Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Józef Gawron: Najgorszych pieców w Małopolsce jest około 50 tysięcy

Szacujemy, że w Małopolsce jest około 50 tysięcy pieców bezklasowych, które trzeba wymienić - powiedział Józef Gawron, wicemarszałek województwa małopolskiego, gość porannej rozmowy Radia Kraków. 90% mieszkańców Małopolski zgłosiło już do ewidencji, w jaki sposób ich domy są ogrzewane, ale jeszcze zostaje 10% bez zgłoszeń. "Widzimy, że największy problem jest u osób starszych, życiowo niezaradnych, które mają bardzo niskie dochody i które same nie są w stanie same sobie poradzić z wymianą pieca, czy już na etapie związanym z samym zgłoszeniem. Przede wszystkim do nich chcemy trafić. Mówimy nie tylko o wymianie samego źródła ciepła, ale znacznie szerszych zmianach, by gospodarstwo stało się kompleksowo energooszczędne" - mówił wicemarszałek.

fot: RK

Posłuchaj porannej rozmowy w Radiu Kraków

Zapis rozmowy Jacka Bańki z wicemarszałkiem Małopolski, Józefem Gawronem.

We wrześniu, między innymi w Małopolsce rozpocznie się pilotażowy program "Operatorzy w programie Czyste Powietrze". Chodzi w nim o dotarcie do gospodarstw wykluczonych energetycznie. Jaka to może być skala w Małopolsce?

- Trudno ocenić. Patrząc na liczby, które są dostępne z Centralnej Ewidencji Emisyjności, najgorszych pieców w Małopolsce jest około 50 tysięcy. 90% mieszkańców wypełniło ten obowiązek i zgłosiło źródło ciepła. O 10% nie wiemy. Mogą być tam kotły najgorsze. To jest skala, dla której szukamy formy zintensyfikowania działań. Jak popatrzeć na zgłoszenia ekodoradców, największe problemy bywają u osób starszych i rodzin, które są życiowo niezaradne. Mimo przekazanej pomocy, doradztwa, nie radzą sobie z administracją i nie potrafią sobie tego zorganizować.

Powiedziałem o gospodarstwach wykluczonych energetycznie, ale to tylko część. Są też osoby starsze, które nie potrafią sobie poradzić ze stroną informatyczną. Są też ludzie, którzy przyzwyczaili się, że jest jak jest. Tam mają trafić operatorzy?

- Przede wszystkim tam. Cieszyć nas będzie każdy beneficjent, który przy wsparciu operatora znajdzie wykonawcę dla swojej inwestycji, czyli głębokiej termomodernizacji. To nie tylko wymiana źródła ciepła, ale ocieplenie, wymiana instalacji. To kompleksowe działanie. Właściwy operator jest w stanie przeprowadzić rzez taki proces, szczególnie osoby niezaradne i ubogie. Często się to ze sobą łączy. Osoby niezaradne mają zwykle niskie dochody. Mogą skorzystać z dofinansowania, ale bariery administracyjne ich zatrzymują.

Ma to wyglądać tak, że operator wchodzi do gospodarstwa i od początku do końca prowadzi proces inwestycyjny? Gospodarze nic nie robią?

- Ten projekt stworzył Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska. On zabezpieczył środki na operatorów. Oni będą poszukiwani dwutorowo. Jest ogłoszony nabór i konkurs. To firmy doradcze, instalacyjne związane z OZE, transformacją energetyczną, stowarzyszenia i fundacje związane z poprawą jakości powietrza. One mogą się włączyć i zgłosić do konkursu. Wynagrodzenie dla operatorów będzie w ramach budżetu NFOŚ. Nic nie pokryje beneficjent. Przez ekodoradców dotarliśmy do osób w potrzebie, ale oni nie są w stanie zrobić kroku do przodu. Stąd operatorzy, którzy poprowadzą przez składanie wniosków, znalezienie wykonawcy, podpisanie umowy i zabezpieczenie interesów beneficjenta, żeby osiągnąć efekt.

Pilotaż będzie w trzech województwach, w tym w Małopolsce. Kiedy uzna pan pilotaż za udany? Pytam o liczbę wymienionych źródeł ciepła i docieplonych domów.

