Zapis rozmowy Jacka Bańki z małopolskim inspektorem sanitarnym, Jarosławem Foremnym.

 

Wczoraj mieliśmy rekordową liczbę zakażeń w Małopolsce – 60. To daje w sumie 2233 przypadki. Jak te statystyki wyglądają na ten moment?

- Zawsze to, co mówiłem do słuchaczy i pana redaktora, było głosem uspokajającym. Niestety dzisiaj pewnie po raz pierwszy dobrych wieści nie mam. Aczkolwiek zawsze znajdziemy coś pozytywnego. Wczorajszy rekord został pobity. Dzisiaj nastąpiło zdiagnozowanie kolejnych aż 70 nowych zakażeń. Obecnie to 2300 zakażonych w całej Małopolsce. To liczone od początku epidemii. Aktywnych zakażeń jest 798, z czego 118 jest hospitalizowanych. To odzwierciedla trendy światowe.

 

Te nowe przypadki to gdzie w Małopolsce?

- To jest rozsiane po całym województwie, ale 2/3 przypadków to Ziemia Sądecka. Tam jest największy problem.

 

Główne ogniska wirusa to małopolskie wesela. Małopolski Inspektor Sanitarny może wprowadzić punktowy zakaz organizacji takich imprez?

- Nie mam takiego narzędzia prawnego. Obserwując tę sytuację od jakiegoś czasu, kilka dni temu wydałem rekomendację dla powiatowych inspektorów sanitarnych w powiecie suskim, wadowickim, tatrzańskim, żeby apelować o nieprzeprowadzanie imprez rodzinnych. Zakazu nie mogę wydać. Działamy w danym stanie prawnym. Rozporządzenie rady ministrów zezwala na takie imprezy. Ja mogę tylko rekomendować. Nie mam wątpliwości, że gdyby wszyscy uczestnicy imprez stosowali się do wytycznych, zachowywali dystans, chronili nos i usta, ten problem byłby znacznie mniejszy. Trzeba mieć na uwadze, że każdy z nas jakąś kontrolę musi mieć. Nie może być tak, że mamy jakieś podejrzenia co do swojego stanu zdrowia i bierzemy udział w spotkaniach. Nie może być tak, że personel medyczny ma katar i wiąże go z klimatyzacją. To elementy, które doprowadzają do takich sytuacji.

 

Czyli inspektor może rekomendować jedynie, żeby nie organizować, czy nie uczestniczyć? Nie ma prawnego instrumentu, żeby zakazać organizacji takich przyjęć.

- Na poziomie inspektora powiatowego i wojewódzkiego nie ma takich narzędzi. Nie rekomendujemy takich wydarzeń i zalecamy stosowanie środków ochrony osobistej.

 

W takich przypadkach są prowadzone badania, które pozwalają określić daną osobę, od której wszystko się zaczęło?

- O ile to możliwe, robimy to i nam się to udaje w ogniskach.

 

Nie za wcześnie na takie luzowanie? Imprezy masowe do 150 osób, teraz poluzowane zostaną zasady związane z imprezami powyżej 150 osób. Nie za szybko to poszło?

- Myślę, że nie. Spróbuję to uzasadnić, choć jestem w trudnej sytuacji. U nas ten problem teraz wybrzmiewa. W Małopolsce jest druga największa gęstość zaludnienia w kraju. Dlaczego nie za wcześnie? Dlatego, że jest szereg województw z weselami, komuniami, spotkaniami. Tam nie dochodzi do szerzenia się ogniskowego, lub przebiega to mniej intensywnie. Gdzieś jest błąd w zachowaniu uczestników tych zgromadzeń. Jakbyśmy się tego wystrzegali, jestem przekonany, że byłoby tego mniej. Jest też jeden element w Małopolsce. Wynika to z naszej atrakcyjności. Mamy więcej przyjezdnych niż inne województwa. Małopolska to perełka, która ściąga ludzi z całego kraju.

