Julien Hallier przyjechał do Krakowa z Bretanii ponad 20 lat temu na jeden semestr studiów i został. Polska to był wtedy zupełnie inny kraj, nie należała jeszcze do UE. Z perspektywy Francuzów była częścią Europy wschodniej, nie środkowej.Rozmawiamy o tym dlaczego wybrał Kraków a nie Paryż lub inne francuskie miasto i czego dotyczyła praca magisterska, która jak się okazało wpłynęła na całe życie.Mówi, że jest Krakowcem czyli Francuzem mieszkającym w Krakowie bo to jedyne słowo, które oddaje istotę rzeczywistości i nie określa przyjezdnych "obcymi" - obcokrajowcami.
Rozmowa nagrywana w Parku Bednarskiego sprowokowała Juliena do wspominania filmu "Perfect days", do którego nawiązuje zdjęcie.