Zapis rozmowy Jacka Bańki z senatorem Januszem Sepiołem, który brał udział w pracach nad ustawą krajobrazową.
Chodzi o to, żeby raz na zawsze wyczyścić miejsca z reklamami czy o coś więcej?
- Wszyscy widzimy, że Polska jest pokryta liszajem reklamowym. Coś trzeba zrobić. Ustawa nie zakłada, że zniknie reklama zewnętrzna. Ona jest potrzebna a czasem bywa piękna. Mówimy o ucywilizowaniu reklamy. Czasem z przyjemnością jedziemy za granicę, gdzie można odpocząć od zgiełku reklamowego. Ostatnio był konkurs na brzydką ulicę i wygrała ulica Conrada w Krakowie. Mamy co sprzątać.
Ustawa przewiduje audyt krajobrazowy. Województwo by miało decydować jaki ma być krajobraz. Jak to wytłumaczyć?
- Ustawa o narzędziach dotyka kilku sfer. Jeden wątek to reklamy. Drugi blok to problem ochrony krajobrazu. Ustawa mówi, że marszałkowie przeanalizują jakie mają krajobrazy i jaki jest ich stan. To audyt, który trzeba raz na 20 lat zrobić. W ramach tej oceny wyławia się krajobrazy priorytetowe, cenne. To takie, o które musimy dbać, bo w tym jest interes Polski. Jeśli stwierdzimy, że na tych obszarach lokalne przepisy nie są wystarczające to województwo będzie mogło ustalić lokalne przepisy urbanistyczne dla tych obszarów.
Dobrze zrozumiałem? Gminy ustalają swoje plany zagospodarowania przestrzennego, ale województwo stwierdza, że to się nie zgadza z ich wizją i ingeruje?
- Można to uzgodnić. Gminy mogą też nie podjąć żadnych planów. Będą krajobrazy, ale nie będzie regulacji. Dla przykładu wyobraźmy sobie, że mamy piękną część Polski a gmina mówi, że u nas można budować domy do 6 kondygnacji. My mówimy, że można budować do dwóch kondygnacji. Regulacja gminy jest niewłaściwa. Albo się gmina zgodzi, albo to wprowadzimy siłą. To przełom. Będzie można w pewnych przypadkach złamać monopol planistyczny gminy. Jako ona nie chroni skarbów właściwie to region może interweniować.
Czyli są możliwe konflikty między gminą a marszałkiem?
- Tak. Jeśli marszałek jest pasywny to wojewoda może w to wejść.
Jest sporo zastrzeżeń co do tej ustawy. Izba Gospodarcza Reklamy Zewnętrznej porusza, że jest to kolejny podatek dla branży. Gmina może zażądać dodatkowych opłat.
- Reklamy powinny być obłożone opłatami. Ona korzysta z przestrzeni publicznej. Miasto to wszystko wybudowało. Tam są ludzie. Ktoś ustawia reklamy i ma pożytek. Opłaty są niskie. Nie jest tak, że sytuacja gmin się poprawi. Ustawa nawet ustala maksymalne stawki. Mamy obraz. Szacunki są takie, że w skali kraju to będzie 60-70 milionów. To nie są wielkie pieniądze. To pozwoli usunąć reklamę śmieciową. Są nieistniejące firmy a to dalej stoi. Nic nie kosztuje to niech wisi. Jak będzie opłata to będzie to można usunąć.
Izba mówi też, że nowa regulacja wyeliminuje reklamę profesjonalną a zaradny Polak poradzi sobie z tą nielegalną.
- Nie zgadzam się z tym. Ustawa daje gminom prawo zrobienia regulacji na swoim terenie. Tam mogą być różne rzeczy. Na przykład można powiedzieć, że u nas będzie tylko profesjonalna reklama a będziemy tępić banery na płotach. Gmina musi mieć projekt, skonsultować to, uchwalić. Nie ma tak, że coś się przywidzi wójtowi i takie będą regulacje. Nie przesadzajmy.
Z drugiej strony organizacje miejskie mówią, że regulacja jest jaka jest, ale nie spełnia nadziei, bo nie ma kar dla tych, którzy łamią ład przestrzenny.
- Ta ustawa zawiera nowe przepisy dotyczące grzywien. Jak ktoś będzie używał nielegalnej reklamy to podlega karze grzywny. Nawet wielokrotnie. Kiedyś było tylko raz. Teraz będzie można to robić stale. Grzywną jest obłożone też podżeganie i współuczestnictwo. Taka reklama też może być zdjęta bez uprzedzenia. Gminy dostały bat. Czy z tego skorzystają to nie wiemy.
Pytanie też jak to ocenią wyborcy. Czy gminy z tego skorzystały?
- Nie spodziewajmy się, że w ciągu 3 miesięcy zniknie większość reklam. Za 2,3 lata jednak niektóre gminy będą czyste.
Przeczytałem, że dzięki temu rozwiązaniu będziemy mieć świat bez zewnętrznej kampanii wyborczej. Może to nie będzie takie złe?
- W niektórych krajach są zakazy bilbordów w kampaniach. Tam jest ograniczona wielkość plakatów. Ja bym się odnosił do ordynacji wyborczej a nie do tej ustawy. Poza nielicznymi wyjątkami, plakaty wiszą miesiąc. W Krakowie widać jednak, że jest czasem dłużej. Są jednak budynki opakowane siatkami od kilku lat.
Okazaliśmy się pionierami? Krakowski park kulturowy zainspirował twórców?
- To było ważne. Pokazaliśmy, że można coś zrobić. Pokazało to też skalę nieszczęść. Rynek krakowski – tylko 20% reklam było legalnych. Jak to zatem wygląda w całej Polsce?