Jak pan ocenia twitterową aktywność szefa polskiego MSZ-u?
- Został zaczepiony. Na szczęście jego ostatni wpis łagodził sytuację. Najważniejszą rzeczą, której się dowiedzieliśmy, jest to, że Starlinki nie zostaną wyłączone na Ukrainie. To ważne. Faktycznie niedopuszczalne są wpisy urzędnika Donalda Trumpa: „Zamknij się mały człowieczku”. Po Musku wiele się nie spodziewamy, ale takie teksty nie powinny się spotykać z reakcją. Lepiej to ignorować.
Może szef polskiej dyplomacji też powinien troszkę odpuścić tę aktywność w mediach społecznościowych? Pamiętamy, jak dziękował Amerykanom za wysadzenie Nord Stream 2?
- Tak. Czasem jego wpisy wzbudzają dużo emocji, mogą spowodować niezdrową reakcję drugiej strony. Dyplomacja czasem wymaga ciszy.
Czyli raczej X nie jest miejscem na prowadzenie poważnej dyplomacji?
- Absolutnie nie. Właścicielem X jest Musk. Nie powinien mu robić zasięgów.
Myśli pan, że to nie zaważy na stosunkach polsko-amerykańskich?
- Nie. Jak się okazało, że awantura w Białym Domu między Trumpem i Zełeńskim nie spowodowała zerwania rozmów, to znaczy, że polityka międzynarodowa USA jest jednodniowa. Nie można zakładać, że to, co zostało powiedziane jednego dnia, będzie realizowane. Kolejnego dnia to nie jest aktualne. Nie można poddawać się emocjom w wyniku informacji napływających do nas.
Może w dwójnasób powinien być powściągliwy szef polskiej dyplomacji ze względu choćby na Anne Applebaum i jej aktywność?
- Zdecydowanie tak. Na pewno Donald Trump wie, jaką opinię o nim ma żona ministra Sikorskiego. Trzeba powściągnąć emocje.
Pan się zgłosi na dobrowolne szkolenia wojskowe, które mają zostać przygotowane do końca tego roku?
- Nie zdradzę swojego wieku, ale bym nie musiał. Jakby była taka konieczność, żeby pokazać młodym odpowiedzialność, nie widzę jednak powodu, żeby się nie zgłosić i przejść przeszkolenie. Nie służyłem w zasadniczej służbie wojskowej. Niektóre elementy wyszkolenia mogłyby zostać przydatne.
Może miesięczne szkolenie pan wybierze?
- Mam nadzieję, że marszałek Sejmu dałby nam urlop na miesiąc na takie przeszkolenie.
Może jednak obowiązkowe, a nie dobrowolne? O dobrowolnym słyszymy, ale to może się okazać w dużej mierze fikcją.
- Świadomość Polaków, że zagrożenie istnieje, że nie możemy dopuścić do sytuacji, w której bylibyśmy zaatakowani, wzmaga poczucie odpowiedzialności i patriotyzmu. W tej sytuacji przymusowe i obowiązkowe szkolenie nie byłoby właściwe. Wspomaganie atmosfery, żeby się zgłaszać – jak najbardziej.
Jakie kompetencje powinien uczestnik takiego kursu wynieść? Pytam pana, bo ja nawet studium wojskowego nie miałem.
- Jak się zachować w wypadku zagrożenia. Powinniśmy być przeszkoleni, jak się zaopatrzyć na wypadek obecności w schronie. Musimy wiedzieć, gdzie się chować. Musimy znać miejsca bezpieczne. Musimy widzieć, na czym polega ewakuacja, a także znać pierwszą pomoc. Trzeba też wiedzieć, jak reagować na zagrożenia. To jest przydatne. Takie szkolenie wszystkim by wyszło na dobre. To też szkolenie, które by poprawiło naszą kondycję fizyczną. Sprawny żołnierz jest w dobrej formie. Widzę same plusy takich działań. Jestem za tym, żeby dobrowolne szkolenia wprowadzić.
Plus oczywiście ten instruktaż, który ma trafić do wszystkich polskich domów do końca tego roku?
