wszyscy mnie o to pytali, gdzie wolę być, czy tu, czy tam, ale nie wartościuję tego w ten sposób, ponieważ jedno i drugie sprawia mi ogromną frajdę i radość, że jestem, że gram i widownia reaguje fantastycznie, zawsze zostajemy wynagrodzeni brawami na stojąco.
Chociaż gra tę samą postać – Gospodarza – każda interpretacja jest zupełnie inna.
Rola Tetmajera a życie prywatne
Chrząstowski zdradza, że postać Włodzimierza Tetmajera, na której budował swoją rolę Gospodarza w „Weselu”, ma dla niego osobiste znaczenie.
W swojej idei głoszenia pewnej zgody narodowej, w tym, że w naturze, w tradycji wiejskiej odnalazł siebie, ona jest gdzieś na swój sposób mi bliska. Od 15 lat jestem mieszkańcem podkrakowskiej wsi i bardziej czuję się związany z gminą podkrakowską niż z samym Krakowem. Odnalazłem jakiś rodzaj wspólnoty z Włodzimierzem Tetmajerem i mimo że ta jego idea nie przetrwała, ponieważ ”Wesele” pokazuje, że to jest utopia tej jego myśli, ale i tak rozumiem jego fascynację naturą. Jeśli chodzi o malarza, o artystę, to ja też wszystkie swoje stresy zawodowe łagodzę w kontakcie z ziemią, ogrodem, spacerem w lesie, w polach. To jest dla mnie najlepsze lekarstwo.