Zapis rozmowy Jacka Bańki z sekretarz stanu w ministerstwie zdrowia Józefą Szczurek-Żelazko  (PiS)

 

Rozpoczął się Wielki Tydzień, ministerstwo zdrowia apeluje o pozostanie w domach. Czy w tym tygodniu będą państwo planować zaostrzenie zasad? Wiadomo, święta rządzą się swoimi prawami, wielu z nas będzie chciało odwiedzić swoje rodziny…

Zbliża się wyjątkowy okres, wielu z nas nadzieją patrzy i słucha komunikatów ze sztabu zarządzania kryzysowego. Obecna sytuacja wymaga od nas dużej samodyscypliny. Nadal mamy tendencję wzrostową, więc prawdopodobnie te zaostrzenia, które zostały ostatnio wprowadzone, zostaną utrzymane. Zobaczymy, jakie będą trendy pod koniec tygodnia, i w odpowiednim momencie rząd, pan premier Morawiecki podejmie stosowne decyzje. Na pewno te regulacje, które teraz obowiązują, są dosyć ostre i gdyby były przestrzegane, gwarantują nierozprzestrzenianie się koronawirusa.

 

Czyli możemy się spodziewać, że przed Niedzielą Wielkanocną zostaną wprowadzone nowe prawa, np. nie będzie wolno opuszczać swojego miasta?

Na pewno przed każdą decyzją rozszerzającą rygory będzie dyskusja i ocena aktualnej sytuacji, ponieważ tylko takie kryteria będą determinowały zaostrzenie rygorów. Poczekajmy. W tej chwili nadal wzrasta liczba zachorowań czy zakażeń. Nie jest to tak duża skala, jak w Europie Zachodniej, natomiast na pewno jesteśmy w tendencji zwyżkowej. Nie należy się więc spodziewać poluzowania zasad, natomiast co do wprowadzenia nowych uregulowań, na pewno musimy jeszcze poobserwować trend, na pewno w pierwszych trzech dniach Wielkiego Tygodnia.

 

A czy zostanie wprowadzony nakaz używania maseczek w miejscach publicznych?

Jak już wielokrotnie mówiliśmy, stosujemy takie zasady, które są zalecane przez Światową Organizację Zdrowia. Nie wymyślamy własnych zasad na potrzeby Polski. W pierwszej fazie epidemii WHO zalecała noszenie masek osobom, które już są zarażone, bo w taki sposób można zapobiegać emisji wirusa na zewnątrz. Oczywiście maseczki nosiły osoby opiekujące się zarażonymi, natomiast teraz już to stanowisko jest zmieniane. Zaleca się - nie jest to obowiązek, ale zaleca się - powszechne noszenie maseczek. Jeżeli będzie takie stanowisko Światowej Organizacji Zdrowia, na pewno się do tego dostosujemy.

 

Na takie rozwiązania zdecydowały się choćby władze Czech i Słowacji. Możemy się więc spodziewać, że i u nas za kilka dni taka decyzja zapadnie?

Część krajów wprowadza to jako nakaz, część jako zalecenie. Myślę, że w ciągu kilku dni będzie stanowisko rządu i ministra zdrowia w tej kwestii. Na pewno idziemy w kierunku powszechnego noszenia masek, natomiast nie jest to bezwzględne zalecenie.

 

Przedwczoraj przeprowadzono 7900 testów. Ile testów przeprowadzono wczoraj i jak ta liczba będzie rosnąć w ciągu najbliższych dni?

Z dnia na dzień przeprowadzamy coraz więcej testów. Myślę, że będzie to w najbliższych dniach około 10 000, 8 000. Zwiększa się liczba laboratoriów, w których wykonywane są testy. Również prezes NFZ wydał zarządzenie, na mocy którego praktycznie w każdym szpitalu mogą być pobierane testy, nie tylko w szpitalach czy na oddziałach zakaźnych. Te szpitale, jeżeli mają takie możliwości, mogą te badania przeprowadzać u siebie albo zlecać laboratoriom na zewnątrz. Badania będą finansowane przez NFZ, tak więc stają się coraz bardziej powszechne. Zaczynaliśmy od kilkuset dziennie, niebawem osiągniemy poziom 10 000. Mamy już prawie 90 000 wykonanych testów w populacji polskiej, więc widać, że z dnia na dzień testowanie się rozszerza.

 

Kiedy spodziewają się państwo szczytu zachorowań? Najpierw słyszeliśmy, że to będzie kwiecień-maj, teraz słyszy się maj-czerwiec.

