Zapis rozmowy Rafała Nowaka-Bończy z prezydentem-elektem Tarnowa, Jakubem Kwaśnym.
Jak pan chce pogodzić wykłady w Krakowie z prezydenturą w Tarnowie?
- Wszystko jest do pogodzenia. Zobaczymy, jak się uda.
Jest rozstrzygnięcie ws. pana konfliktu z rektorem Mazurem? Rektor zarzucił panu nieprawidłowości finansowe i zwolnił ze stanowiska dyrektora Krakowskiej Szkoły Biznesu. Pan zwolnienia nie przyjął i skierował sprawę do sądu. Rektor Mazur złożył zawiadomienie do prokuratury. Spora afera z tego wyszła. Coś z tego wyniknęło?
- Cały czas czekamy na posiedzenie sądu. Przeciwko rektorowi ja skierowałem pozew karny o zniesławienie. Sprawy są w toku.
Otrzymał pan ponad 56% głosów. Czuje się pan już prezydentem Tarnowa?
- Jeszcze to do mnie nie dotarło. To jednak duże zobowiązanie wobec mieszkańców. Jestem człowiekiem pełnym pokory i pracowitym. Udowodniłem to w kampanii. Tak zamierzam też pełnić tę funkcję.
W pana przypadku nie jest wszystko przesądzone. Mówiliśmy już w Radiu Kraków o proteście ws. ważności wyborów. Dotyczy on tego, że do Rady Miejskie startował pan z komitetu Nasze Miasto Tarnów, a na prezydenta z KO. Po co było tak kombinować?
- Każdy może protestować. Tu jeden z kandydatów Konfederacji złożył protest. Niektórzy nie potrafią się pogodzić z wolą wyborców.
Nie o to pytam. Dlaczego nie od razu obie elekcje z Naszego Miasta Tarnów lub z KO?
- Tworząc KWW Jakuba Kwaśnego Nasze Miasto Tarnów, taki był plan. Ostatecznie porozumieliśmy się z Koalicją 15 października: KO, Trzecią Drogą i Lewicą. KO w ramach kompromisu chciała, żebym był kandydatem KO. W trakcie wyborów, po rejestracji komitetu, stało się to faktem. Tak było w samym Tarnowie już w 2010 roku. W całej Polsce była masa takich przypadków.
Nie tylko pana stanowisko jest zagrożone, chociaż tu zagrożenie jest niewielkie... Nie obawia się pan, że KO może stracić subwencję wyborczą? To jakieś 25 milionów.
- KO ma swojego pełnomocnika finansowego, prawników. Moja kampania prezydencka zaczęła się de facto w II turze, kiedy ten konflikt zniknął.
Wie pan co łączy Warszawę, Kraków, Wrocław, Łódź, Poznań, Gdańsk, Bydgoszcz, Lublin, Tarnów i kilkadziesiąt jeszcze innych miast?
- Bochnię także…
I kilkadziesiąt innych...
- Wygrali tam kandydaci KO lub Koalicji 15 października.
Akurat ja mówiłem o miastach, gdzie wygrali kandydaci wsparci przez KO. Dobre wyniki Koalicji w wyborach to efekt tego, że miasta są coraz bardziej liberalne, czy może mieszkańcy pomyśleli, że rządzi KO, więc skoro u nas będzie rządził kandydat z KO, będą jakieś profity. Łatwiej się będzie panu dogadać z rządem niż panu konkurentowi.
- Tak i nie. 5 lat temu w Tarnowie było odwrotnie. Rządziło PiS, wygrał wybory kandydat KO. W większych miastach z natury rzeczy partie liberalne, centrowo-liberalne mają większe poparcie.
Ma pan świetną sytuację. Jest pan prezydentem z koalicji, która rządzi krajem, ma pan też większość w Radzie Miejskiej. KO i Nasze Miasto Tarnów mają w sumie 13 głosów w 23-osobowej Radzie. Przed Tarnowem świetlana przyszłość?
- Do tego jestem otwarty na współpracę. Podstawowa zasada demokracji jest taka, że większość szanuje mniejszość. Jestem otwarty na współpracę z kontrkandydatem.
Powiedział pan nawet, że go pan polubił.
- Tak. Po 12 debatach ludzie mogą się zżyć ze sobą. Kampanii mi trochę teraz brakuje. Było inne tempo życia. Umówiliśmy się na rzeczową rozmowę. Rozstrzygnięcie w Małopolsce było odwrotne. PiS rządzi w Sejmiku. Warto rozmawiać i współpracować. Tarnów potrzebuje zgody i współpracy, mocnego wybicia do przodu. Nie stać nas na spory i jałowe kłótnie. Kampania była nieco inna niż w kraju. Nie była prowadzona na hejt, na noże. To była kampania miłości.
