Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Józef Rojek: "Polska prawica powinna się skonsolidować"

"Gdybym wiedział, kto gra tymi taśmami, to bym czekał teraz na nagrodę" - tak na antenie Radia Kraków, tarnowski poseł Solidarnej Polski, Józef Rojek, komentował aferę tasmową. Poranny gość Radia Kraków odniósł się także do kwestii kandydowania w wyborach prezydenckich w Tarnowie.


Zdaniem Rojka, jest on gotowy do samodzielnego startu w tarnowskich wyborach, ale lepiej by było, gdyby prawica się skonsolidowała i wystawiła wspólnego kandydata. "Nie wiem, czy będzie nim Józef Rojek. Ja tak myślę, ale w tym układzie różne są konstelacje. Pretendentów będzie pewnie więcej" - komentował poseł Solidarnej Polski. Jak przyznał, zdecydowanie łatwiej by się rządziło w Tarnowie po oddaniu słynnej już dotacji unijnej na budowę łącznika autostradowego, ale problem jest w tym, że nikt nie wie ile oddawać i czy w ogóle trzeba to robić. "Nie ma decyzji sądowej. Prokuratura nie zakończyła rozpoznawania sprawy. Trzeba poczekać" - podkreślał Józef Rojek.



Zapis rozmowy Jacka Bańki z Józefem Rojkiem, posłem Solidarnej Polski.

Solidarna Polska popiera wniosek PiS w sprawie wotum nieufności dla rządu, ale na to nie ma większych szans. To wszystko na co stać prawicę?

- Jak pan słyszy i widzi. Niestety. Układ jest taki, że większości nie ma i nie wiadomo, jak się posłowie zachowają. Tak jest, ale trzeba iść dalej ze sprawą. W Polsce się źle dzieje. To wszystkim spędza sen z powiek.

Co to znaczy iść ze sprawą do przodu?

- Pan premier zapowiedział, że w środę będzie informacja o sytuacji. Tak naprawdę niewiele wiemy. Wiemy, że były rozmowy kilka miesięcy temu. Pytanie kto to robił, dlaczego i tak dalej. Mamy pewne informacje, że menadżer restauracji był w to zmieszany i jakiś biznesmen. Jest grupa i można spekulować, co jest grane. Czy to jest sprawa niebezpieczna, która utrudnia sprawę rządu i kontakty międzynarodowe? Czy możemy funkcjonować bezpiecznie przy takiej bierności służb? Wiele osób zadaje to pytanie.

Według pana kto potrząsa tym krajem?

- Gdybym znał odpowiedź, to brałbym pana do spółki i czekalibyśmy na nagrodę. Ja tej wiedzy nie mam. Martwię się tym, co się dzieje, bo to obciąża polityków. Polacy oczekują od takich osób innego języka. To problem naszego czasu.

Skoro jest taki problem z opozycją, to może lepiej poprzeć wniosek lewicy o samorozwiązanie Sejmu?

- Poczekajmy. Na razie są pewne działania klubów poselskich i ugrupowań. Na tę chwilę nie ma odpowiedzi w mojej opinii.

Prezes Kaczyński porozumiał się z Jarosławem Gowinem. Podobno Gowin ma też przeciągnąć część przedstawicieli Solidarnej Polski. Pan chciałby być przeciągnięty?

- Nie.

Dlaczego?

- Ja nie po to decydowałem się na współzakładanie Solidarnej Polski, żebym teraz był przeciągany. To nie w moim stylu. Jak jest mowa o szerokiej prawicy, to w znaczeniu zachowania podmiotowości. To gwarantuje odsunięcie rządzących od władzy. Ta władza się nie sprawdziła.

Wydaje się, że prezes Kaczyński nie patrzy już takim nieprzychylnych okiem na Solidarną Polskę. Ten dzień pojednania jest blisko?

- Myślę, że każdy człowiek ma prawo dojrzewania. My możemy tylko podpowiadać. To musi wyjść od silniejszego. Moim zdaniem, jeśli chodzi o podmiotowość partyjną, to każde ugrupowanie powinno być równowarte.

Rozumiem, że chciałby pan wystartować w wyborach w Tarnowie jako kandydat PiS i SP jednocześnie?

- To nie jest tak. Ja jestem przygotowany, o ile się zdecyduję, żeby do wyborów samorządowych w Tarnowie pójść samodzielnie. Żeby wzmocnić siłę przekonywania, powinniśmy iść jednak szeroką prawą stroną.

Czyli skonsolidowana prawica popierająca Józefa Rojka. Co z Kazimierzem Koprowskim?

- Nie wiem, czy Józefa Rojka. Ja tak myślę, ale w tym układzie różne są konstelacje. Pretendentów będzie pewnie więcej.

Kiedy decyzja?

- O wszystkich sprawach trzeba rozmawiać. Zamykanie się w czterech ścianach nic nie da.

Oddawać czy nie oddawać? Ten hamletowski dylemat towarzyszy tarnowskim samorządowcom. Chodzi oczywiście o zwrot unijnej dotacji w związku z aferą łącznikową. Co z tym dylematem?

- Ja się wypowiedziałem. Nie ma decyzji sądowej. Prokuratura nie zakończyła rozpoznawania sprawy. Nie wiadomo nawet, ile pieniędzy trzeba oddać. Trzeba poczekać. Jak będzie konkretna decyzja, to staniemy przed dylematem co robić.

Rozumiem, że lepiej oddać.

- Wie pan ile oddać? Nie.

Mówi się o 19 milionach plus odsetki.

- Właśnie. Mówi się. Nie wiadomo, ile to będzie. To może być znacznie więcej. Wolałbym nic nie oddawać, ale jak stwierdzono nieprawidłowości to będzie to poważna sprawa.

Łatwiej by się chyba rządziło w Tarnowie po zwrocie takiej dotacji?

- Oczywiście.


Prasę przeglądał Robert Kasprzycki:



Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię