"Chcemy też wprowadzić taka zasadę, że jeśli ktoś przekracza nieznacznie próg dochodowy to o tyle pomniejszane są świadczenia" - mówił w porannej rozmowie Radia Kraków poseł tej partii, Jerzy Meysztowicz.
Meysztowicz propopnował też, by wysokość świadczenia uzależnić od możliwości budżetowych. "Pieniędzy starczy w tym roku, nie wiadomo natomiast co będzie w przyszłym roku" - mówił poseł Meysztowicz w Radiu Kraków.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Nowoczesnej, Jerzym Meysztowiczem.
Czego się pan spodziewa po wizycie przedstawicieli Komisji Weneckiej ws. TK i łamania praworządności?
- Dobrze się stało, że przedstawiciele Komisji odwiedzają nasz kraj. Zapoznają się ze wszystkimi informacjami od rządu i opozycji. Wyrobią sobie zdanie na temat tego co się stało i czy działania PiS i atak na TK nie ograniczają swobód obywatelskich w kraju.
To będzie rzeczywista ocena sytuacji? Wszystkie głosy dotrą do przedstawicieli Komisji?
- Te dwa dni to nie jest długo. Spotkanie z prezydentem, rządem, sejmem i TK ma być. Ma być też spotkanie z Rzecznikiem Praw Obywatelskich. PO wystąpiła o możliwość spotkania jako największy klub opozycyjny, MSZ odmówił. My nie zgłaszaliśmy chęci, bo szansa była znikoma. Opinia prezesa Rzeplińskiego i RPO będzie decydująca. Oni są odpowiedzialni za przestrzeganie prawa w Polsce i ochronę dóbr obywatelskich.
Nie będzie głosu opozycji, ale za opozycję powie RPO?
- To będzie rzetelna dyskusja. Akurat te strony są w tym aspekcie obiektywne. Jedni przedstawiają swoje racje. Głos TK i rzecznika będzie istotny.
W dłuższej perspektywie ta opinia sprawi, że co się stanie?
- Ja nie mam wątpliwości, że doszło do złamania prawa i konstytucji. Ustawa PiS jest niezgodna z konstytucją. Działania, które doprowadziły do paraliżu TK są takie, że nie można szybko ocenić tej ustawy. Na jakiej podstawie oceniać ustawę? Według konstytucji czy badanej ustawy? Jak ona zostanie uznana za niekonstytucyjną to jak można wydać wyrok zgodny z prawem skoro działało się w oparciu o niekonstytucyjną ustawę? To absurd. Decyzja o tym, żeby rozpatrywać ją zgodnie z poprzednią ustawą i konstytucją jest racjonalna.
Czyli twardy orzech do zgryzienia, także dla Komisji Weneckiej?
- Tak. Jeśli prezydent Duda odmawia wykonania wyroku TK to jaką mamy pewność, że jak będzie decyzja, że doszło do naruszenia prawa to czy rząd i prezydent Duda podda się ocenie Komisji Weneckiej? Mam wątpliwości. Jak wyrok będzie dobry dla rządu to go wykonają. Jak nie to powiedzą, że nie. Mamy przykłady nierealizowanych wyroków. To nie będzie pierwszy przypadek.
Dzisiaj Nowoczesna ma zaprezentować wszystkie propozycje związane z programem 500+. O kryterium dochodowym już wiemy – 2500 złotych na osobę w rodzinie. Do tego pieniądze dla samotnego rodzica, bez względu na dochody. Co jeszcze?
- To dwie poprawki. Chcemy wprowadzić też zasadę, jaka była w niektórych działaniach rządu, czyli jak ktoś przekracza nieznacznie próg dochodowy to nie jest pozbawiony środków w całości, ale są one pomniejszone. Jak ktoś przekracza próg o 50 złotych to dostanie 450 złotych. To rozsądne. Znowu może dojść do działań, że pracownik poprosi pracodawcę, żeby mu zmniejszył pensję o 50 złotych, żeby spełnić kryteria. To słuszne. Zastanawiamy się też nad poprawką, która ograniczy działanie ustawy do tego roku. Jak raz da się pieniądze to ciężko je potem zabrać. Ta ustawa powinna być okołobudżetowa. W zależności od kondycji państwa można zdecydować czy za rok to będzie 500 złotych, 200 złotych czy tysiąc. Nie jesteśmy przeciwni przekazywaniu środków, ale pod warunkiem, że one są rozsądnie wydawane i są to pieniądze, na które nas stać. Na pół roku PiS zabezpieczył środki przez przesunięcie wpływu 9 miliardów z zeszłego roku z przetargu na LTE i te pieniądze wydają się na te pół roku wystarczające. Nie wiemy co będzie za rok. Możliwość zastanowienia się co będzie za rok może być ciekawa.