Henryk Łabędź z PiS będzie – jakby chciał – przewodniczącym Rady Miasta Tarnowa?
- Decyzja należy do radnych. Oni zdecydują. Przypomnę, że w kadencji 2014-2018, kiedy radni PiS mieli pełnię władzy w Radzie Miejskiej, przedstawiciele opozycji nie byli nawet szefami żadnej komisji. My przywróciliśmy standardy w 2018 roku. Należy to szanować.
Porozmawiajmy o spuściźnie pana poprzednika, czyli wciąż urzędującego prezydenta. Niezależnie, czy to wina Romana Ciepieli, czy nie, Tarnów się wyludnia, zadłuża, ale ma za to jedną trybunę w szczerym polu, jako spuściznę po Igrzyskach Europejskich. Jak pan ocenia dwie kadencje Romana Ciepieli w Tarnowie?
- Nie chcę wypominać, ale Kraków jest bardziej zadłużony.
Ale mamy dwa, w miarę porządne stadiony.
- Stadion piłkarski... Minister Nitras już mi złożył obietnicę, wniosek został świetnie oceniony. Niebawem rozstrzygniemy przetarg na budowę stadionu piłkarskiego w Tarnowie. W kampanii nie mówiłem źle na temat poprzednika i kontrkandydatów. Moja prezydentura ma być otwarta, inna, ma być dialog. Prezydent będzie wszędzie. Stanę na głowie, żeby dla Tarnowa zrobić jak najwięcej.
Jak pan chce zatrzymać wyludnianie się Tarnowa? Ponad 120 tysięcy w latach 90. Teraz 100 tysięcy, może mniej. Straciliście dwóch radnych, bo w spisie wyborców jest poniżej 100 tysięcy tarnowian.
- Akurat tym zajmuję się naukowo. Analizę dla Centrum Polityk Publicznych sporządziłem na temat sytuacji byłych miast wojewódzkich 20 lat po reformie. Tylko w 4 byłych miastach wojewódzkich - Bielsko-Biała, Tarnów, Leszno i Nowy Sącz – liczba mieszkańców w mieście i bezpośrednim sąsiedztwie, czyli powiecie ziemskim, wzrosła. Na Tarnów patrzmy nie tylko jako na miasto, ale na aglomerację. Tutaj nie jest tak źle.
Może chciałby pan zrobić to, co Rzeszów, czyli poszerzyć się o sąsiednie gminy?
- To zadanie dla władz centralnych, żeby myśleć, co zrobić z gminami obwarzankowymi. Ich jest sporo. Problem demograficzny jest w całej Polsce. Ile młodych ludzi zostanie lub wróci do Tarnowa? To zależy od zmian ogólnych. Widzę to po studentach i absolwentach. Wielu z nich nie stać na mieszkanie w Krakowie. Jak wezmą kredyt, jest to klitka na dalekim Bieżanowie. Za te same pieniądze, mogą mieć duże mieszkanie w Tarnowie. Odległość nie jest duża. Młodzi ludzie patrzą inaczej na miejsce zamieszkania. Nie zawsze to łączą z miejscem pracy. Tarnów powinien być atrakcyjny dla absolwentów szkół wyższych. Planujemy program Mieszkanie na Start dla absolwentów, którzy zadeklarują mieszkanie w Tarnowie. To będzie tanie mieszkanie na wynajem, komunalne. Wszystko uczynimy, żeby miasto było atrakcyjne turystycznie, pod względem wydarzeń. Zapraszam do Tarnowa. To świetne miejsce do życia.
Jak pan chce sobie poradzić z długami? Będzie znowu zaciskanie pasa? Niedawno tak było.
- Liczę na zmiany w zasadach finansowania samorządów. Minister już zapowiedział zmiany. Przez lata rządów PiS samorządy były dociśnięte. Odebrano szereg dochodów. Druga kwestia to obniżenie kosztów obsługi zadłużenia. To się wiążę z oczekiwanymi obniżkami stóp procentowych. Inflacja jest dosyć niska…
Po podwyżkach cen żywności, potem po podwyżkach cen energii, inflacja pewnie wzrośnie.
- Trzecia kwestia to oszczędniej, nie zawsze znaczy mniej. Postaramy się przyjrzeć miejskim inwestycjom. Wybierzemy najbardziej efektywne. To wszystko jest obliczone na najbliższą kadencję. Efekty będą widoczne w ciągu dwóch lat.
Będzie w Tarnowie spalarnia odpadów?
- Myślę, że tak. Jesteśmy na zaawansowanym etapie. Nie będzie to pełna spalarnia, jak w Krakowie. To w przyszłości może spowodować, że ceny za ciepło systemowe nie będą rosły tak szybko.