 

Co z kolonią w Poroninie? Tam był wczoraj jeden przypadek COVID-19 wśród pracowników. Jak dzisiaj wygląda ta sytuacja?

- To dowód na potwierdzenie mojej tezy. Ze względu na atrakcyjność, niewielki powiat tatrzański jest teraz wysycony różnymi formami odpoczynku zbiorowego. Są kolonie, obozy. To nie jest jeszcze problem, jeśli dojdzie do stwierdzenia jednego przypadku. W sensie działania naszego i troski o dzieci już podnosimy alarm na najwyższy poziom. Intensywnie trwa dochodzenie epidemiologiczne. Badamy nie tylko tę jedną kolonię, ale też szereg innych. Kilka dni temu tam doszło do dużego ogniska zakażenia związanego z pogrzebem znanej mieszkanki Zakopanego. W konsekwencji tego zakażenia i ogniska ta sytuacja się rozchodzi na cały powiat. Dociera też do ośrodków kolonijnych. Robimy, co trzeba. Ustalamy źródło, izolujemy, resztę badamy.

 

Co z dziećmi?

- Tam, gdzie dochodzi do stwierdzenia przypadku zakażenia, odpoczynek jest zaburzony. Dzieci trafiają na kwarantannę. Zależy to też od funkcji osoby zakażonej. Inne jest postępowanie, gdy to dotyczy pani sprzątającej, która mogła nie mieć kontaktu z dziećmi, inaczej jak to osoba funkcyjna. Nie chcę jednak zdradzać, jak jest w Poroninie. W zależności od zagrożenia podejmujemy środki. Dzieci jednak nie wychodzą z ośrodka.

 

Czyli są już uczestnicy kolonii na kwarantannie?

- Tak. Można przyjąć, że to dzieci kwarantannowane. One nie dostają formalnej decyzji, ale zalecenie ustne jest. Formy są różne. Albo te dzieci są do końca kwarantanny w tym ośrodku, albo dzieci są odbierane przez rodziców i zawożone do domów.

 

Można mówić o skali? Ile dzieci jest na kwarantannie?

- Nie potrafię powiedzieć. To zbyt świeża sprawa. Inspektor z Zakopanego to zlicza.

 

Jeśli taka sytuacja utrzyma się do końca wakacji, 1 września uczniowie powinni wrócić do szkół?

- To za duża przerwa. Mamy 1,5 miesiąca czasu. Wykażę się optymizmem. Uważam, że rok szkolny zacznie się normalnie. Miejmy na uwadze, że proces zakażenia i przebiegu choroby w młodych organizmach, jest stosunkowo mało groźny.

 

Małopolska była wczoraj na drugim miejscu pod względem liczby zakażeń, dzisiaj się to może zmienić...

- Pewnie Śląska nie pobijemy, ale na drugim miejscu jesteśmy.

 

Możliwa jest taka sytuacja, że Małopolan spotka to, co spotkało Ślązaków? Słowacy mogą zamknąć dla nas granice, tak jak zrobili to Czesi ze Ślązakami?

- Nie sądzę. To, że jest wzrost liczby osób zakażonych, on nie wynika tylko z tego, że sytuacja epidemiologiczna się u nas pogarsza. To naturalne. Zwiększane są liczby badań. Badania są robione u ludzi wskazanych w ramach dochodzeń. Bardzo mamy duże doświadczenie i trafność we wskazywaniu osób. To nie powinno rzutować na takie działania sąsiada, jak pan sugerował. Mam nadzieję, że tak nie będzie.

 

Nie są to najlepsze wiadomości na początek weekendu...

- Ale na koniec łyżka miodu. Mamy jeden z najniższych wskaźników umieralność. To w Małopolsce jedynie 2%. W Polsce 4%. Zapadalność na 10 tysięcy mieszkańców w Małopolsce to 6,70. Śląsk ma 31, Łódź 13. Średnia dla kraju przekracza 10. Jest szereg elementów dobrych. Problemem są ogniska w powiecie nowosądeckim.