Za nieprawidłowe zachowania naszych psów odpowiadają opiekunowie.
Andrzej Kinteh-Kłosiński: Tak, jesteśmy odpowiedzialni za to, co udomowiliśmy. Psy są do nas przywiązane i tę więź rozumiemy jako obligatoryjną. Psy są uwięzione w sensie biologicznym, a w naszym środowisku sami sobie nie poradzą. Gdyby nas zabrakło, to 99% psów umarłoby z głodu, ponieważ w wyniku ich udomowienia przystosowanie do życia jest takie, że zbierają one resztki po ludziach. 80% psów żyje swobodnie jak gołębie czy szczury i bytują tam, gdzie ludzie, więc mogą pożywić się resztkami, które zostawiamy. Natomiast te 20% psów, które są pod naszym dachem, jest od nas zupełnie zależna. Zdominowaliśmy psy. Decydujemy o tym, gdzie z nimi idziemy, kiedy zostają w domu, czy nawet to, w jakim momencie będą mieć potomstwo.
Dominika Bałuk-Cienkosz: W swoich strukturach mamy behawiorystów, od których uczymy się, że jednak wszystko, co złe u psa, to w 99% wina ludzi. Krzywdzimy je, co pozostawia bardzo duży ślad na ich psychice. Popełniamy błędy, gdy nie określamy granic. Każdy pies potrzebuje tego, aby wiedział co mu wolno, a czego nie. Jeżeli pies wskakuje na kanapę, to jest winą właściciela, który na samym początku mu nie powiedział, że tak nie może. Tutaj wszyscy domownicy muszą być konsekwentni. Wychowujemy psa i stawiamy zasady. Psy, które rodzą się przy budach, w uwięzi mają już trochę inne zachowania, ponieważ dużo uczą się od swoich rodziców. Pierwsza faza rozwoju jest niezwykle istotna.
Czy takie imprezy są ważne i potrzebne?
Andrzej Kinteh-Kłosiński: Z punktu widzenia edukacji są bardzo potrzebne, ale mam wątpliwości, czy z punktu widzenia komfortu psów są dla wszystkich bezpieczne w sensie emocjonalnym. Są psy, które są obywatelami świata. Mój jest takim przykładem. Adoptowałem go ok. 11 lat temu ze schroniska w Tarnowie i wtedy bał się wszystkiego. W tej chwili jest spokojnym psem. Może ze mną być wszędzie. Jeździ autem, na wakacje i swobodnie porozumiewa się z innymi psami. Właśnie dla takich psów marsz jamników nie będzie żadnym obciążeniem. Chciałbym zaapelować do opiekunów, aby brali pod uwagę samopoczucie swoich pupili, żeby czuli się tam swobodnie i do publiczności, by niezbyt nachalnie zachowywała się wobec psów, które będą maszerowały.
(cała rozmowa do posłuchania)