Zapis rozmowy Jacka Bańki z Jerzym Bukowskim z Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych.

 

O co ta cała awantura wokół Mikulskiego?

- Awanturę sprokurował marszałek Sikorski, deklarujący się jako antykomunista, który z niewiadomych przyczyn, zdecydował o uczczeniu minutą ciszy pana Mikulskiego, aktora i człowieka zaangażowanego w utrwalanie władzy komunistycznej w Polsce, wiernego partii członka PZPR, dyrektora ośrodka kultury i informacji przy ambasadzie RP w Moskwie. Nagle czcimy Stanisława Mikulskiego, który jako artysta nie był najwybitniejszy, a nie Gustawa Holoubka ani Tadeusza Łomnickiego. To niezrozumiałe. Dla większości Polaków Mikulski to jest przede wszystkim Hans Kloss. To serial dobrze przygotowany, ale propagandowy. Stanisław Kolicki, który przekształca się w Hansa Klossa to major sowieckich służb specjalnych i ten człowiek, jakby pociągnąć jego historię, w pierwszym szeregu by walczył z polskimi żołnierzami niezłomnymi.

 

Gdybyśmy popatrzyli na życiorysy polskich artystów, to ci ludzie po 1945 roku generalnie układali się z władzą.

- Dlatego nie należy artystów czcić ich w Sejmie, chyba że to artyści na miarę stulecia. Jak sejm kogoś czci to ma to uzasadnienie jak to jest wybitny Polak, bohater. Akurat jest piękna analogia. Wczoraj zmarł Kazimierz Świtoń, współzałożyciel wolnych związków zawodowych, osoba represjonowana i internowana. Jego się nie czci. W jego życiorysie oczywiście były kontrowersyjne momenty, ale jest zasłużony. Z artystami bywa różnie. Są tak wielcy artyści, którzy stoją ponad podziałami politycznymi. Stanisław Mikulski do tego grona nie należy.

 

Jakbyśmy nie mówili o roli Hansa Klossa, ale na przykład o roli „Wujka dobrej rady” to może byłoby mniej wątpliwości?

- Mikulski grał też inne role. Parodiował sam siebie w „Misiu”. To zasługi na miarę odznaczenia z zakresu kultury. Minuta ciszy w Sejmie to najwyższe odznaczenie. Jeśli ordery nie mają ulegać inflacji to nie możemy ich ośmieszać. Ta dyskusja jest także nieprzyjemna dla jego rodziny. Jednak to nie ja ani posłowie, ale prezydium sejmu ten pasztet przygotowali. To będzie dobra nauczka na przyszłość dla wszystkich, żeby uważać z minutą milczenia. Bywało tak, że umierających posłów w trakcie kadencji tak nie czczono.

 

Może jest tak, że w ten sposób posłowie będą chcieli uczcić swoją młodość? Pewnie wszyscy w dzieciństwie zachwycali się przygodami Hansa Klossa.

- Tak. Jednak my mylimy rzeczywistość z projekcją. Świat jest światem a fikcja filmowa jest fikcją. Jak ktoś ma sentyment to niech sobie kupi DVD i ogląda. To najlepszy sposób uczczenia. Może sobie zdjęcie aktora też powiesić w domu. Upublicznianie tego jest niestosowne a czczenie minutą ciszy jest niesmaczne.

 

Pan nie pasjonował się tymi przygodami?

- Oglądałem „Stawkę” i „Czterech Pancernych”. Mi jednak mówiono jakie to są fałsze historyczne. Jestem też osobą, która doprowadziła do zdjęcia tych seriali z anteny TVP za kadencji Wildsteina. Wiele osób mi to wypomina. My nie możemy żyć wspomnieniami. Jestem szczęśliwy, że takie filmy jak „Jack Strong” cieszą się powodzeniem wśród młodych. To powinniśmy pokazywać. Mi zależy na kształtowani młodych. To, że 60-latkowie będą oglądać Klossa czy inne filmy czy seriale, to dobrze. Niech to zostanie w tym pokoleniu. Młodzież niech się uczy historii w sposób właściwy. Jak będzie oglądało takie seriale to niech wie, że to nie ma nic wspólnego z historią. Każdy film i serial jest podrasowany. Także „Jack Strong”, ale to nie jest oparte na fikcji. „Stawka” się odnosi do niechlubnych faktów. Pierwowzorem Hansa Klossa był Artur Ritter-Jastrzębski, postać ponura. Komunistyczny agent, który był aktywny w zwalczaniu przy współpracy z Gestapo, polskiego podziemia Armii Krajowej. To rzecz ohydna.

 

Co dzisiaj z tymi serialami? One powinny zniknąć z telewizji? Czy upłynęło tyle lat, że ta propaganda została zatarta?

- Nie. Nie powinny zniknąć, ale one wyrządzają szkodę. Wildstein ściągał te seriale z telewizji. Jak to się jednak ukazywało w TVP to przed każdym odcinkiem występował historyk i mówił co w danym odcinku jest przekłamane a co jest propagandą. Takie seriale mogą być wyświetlane w kanałach TVP Historia czy Kultura, ale z takim posłowiem, który powie co się naprawdę działo. Skąd Janek Kos znalazł się na Syberii? Wtedy takie seriale mogą się pojawiać. To co robią telewizje komercyjne jest skandalem. Bez przerwy te seriale tam lecą. Młodzi ludzie oglądają i nie zawsze wiedzą, że oglądają propagandę.