Bracia Andrzej i Jacek Zielińscy byli gośćmi programu "Przed Hejnałem".

 

Magda Wadowska: Zanim o cokolwiek zapytam, chciałabym bardzo podziękować za tę muzykę graną do dziś.

 

Andrzej Zieliński: Jest mi miło, że ta muzyka żyje do dziś.

 

Magda Wadowska: Właściwie wszystkie utwory powstawały w Krakowie.

 

Andrzej Zieliński: Kraków to nasze miasto, mimo że urodziłem się w Gdowie.

 

Magda Wadowska: A jak się wspomina Dom Plastyków?

 

Jacek Zieliński: Graliśmy tam kilka razy, pamiętam bale plastyków, świat artystów krakowskich, zadumanych, brodatych, tam chyba poznaliśmy braci Janickich.

 

Magda Wadowska: A co uruchamiają panów piosenki? Radość? Wspomnienia? Uśmiech?

 

Andrzej Zieliński: To sposób wyrazu. Coś mądrego łatwiej powiedzieć przy pomocy piosenki. Przecież z moich piosenek do mowy potocznej przeszło wiele fraz: ludzie listy piszą, cała jestem w skowronkach, czy fraza o gonieniu króliczka.

 

Jacek Zieliński: Ja się dowiedziałem, że niektóre wiolonczelistki tylko dlatego grają, bo słyszały piosenkę o prześlicznej wiolonczelistce.

 

Magda Wadowska: A w jakiej atmosferze powstawała ta piosenka?

 

Andrzej Zieliński: W atmosferze bliskości z orkiestrami, nasz ojciec był skrzypkiem, zabierał nas na próby, my siedzieliśmy w fotelach i słuchaliśmy orkiestry, prób, nagrań, no i napatrzyliśmy się na muzyków, a ten aparat orkiestralny robił wrażenie.

 

Magda Wadowska: "Geniusze przebojów" - odpowiada panom to określenie?

 

Andrzej Zieliński: Jeśli piosenka żyje 50 lat, to znaczy, że jest dobra, nie będę skromny.

 

Magda Wadowska: Panie Jacku, kiedy te piosenki powstawały, mieliście świadomość, że to będą przeboje?

 

Jacek Zieliński: Komponując muzykę, czy pisząc tekst nie myśli się w ten sposób, gdyby tak było, nic by z tego nie wyszło. Trzeba robić swoją robotę i czekać. Dobre są te piosenki, które są znane, a znane są jeśli są puszczane, dlatego trzeba zdać się na stacje radiowe i telewizyjne.

 

Magda Wadowska: A znajomi z branży widząc wasze sukcesy przychodzili i prosili o pomoc?

 

Andrzej Zieliński: Z branży nie, każdy chciał mieć swój styl, swoje brzmienie, a to jest najtrudniejsze.

 

Magda Wadowska: A jak panów ojciec reagował na sukcesy, bo przecież początkowo nie był zachwycony waszą decyzję o wyborze kariery muzycznej?

 

Andrzej Zieliński: W początkowym okresie działania ojciec był sceptyczny, ale zawsze pomagał. Mama nam opowiadała, że pewnego razu tata usiadł na fotelu przy radiu, leciała akurat nasza piosenka, a tacie z oka popłynęła łza.

 

Magda Wadowska: W niedzielę koncert z okazji 50-lecia istnienia zespołu. Dlaczego tam?

 

Andrzej Zieliński: Tam się urodziłem, jestem obywatelem honorowym tego miasta i jurorem w muzycznym konkursie.

 

Magda Wadowska: Panowie są w trakcie prób. Zawsze panowie się cieszą na każdy koncert?

 

Jacek Zieliński: Tak, każdy, nawet mały koncert przynosi mi radość. A ten niedzielny koncert mały, mam nadzieję, nie będzie. Wszyscy się dziwią, jak to możliwe żyć tak długo, grać przez 50 lat.

 

Magda Wadowska: Wystąpią także inne gwiazdy: Anna Maria Jopek, Natalia Kukulska.

 

Andrzej Zieliński: Natalia Sikora, Maciej Maleńczuk, Muniek Staszczyk, Ania Rusowicz, Natalia Nykiel, będą gwiazdy duże i gwiazdy startujące.