- To też dobry pomysł, żeby taka broszura trafiła do wszystkich. W tej chwili odbudowujemy obronę cywilną. Ona jest bardzo ważna. Zaczynamy się zastanawiać, dlaczego zostały zaniedbane rzeczy związane z ochroną ludności. Norwegia i Szwajcaria są przygotowane, żeby zapewnić schronienie dla wszystkich obywateli. W Polsce ilość schronów jest znikoma. Jak obrona cywilna ma zapewnić ochronę naszym obywatelom?
Podpisałby się pan pod pomysłem wpisania do konstytucji 4% na zbrojenia?
- Nie sądzę, żeby to było konieczne. Świadomości brak oporu ludzi, żeby taką kwotę przeznaczać na zbrojenia, świadczy, że nie trzeba tego wpisywać. Wiemy, że jest taka potrzeba. Decyzja o zwiększeniu wydatków przez poprzedni i obecny rząd powoduje, że nasze bezpieczeństwo jest wyższe niż krajów, które mają niski odpis z PKB na zbrojenia. Trump mówi, że będzie chronił tych, którzy finansują zbrojenia. Polska jest liderem przeznaczania środków na zakup broni. Musimy to utrzymać. Wiele zależy od sytuacji międzynarodowej.
To skąd ten pomysł? Dzisiaj mamy 4,7% PKB na zbrojenia, w przyszłym roku to powyżej 5%.
- Te apele, żeby wpisać to do konstytucji, płyną ze strony PiS, które samo zwiększało wydatki na zbrojenia. My to jeszcze zwiększyliśmy. Nie ma takiej potrzeby. W wypadku wielkiego kryzysu gospodarczego, mielibyśmy związane ręce. Jak przez kilka lat przeznaczymy prawie 5% PKB na zbrojenia, uzupełnimy na tyle nasze zasoby broni, że przez kilka kolejnych lat będziemy sprawni, żeby odeprzeć atak... My teraz uzupełniamy braki, dozbrajamy się i dobrze. Nie będziemy kupowali broni, która obroni 100 milionów ludzi, jak mamy ich 37 milionów. Teraz wydajemy. Czy będziemy musieli wydawać przez najbliższe 20-50 lat?
W weekend pokazał się sondaż, z którego wynika, że ponad 80% badanych nie chce udziału polskich żołnierzy w tej misji rozjemczej. Tutaj wszystkie partie są zgodne. Czy to się nie zmieni po wyborach prezydenckich, kiedy będzie już można inaczej komunikować te sprawy? Gdzie będzie w takim razie nasze miejsce, kiedy to żołnierze brytyjscy czy też francuscy wezmą udział?
- Nasze zaangażowanie w obronę wschodniej flanki NATO jest wielkie. My musimy zabezpieczyć granice. Granica polsko-białoruska to prawie granica polsko-rosyjska. Musimy zabezpieczyć wschodnią granicę Polski. Zgadzam się z opiniami, że kraje sąsiednie Ukrainy nie powinny być udziału w misji stabilizacyjnej. Wojska powinny być z krajów dalszych od Ukrainy. Relacje krajów sąsiednich są mocniejsze. Szwajcaria, Włochy i Francja – to by było rozsądne.
Za tydzień o tej porze będziemy znać zwycięzcę tych wyborów uzupełniających do Senatu. Cztery osoby walczą o ten jeden mandat. Na czyją korzyść zadziała niska frekwencja? Wszyscy się spodziewamy tego, że frekwencja będzie wyjątkowo niska.
- Frekwencja w wyborach uzupełniających zawsze jest niska. Kto będzie najbardziej zmotywowany? Monika Piątkowska to właściwie kandydatka paktu senackiego. Wszystkie ugrupowania mają swoją kandydatkę. Oby nie było niespodzianek i Monika Piątkowska zostanie senatorem.
Być może te wybory pokażą, czy jest coś takiego jak efekt Mentzena? Oczywiście myślę tutaj o poparciu dla kandydata Konfederacji.
- Oczywiście. Mentzen nie startuje. Jakby on startował, jego szanse by wzrosły. Mamy pana Berkowicza, ale seniora. Pytanie, czy senior będzie w stanie przyciągnąć młodych ludzi, którzy są elektoratem Mentzena? Jestem spokojny o wynik Moniki Piątkowskiej.