- Nie chcę podawać liczb. Mamy terminy, które nas trzymają. Jest przesunięty termin korzystania z kotłów bezklasowych do 30 kwietnia 2024. Kotły III i IV klasy to koniec 2026 roku. Proces wymiany nieefektywnych źródeł ciepła trzeba przyspieszyć. To jeden z elementów. My nie zrezygnowaliśmy z ekodoradców, będą oni utrzymani. Program LIFE się kończy. Było ryzyko, że ekodoradcy znikną. Nie. Będą kampanie informacyjne ws. poprawy jakości powietrza. Są działania związane ze zmniejszaniem emisji komunikacyjnej.

Wspomniał pan uchwałę antysmogową. Są dziś dyskusje o ewentualnym przesunięciu tej daty? Koniec kwietnia to data już ostateczna?

- Nie jest to teraz przedmiotem dyskusji. W naszym programie są zapisy ze strony Komisji Europejskiej, żebyśmy nie przesuwali tych dat, ale wykorzystali możliwości finansowe. Musimy obserwować to, co dzieje się na rynku. Mamy sytuację wojenną na Ukrainie, która wpływa na mieszkańców, na decyzje. Zmieniły się priorytety. Chcemy czuć się bezpieczni. Dba o to rząd i samorząd. Każdy nasz program, nasze uchwały muszą być racjonalnie i pozytywnie przyjęte przez mieszkańców.

Co oznacza w tym kontekście bezpieczeństwo energetyczne?

- Bezpieczeństwo energetyczne to wspieranie energooszczędności. Czasy taniej energii się skończyły. Ona będzie kosztować. Opłaca się oszczędzać i wymieniać. Paliwa miały momenty, że ceny się drastycznie zwiększały. To powodowało niepokój. Stąd dobrze próbować korzystać z odnawialnych źródeł. To przyszłość i ekologia. Mieszkańcy jednak chcą też mieć alternatywę: dwa źródła energii, korzystanie z drewna, pelletu, biomasy.

Wszystkie dyskusje o uchwale antysmogowej będą się odbywać w kampanii wyborczej przed wyborami samorządowymi. Może to mieć wpływ na losy tego dokumentu.

- Tak. Nie boję się dyskusji. Dobrze, że rozmawiamy. Temat jest ważny. Chcemy, żeby nasze propozycje były akceptowane przez mieszkańców. Dla nich działamy. Za przesunięciem terminu uchwały antysmogowej przemawiały czynniki niezależne. Chcieliśmy też, żeby prawo nie było martwe. To nam groziło.

Jak to będzie od 1 maja 2024 roku jeśli nie dojdzie do przyspieszenia związanego z wymianą źródeł ciepła? Będzie prawo, ale nie będzie przestrzegane?

- Na dziś szukamy takich rozwiązań, żeby termin zachować. To jest możliwe. Pewne spowolnienia w naborach do programu Czyste Powietrze… Wywołała to pandemia. Było zaburzenie łańcuchów dostaw. Brakowało sprzętu. Import z Chin się zatrzymał, brakowało pomp ciepła, fotowoltaiki… Teraz jest szansa, żeby to przyspieszyć. Chcemy tego. Małopolska została zaproszona do testów. My się z chęcią zgodziliśmy. To pomysł dla nas, żeby wprowadzić dodatkowe bodźce.

Wybiera się pan do parlamentu?

- Ja się czuję samorządowcem. Nie wybieram się, nie mam zapytań w tej kwestii. Jak pan mnie będzie szukał na listach, to raczej do Sejmiku w przyszłym roku.

Czyli tarnowską listą rządzić będą parlamentarzystki? Trzy panie na pierwszych trzech miejscach?

- Bardzo silną reprezentację mamy w okręgu. Wszyscy deklarują chęć startu. To silna ekipa na wybory. Jest ileś osób, które wyrażają zainteresowanie wstępne. Kształt list w PiS jednak dopiero się dyskutuje wewnętrzne. Jak będą ogłoszone wybory, pewnie będą informację. Mnie to chyba jednak nie obejmie.

Autor:
Jacek Bańka

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię