Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PiS, Józefą Szczurek-Żelazko.

Do Sejmu wraca projekt ustawy o jakości w opiece zdrowotnej i bezpieczeństwie pacjenta. Projekt zakłada między innymi, że NFZ będzie oceniał jakość i płacił jednocześnie. Jak pani teraz ocenia szanse na przyjęcie tej ustawy? Raz już ten projekt przepadł.

- Należy sprostować. Ten projekt przepadł, bo w pierwotnym projekcie był zapis, który nadawał NFZ uprawnienia, żeby oceniał jakość jako płatnik. Teraz zostało to zmienione. Centrum Monitorowania Jakości zostaje. Przy poprzednim projekcie miało być zlikwidowane. Centrum zostanie i będzie prowadziło proces akredytacji szpitali. Wprowadzono nowy mechanizm. To autoryzacja, czyli weryfikacja, czy podmiot spełnia wymogi prawne. Będzie to dotyczyło szpitali sieciowych, które nie przechodzą konkursu. Autoryzacja dotyczy tylko tych podmiotów. Ocena jakości pozostaje w jednostce niezależnej.

Jest też nowelizacja ustawy o prawach pacjenta, która powołuje fundusz kompensacyjny zdarzeń medycznych. Tu będzie bez wątpliwości? Tym razem objęto wszystkie placówki medyczne. Nie będzie orzekania o winie, odpowiedzialności karnej lekarzy. Jaka ma być droga pacjenta dochodzenia do odszkodowań?

- Ma być szybsza droga. Teraz pacjent ma do wyboru zgłoszenie do zespołu przy wojewodzie, który ocenia zdarzenia medyczne. Tam trzeba udokumentować błędy i winę szpitala. Proponowana była tam konkretna kwota. Z analiz wynika, że te odszkodowania były bardzo niskie. Czasem była to wartość kilku złotych. Zostawała droga sądowa - długotrwała, kosztowna. Nie zawsze się to kończyło po myśli pacjenta. Teraz jest fundusz kompensacyjny. Pacjent składa wniosek i nie ma potrzeby udowadniania winy kogokolwiek. Ważne jest wykazania, że nastąpił uszczerbek na zdrowiu pacjenta w wyniku udzielania świadczeń. Komisja Rzecznika Praw Pacjenta będzie oceniała, czy ten uszczerbek czy utrata życia nastąpiła. Wtedy będzie odszkodowanie do 200 tysięcy złotych od 2000. Decyzję pacjent będzie mógł uzyskać w ciągu 3 miesięcy. Szybka ścieżka, która będzie formą rekompensaty za uszczerbki na zdrowiu. Na początek ten tryb dochodzenia praw pacjenta będzie dotyczył tylko pacjentów szpitalnych. Chcemy to zweryfikować, jak to zadziała, czy ścieżka będzie tak szybka. Wiemy, że 98% wszystkich zdarzeń medycznych ma miejsce w szpitalach.

Droga pozasądowa?

- Tak. Przez Rzecznika Praw Pacjenta jest prowadzone postępowanie.

W jakiś sposób ustawowo będzie trzeba rozwiązać problem nieodwoływanych wizyt u lekarza? To plaga. W pierwszym półroczu przepadło tak pół miliona wizyt. W ubiegłym roku prawie 1 milion 400 tysięcy.

- To wielki problem. Narzekamy na kolejki do specjalistów, ale zapisujemy się na poradę i nie przychodzimy. Lekceważymy to, że personel na nas czeka. Na razie rząd apeluje do pacjentów. NFZ podobnie. Jak nie możemy skorzystać z porady, uzyskaliśmy ją w innym trybie lub zniknęła przyczyna, odwołajmy wizytę. Wtedy kolejna osoba może skorzystać. Jest ogromna ilość nieodbytych porad lekarskich. Lekarze czekają, nie mogą przyjmować innych. Na razie apelujemy. Czy prawne rozwiązania? Na dziś nie ma takich pomysłów, ale nie można tego wykluczyć. Zgłaszajcie państwo, jak nie możecie skorzystać z umówionej wizyty lekarskiej.

Do konsultacji trafił też projekt dotyczący „przymierzalni”, które mają być w lokalach zaopatrujących w wyroby medyczne dostępne na zamówienie. Każda z aptek będzie musiała mieć takie miejsce?

- W tej chwili są zmiany w prawie farmaceutycznym. To jest procedowane. Chcemy zwiększyć dostępność dla osób, które potrzebują różnych środków ortopedycznych. Są dedykowane ku temu sklepy ortopedyczne. Sieć jest duża, ale dostępność nie jest zawsze. Idziemy w kierunku wykorzystania maksymalnego farmaceutów i aptek. Farmaceuta ma przygotowanie medyczne. Wprowadzona jest porada farmaceutyczna. Chętne apteki mogą to robić. Chodzi o wykorzystanie umiejętności i przybliżenie pacjenta do punktów niezbędnych do funkcjonowania.

Tarnowska Akademia będzie mogła uruchomić studia medyczne. Kiedy? W tym roku akademickim czy przyszłym? Jest już medycyna w Nowym Sączu i Nowym Targu. Tam na 50 miejsc zgłaszało się odpowiednio 400 i 300 osób. Co z Tarnowem? To jest ten moment, czy lepiej poczekać jeszcze jeden rok?

- Tak. Jest szansa, że w Tarnowie studenci będą mogli się kształcić na kierunku lekarskim. Rektor Akademii Tarnowskiej zgłosiła gotowość przeprowadzenia naboru na ten rok. Jest jednak koniec lipca. Nabory przygotowuje się wcześniej. Kalendarz naboru jest nieco inny. Pani rektor sygnalizowała, że może lepiej poczekać i to dopracować. Nie jest wykluczone, że zacznie się to jednak w tym roku. Około 40 studentów mogłoby zacząć naukę. Pracowałam w Ministerstwie Zdrowia. Pojawiają się obawy, że będzie obniżona jakość, że ci lekarze będą gorzej wykształceni. Szanuję dorobki Uniwersytetów, które od lat kształcą, ale proces kształcenia lekarzy jest wystandaryzowany. Program kształcenia jest zapisany w dokumentach unijnych. To jest opisane w dyrektywach. Każda szkoła musi spełnić standardy kadry naukowej, placówki kliniczne muszą spełniać wymogi. Ilość godzin i zakres programowy musi być zgodny. Proces kształcenia lekarzy jest weryfikowany na bieżąco. Obawy były kilka lat temu co do uczelni w Rzeszowie. Mówiono, że nie mają tradycji i poziom będzie niższy. Jak pierwsi lekarze zdawali egzaminy, byli w czołówce w kraju. Uczelnie, które dostały zgodę, dopełnią standardów. Zależy nam na tym, żeby lekarze kształceni w Tarnowie, Nowym Sączu, Nowym Targu, zostali w tych placówkach i przychodniach. Oni stamtąd pochodzą.

Po sprawie pani Joanny wiceprezydent Krakowa zaapelował do dyrektorów miejskich szpitali o przestrzeganie praw pacjenta i zgłaszanie przypadków łamania tych praw. Jak pani by przyjęła taki apel? Była pani kiedyś dyrektorem szpitala, choć nie w Krakowie.

- Tak. Dziwi mnie ten apel. Każdy pracownik szpitala wie, że trzeba przestrzegać praw pacjenta. Teraz apelowanie? Nie znam kontekstu. Wszyscy wiemy, że prawa pacjenta istnieją. Mam wrażenie, że to jest nakierowane tak, że w przypadku interwencji policji trzeba ich obserwować. Te relacje policja-pracownicy szpitala są uregulowane. Nie ma potrzeby apelowania. Niech każdy robi, co do niego należy, zgodnie z procedurami. Wtedy wszystko powinno być dobrze.