Czyli uzależnienie funkcjonowania ustawy od stanu finansów, bo nie ocenimy czy demografia się zmieniła, bo to za krótki okres czasu.
- Tak. Poza tym przez pół roku możemy zobaczyć czy są osoby pokrzywdzone. To czas, żeby się pochylić nad ustawą. Ona powinna być przygotowywana na rok do przodu. Proszę sobie wyobrazić, że będą osoby, które w oparciu o 1000, 1500 złotych, które dostaną, kobiety mogą się zdecydować na wychowywanie dzieci, dostaną 1500 złotych i zostaną w domu. Co będzie jak pieniądze przestaną płynąć i kobieta nie będzie mogła wrócić do pracy? To tragedia. Zdrowy rozsądek przede wszystkim.
Były jeszcze zapowiedzi, że można to połączyć z programem mieszkaniowym. Kiedyś w Radiu Kraków profesor Andrzejewski z UEK sugerował, że nie powinny być to pieniądze dawane do ręki, ale jako część raty kredytu.
- Zastanawialiśmy się czy lepiej dać gotówkę. Są formy takie, że czasem jednym z ograniczeń dzietności jest brak odpowiednich warunków mieszkaniowych. Taka pomoc może pobudzić dzietność. Druga rzecz to bony. One mogłyby być realizowane na odpowiednie działania, żeby 500 złotych trafiło do dziecka. To ma być na pomoce naukowe, kształcenie, wyprawkę do szkoły. To pomysły, które mogą być zrealizowane. Szybkość PiS powoduje, że my głosujemy nad nieprzemyślanymi ustawami, które za chwilę będą nowelizowane.
Małopolska Nowoczesna ma szefa, Grzegorza Filipka. Chciałem zapytać o te deklaracje, że nie będzie skoczków politycznych, ale to młodzieżówka PO...
- Nie. Grzegorz Filipek miał 14 lat przerwy w polityce. Jako młody człowiek był w młodzieżówce Unii Wolności. Nigdy nie był w PO. Przez 14 lat był dyrektorem marketingu dużej firmy. Potem przeszedł na własną działalność i znowu się angażuje. To pokolenie młodsze ode mnie. Dobrze, że jest komu przekazać stery. To człowiek zaangażowany od początku, zna wszystkich członków naszego ugrupowania. To najbardziej kompetentna osoba.
Niespełna 130 przedstawicieli Nowoczesnej jest w Małopolsce, z czego połowa w Krakowie. To nie jest imponujący wynik. Matecznik prawicy nie sprzyja?
- Mamy wszędzie członków. Mamy mocną ekipę w Nowym Sączu, Tarnowie i na zachodzie. Ta ilość wynika z tego, że na początku ograniczyliśmy przyjęcie. Do Nowoczesnej zostały przyjęte osoby z list i koordynatorzy. Od soboty możemy prowadzić nabór do kół. Te przyjęcia będą w regionach. Zarząd regionu zdecyduje.
Prasa donosiła, że część przedstawicieli Nowoczesnej chce opuścić partię i zakładać nową formację.
- Pojawiły się takie informacje. To informacje podjęte przez niektóre media, żeby pokazać, że źle jest w Nowoczesnej. Nie. Jest kilka osób - 2,3 osoby – które zostały przyjęte, ale nie zostało im zaproponowane szefostwo w regionach. Oni się porozumieli. Były też osoby nieprzyjęte do Nowoczesnej. To spowodowało zamieszanie. To, że te osoby zaczęły tworzyć nową partię to znaczy, że dobrze się stało, że nie ma ich w Nowoczesnej.
Nie pytam już kiedy Nowoczesna będzie miała pierwszą radną w Radzie Miasta Krakowa, bo to zależy od radnej.
- Tak. To będzie wspólna decyzja. Jesteśmy otwarci na osoby, które mogą wnieść dużo nowego do Nowoczesnej.