"Scenariusz, że po wyborach kandydatem na premiera będzie inny polityk niż Jarosław Kaczyński i będzie to Beata Szydło, jest bardzo prawdopodobny - przyznał Jarosław Gowin. O tym, że to małopolska posłanka PiS mogłaby zostać premierem, politycy tej partii mówią coraz częściej. Wspominał o tym także na antenie Radia Kraków prezydent elekt Andrzej Duda. "Beata Szydło znakomicie sprawdziła się jako szefowa sztabu Andrzeja Dudy, a zjednoczona prawica zdaje sobie sprawę, że potrzebne jest pokoleniowe odświeżenie" - mówił poseł Gowin w porannej rozmowie Radia Kraków. Zapewniał, że kandydatura Beaty Szydło ma pełne poparcie wszystkich partii wchodzących w skład zjednoczonej prawicy.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z liderem Polski Razem, Jarosławem Gowinem.
Nasz Dziennik podaje, że już podczas sobotniej konwencji PiS wskaże Beatę Szydło jako kandydatkę na premiera. To dobry krok?
- Po naszej rozmowie jadę do Warszawy. Mamy spotkanie na wysokim szczeblu. Pewnie zapadną decyzję. Scenariusz, że to kto inny będzie kandydatem obozu prawicy, jest prawdopodobny. Jest też prawdopodobne, że będzie to pani Szydło. Potrzebne jest pokoleniowe odświeżenie obozu prawicy. Beata Szydło się sprawdziła w kampanii prezydenckiej. Prezydent elekt też jest zwolennikiem jej kandydatury.
To deklaracja na chwilę a po wyborach będzie inaczej?
- To będzie deklaracja zobowiązująca. To będzie święte słowo, że jeżeli wyborcy nas obdarzą zaufaniem, to stery przejmie wskazany kandydat i jego drużyna. Tę drużynę zaprezentujemy na konwencji w Katowicach.
Czyli Beata Szydło to dobry kandydat?
- Ma pełne poparcie wszystkich partii koalicyjnych.
Polska Razem może być szalupą ratunkową dla części działaczy PO, jeśli Platforma przegra w wyborach? Są takie rozmowy?
- Nie ma rozmów. Nie jest tajemnicą, że mam przyjaciół w PO i nie wszyscy się czują tam dobrze. Jest konserwatywne skrzydło i ci ludzie mają za złe swojej partii zwrot w lewo. Może się wydarzyć, że pojedyncze osoby dołączą do nas.
Słyszymy o 2,3 szeregu konserwatywnych działaczy PO. Oni nie chcą pukać do prezesa Kaczyńskiego i wolą zapukać do pana.
- Trudno, żebym o prywatnych rozmowach mówił publicznie. Jak będą fakty, to Radio Kraków się o tym dowie.
Boi się pan ludzi Kukiza, którzy mogą wejść do parlamentu?
- Mam zaufanie do Pawła Kukiza. Jego listy to niewiadoma nawet dla niego. Zobaczymy, komu zaufa. Z tego, co mówi, a jestem z nim w kontakcie, poszukuje ludzi, także w Małopolsce.
Słyszymy o takich osobach, które pukały do jednych drzwi, potem do drugich drzwi a teraz mają być pełnomocnikami Kukiza.
- Wiele osób w Polsce powołuje się bezzasadnie na Kukiza. On chce ludzi nowych, którzy nie działali w polityce albo działali poza głównym nurtem. Tam będą 20-,30-latkowie.
To wielka niewiadoma. Nie wiemy, co to za ludzie. To nie jest groźne?
- To niewiadoma, ale mam zaufanie do lidera. Nie jest tak, że koalicja prawicy z Kukizem jest przesądzona. Jest wiele różnic między PiS a Kukizem. Szczególnie stosunek wobec JOW-ów. Jest jednak wiele zbieżności między Kukizem a Polską Razem.
Można sobie wyobrazić koalicję prawica i część PO przeciwko Kukizowi?
- Pytanie, co to znaczy część PO. Jak słyszę o postulatach reaktywowania PO-PiS, to jest to niesłuszne. Nie moglibyśmy wytłumaczyć wyborcom, jak po 8 latach takiej ostrej walki porozumiewamy się przeciwko Pawłowi Kukizowi. Jak część polityków PO uważa, że ich partia straciła autorytet, to na takie rozmowy jesteśmy gotowi.
Pytam o wielką koalicję. Mówił o niej ostatnio senator Sepioł.
- Wielka koalicja jest niemożliwa. Zaskoczony jestem, że to senator Sepioł mówi o tym. Jak wychodziłem z PO, to on pierwszy stawiał mnie pod pręgierzem.
Zobacz też: Janusz Sepioł: "Należy pomyśleć o wielkiej koalicji Platforma - PiS"