Trudno to precyzyjnie określić. Robimy różne symulacje przebiegu epidemii w naszym kraju. To, jak będzie wyglądała ta krzywa i kiedy będzie szczyt zachorowań, w dużej mierze zależy od nas. Wielokrotnie to powtarzamy. Zależy to od naszej samodyscypliny, która spowoduje, że nie będziemy przenosić koronawirusa. To może też wpłynąć w znaczący sposób na długość utrzymywania się epidemii w naszym kraju. Jak już podkreślaliśmy, te zasady, które są szeroko opisane w przepisach prawa, dotyczą nas wszystkich, nie tylko osób, które mają dodatni wynik testu, a ich stosowanie może w znacznym stopniu wpłynąć na skrócenie epidemii. Symulacje wykazują, że będziemy musieli nauczyć się żyć z koronawirusem i przestrzegać pewnych zasad. Ważne, żebyśmy nie doprowadzali do nagłego wzrostu zakażeń, bo to niesie za sobą dużą liczbę osób chorych, a jak dotychczasowe analizy wykazują, ok. 5% może wymagać leczenia specjalistycznego, wspomagania oddychania, czyli zwiększenia zapotrzebowania na intensywną terapię. Spłaszczenie krzywej zachorowań może mieć istotną rolę, jeśli chodzi o śmiertelność.

 

Wrócę jeszcze do testów. Niedawno prezydent Nowego Sącza mówił, że nie wierzy w dane sanepidu, że od kilku dni nic się w jego mieście nie zmienia. Było i jest tam 18 zakażonych. Być może – pyta prezydent miasta – sądeczanie są niedobadani, mówiąc kolokwialnie?

Jeśli chodzi o przeprowadzanie testów, są konkretne wytyczne. Na podstawie wywiadu epidemiologicznego lekarz podejmuje decyzję o przeprowadzeniu bądź nie testu. Nie ma merytorycznego uzasadnienia wykonywania testu w pierwszych dniach po kontakcie z osobą zakażoną, bo miarodajny wynik jest dopiero po 5-6 dniach. Dlatego nie wykonujemy tych testów powszechnie i w każdej chwili, kiedy ktoś by sobie tego być może życzył. Dziwię się panu prezydentowi, bo gdyby wykazał się choćby małą znajomością tematu, na pewno takiego stanowiska by nie rozpowszechniał. Badania w Małopolsce, w tym na Sądecczyźnie są prowadzone, wyniki spływają. Nawet te wczorajsze pokazują, że identyfikujemy osoby zakażone. Są prowadzone procedury. To, że jest niewiele wyników dodatnich, pokazuje, że powinniśmy się cieszyć, a ja mam wrażenie, że pan prezydent jest zawiedziony, że mamy mało dodatnich wyników. Apeluję o rozsądek.

 

Co się musi stać, jakie warunki muszą być spełnione, żebyśmy przeszli do innej formy izolacji, tzn. żeby były izolowane osoby zarażone i te, które są szczególnie narażone na zakażenie koronawirusem, a cała reszta mogła wrócić do normalnego funkcjonowania i normalnej pracy?

Takie symulacje czy strategie są analizowane. To wymagałoby wprowadzenia innego rodzaju testów. Takich, które wykazywałyby obecność przeciwciał w organizmie konkretnej osoby, co świadczyłoby, że te osoby miały kontakt z koronawirusem, przebyły już zakażenie (objawowo czy bezobjawowo) i są bezpieczne, czyli mogłyby normalnie funkcjonować w środowisku. Analizujemy decyzje w krajach UE. Jeżeli będzie zasadność wprowadzenia takiej strategii, na pewno będziemy ją wprowadzać. Natomiast osoby z grupy ryzyka czy osoby starsze zawsze będą wymagały szczególnej ochrony. Już teraz apelujemy do wszystkich, żeby przede wszystkim chronić osoby starsze, bo ten wirus jest najbardziej niebezpieczny właśnie dla takich osób.

Jeżeli chodzi o ożywienie gospodarcze, decyzje będzie podejmował rząd z resortami gospodarczymi na bazie obserwowanych trendów, które mają miejsce w naszym kraju. Na pewno musi nastąpić wypłaszczenie zakażeń, bo tylko w takiej sytuacji jest możliwe sukcesywne powracanie do normalności. W sytuacji, kiedy mamy jeszcze tendencję wznoszącą, trudno jest mówić o powrocie do normalnego życia. Tak naprawdę to wszystko zależy od nas, o czym mówimy wielokrotnie. Jak powtarzamy, zachowajmy rygory, nie kontaktujmy się z innymi, przestrzegajmy zasad higieny, to spowodujemy, że epidemia zacznie się powoli wycofywać i moglibyśmy wtedy wracać do normalności.