Wicepremier Elżbieta Bieńkowska, szefowa resortu transportu i rozwoju regionalnego ma za kilka dni odwiedzić Nowy Sącz. Prawdopodobnie, ma także zapowiedzieć budowę. Droga miałaby powstać przed 2020 rokiem. Wiceprezydent Gwiżdż stwierdził, że to mało prawdopodobne.
Przebieg nowej drogi nie jest jeszcze dokładnie znany, wiadomo tylko, że będzie się znajdować na zachód od obecnej trasy. Jeżeli droga powstanie, skróci podróż z Nowego Sącza do Brzeska z godziny do pół godziny.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z wiceprezydentem Nowego Sącza, Jerzym Gwiżdżem.
Kiedy zniknie pomnik żołnierzy radzieckich z Alei Wolności? Nie ma problemów z ekshumacją szczątków poległych.
- Tego nie wiem. Żadne pisemne decyzje nie zostały doręczone. Jeśli tak jest to ekshumacja się odbędzie a pomnik zostanie przeniesiony na cmentarz, o ile zostaną tam przeniesione prochy.
Czyli nie zostanie zburzony, ale przeniesiony w inne miejsce?
- Tak, ale pewnie bez znaków symbolizujących wielką władzę sowiecką nad Polską.
A może trzeba skończyć raz na zawsze z tym pomnikiem? Przecież on stanął ku chwale żołnierzy radzieckich.
- To nie jest tak do końca pomnik. To też nagrobek. To nie stoi samoistnie.
Czyli to nie jest taki nowohucki Lenin?
- Nie. Chociaż te znaki sowieckie rzeczywiście rażą.
Nie pozostanie niesmak? Ta historia trwa od 1992, wtedy Rada przyjęła uchwałę o usunięciu pomnika.
- Rada przyjęła uchwałę, ale to nie należy do kompetencji Rady. Uchwała była niewykonalna. Nie można łamać prawa. Nagrobki są w gestii władz państwowych.
Wojewoda zapowiada ekshumację na II kwartał i wtedy można się spodziewać, że zniknie pomnik i trafi bez symboli sowieckich na cmentarz?
- Zapowiada, ale długo to trwa. Oczywiste jest, że nie będzie tam pomnika nagrobnego jak nie będzie prochów.
Przedstawiciele PO zapowiadają wizytę wicepremier Bieńkowskiej i łączą to z powstaniem drogi Brzesko-Nowy Sącz. Wierzy pan w to?
- Jeśli tak jest to niech Bogu będą dzięki. Ta droga jest potrzebna. Ja jestem człowiekiem mocnej wiary, ale jak chodzi o zapewnienia PO to mam wątpliwości.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad uważa, że nigdy takich dróg nie projektowała. Da się to zrobić przed 2020 rokiem?
- GDDKiA jest w Warszawie, tam się inaczej patrzy na Sądecczyznę. My sobie poradzimy. Najpierw przekonamy Kraków a potem Warszawę, że droga jest konieczna. Liczę, że wizyta pani minister będzie owocna i znajdą się pieniądze przynajmniej na projektowanie drogi.
O tym też mówi marszałek Sowa, żeby znalazły się pieniądze na dokumentację.
- A co ma powiedzieć? Nie ma na to specjalnego wpływu.
Czy przed 2020 rokiem jest to do zrobienia?
- Gdyby obowiązywało prawo niemieckie to by się dało. Mamy prawo polskie, niewykupione grunty. Trasa nie będzie szła przecież po tej drodze co dzisiaj. Chce, żeby to było jak najszybciej. Terminy mogą się obsunąć, ale jak projekt jest wykonywany to nie po to, żeby go kłaść do szuflady. To jest decyzja z Warszawy. Jak będzie decyzja to droga też będzie. Mam nadzieje, że jak najwcześniej.
Jeśli budowa się zacznie za 3 lata to jak długo będziemy czekali na to nowe połączenie?
- Nie wiem. To jest gdybanie. My myśleliśmy, że możemy szybko wybudować fragment obwodnicy. Było tyle przeszkód, że trwało to kilka lat a to były tylko 2 km. Tu chodzi o 50 km. To jest ogrom czasu na budowę. Chcę jednak, żeby budowano szybko i dobrze. Muszą być także decyzja. W Krakowie się mówi, że droga jest potrzebna a w Warszawie nic o tym nie wiedzą.
Jakie słowa powinny paść z ust wicepremier Bieńkowskiej?
- Powinny paść takie: „Jest przychylność, decyzja, pieniądze będą. Proszę rozpoczynać działania”.
Czekamy zatem na tę legendarną wizytę.
- Czasem kobiety są bardziej konkretne niż mężczyźni.
Wspomniał pan już inwestycje Nowego Sącza. Przed 2020 r. pojedziemy nową drogą z Nowego Sącza do Starego Sącza?
- Też bym tego chciał, ale zgodnie z zapowiedziami przystępujemy do pracy nad tą drogą. Już jest koncepcja, teraz się staramy o decyzję środowiskową. To jest pilna sprawa. Zaczynamy budowę obwodnicy północnej i zabieramy się do przygotowywania nowej inwestycji – „węgierskiej bis”.
To jest też związane z budową nowego mostu na Dunajcu.
- Jednego na Dunajcu, ale jeszcze na Popradzie.
Jak długo na tę nową drogę możemy czekać?
- Przypominam, że marszałek Sowa obiecał, że z nowej perspektywy będą na to pieniądze. Jak one będą to będzie i droga. Myślę, że nie będzie problemu z decyzją środowiskową. Szkoda, że nie ma budowy obwodnicy zachodniej. Marszałek się tym chwalił, ale figa z makiem. Nie ma połączenia tego, co my budujemy z tym, co jest pod Starym Sączem.
Zamykając sprawę „węgierskiej bis”, czekamy na magiczną datę 2020?
- Tak sobie to wyobrażam i powiem nawet, że jestem tego pewien.
Sporo mówimy, że między innymi po otwarciu galerii Trzy Korony, rynek sądecki zamiera. Co z tym robić?
- Najlepiej byłoby powiedzieć, żeby nic nie robić, nie wydawajmy pozwoleń na budowę, działajmy wbrew prawu to będzie tak jak jest. Sądeczanie sobie poradzą. Do tej pory od Rynku do Galerii nie było zainteresowania lokalami miejskimi. Teraz wszystko jest zajęte. Podobnie zaczyna się w Rynku. Empik zrezygnował z lokalu w Rynku bo ma lokal w galerii, ale już wiemy, że są chętni, którzy chcą się zgłosić do przetargu.
Może samorządowcy pomogą przedsiębiorcom?
- Staramy się, żeby w Sączu zatrzymać przedsiębiorstwa. Nie jest najgorzej. Nasze miasto jest dobrze postrzegane przez przedsiębiorców. Zawsze są tacy, którzy narzekają. Nie wszystko jednak zależy od samorządu.
A czynsze?
- Czynsze nie są zawyżone. Jeśli chodzi o wynajmowanie lokali miejskich to one są wynajmowane na drodze przetargu. Ci, którzy przystępują do przetargu kalkulują ile mogą zapłacić czynszu.
Prasę przeglądał Juliusz Chrząstowski: