Jest podpis pod ustawą o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Teraz dochody samorządów będą bazować na udziale podatników mieszkających na ich terenie. Tarnów wylicza, że zyska na tym około 53 milionów. Rozumiem, że mogłoby być lepiej. Jaki ma pan pomysł na to, by tych podatników w Tarnowie było więcej?

- Należy docenić to, że uniezależniono... Rząd z parlamentem uniezależnił dochody samorządu terytorialnego od zmian w systemie podatkowym. Przez ostatnie lata to uszczupliło dochody samorządów, w tym Tarnowa. Zmiany, jak zwolnienie młodych ludzi z podatku dochodowego, były potrzebne, ale to były prezenty z kasy samorządów. To plus, że samorządy na tym nie stracą, bez względu na to, jak będzie wyglądał system podatkowy. Jest łyżka dziegciu – kwota wolna od podatku, która uszczupli dochody. Powiązanie dochodów samorządu terytorialnego z dochodami osób, mieszkańców i firm, a nie z zapłaconym podatkiem, to krok w bardzo dobrym kierunku.

Tych podatników mogłoby być więcej. Pod jakimi warunkami w Tarnowie?

- Musi ich być więcej. To problem wszystkich średnich miast, które się wyludniają. Tarnów akurat nie jest w najgorszej sytuacji, ale od lat spora grupa zasobnych obywateli Tarnowa wyprowadza się tuż poza jego granice. To naturalny proces. Chcemy mimo wszystko wspierać budownictwo mieszkaniowe, być atrakcyjnym miejscem do życia dla młodych ludzi. Już w tej kadencji przyjęliśmy program Mieszkanie dla młodych. Może będzie program Działka dla młodych. Widzimy młodych ludzi, którzy chcą się budować, ale ceny nieruchomości odstraszają.

Na czym to by mogło polegać?

- Mamy szereg działek przy ulicy Lotniczej, które niekoniecznie cieszyły się powodzeniem, także ze względu na cenę. Być może osiedlenie się przez młodych ludzi w Tarnowie spowoduje, że te działki zyskają zainteresowanie? Proponujemy pewną bonifikatę. Jest to w trakcie konsultacji. Chcemy, żeby młodzi ludzie osiedlali się w Tarnowie. Także ludzie z Krakowa. Widać trend, że krakowscy absolwenci szukają mieszkania w Tarnowie, bo pociąg do Krakowa jedzie około 40 minut. Stajemy się atrakcyjnym miejscem do mieszkania.

Rozumiem, że z tego powodu również chce pan powołania Unii Byłych Miast Wojewódzkich, bo uważa pan, że interes miast średnich nie jest dzisiaj dobrze reprezentowany? Chodzi wyłącznie o mechanizmy finansowe, czy jakieś dodatkowe mechanizmy wspierające te miasta, bo też powraca pan do deglomeracji. Dzisiaj, kiedy mamy do czynienia z rynkiem pracownika, urząd w mieście byłym, wojewódzkim, to tylko i wyłącznie prestiż.

- Nie tylko. To jest uzasadnione ekonomicznie. Urzędy w Krakowie czy Warszawie będą miały trudności w pozyskaniu pracowników. Wynagrodzenia są tam większe. Mamy dobrze wykształconych mieszkańców, kadry. Będzie to łatwiejsze i efektywniejsze ekonomicznie. Jeżeli chodzi o Unię Byłych Miast Wojewódzkich, tutaj równolegle prowadzimy rozmowy z Instytutem Rozwoju Miast i Regionów. Jest raport na temat kategoryzacji miast. Chcemy się wpisać w tworzącą się średniookresową strategię rozwoju kraju, wraz z obszarami strategicznej interwencji. Jest szansa, że średnie miasta będą miejscem strategicznej interwencji. Rozwój kraju musi się opierać nie tylko na metropoliach, ale też na miastach średnich, bo one odczuwają najbardziej negatywne skutki tsunami demograficznego, które nas czeka. To będzie temat numer 1 w Polsce.

Dodatkowe pieniądze, czy jakieś inne rozwiązania dla byłych miast wojewódzkich?

- Obszary strategicznej interwencji w dużej mierze oznaczają, że państwo będzie musiało stworzyć program interwencji. Toczą się rozmowy, żeby to były indywidualne kontrakty miejskie z miastami średnimi. My się wpisujemy w tę walkę o wsparcie dla miast średnich.

Rozpoczął się sezon grzewczy z obowiązującą uchwałą antysmogową, a w Tarnowie w około 400 mieszkaniach gminnych nie wymieniono pieców pozaklasowych. Teraz miasto będzie chciało się samo ukarać? Tarnowska straż miejska będzie karać mandatami Miejski Zarząd Budynków?

- To pytanie do straży miejskiej. Będziemy reagować na przypadki zatruwania mieszkańców, badać. Patrol straży miejskiej został utworzony. Zatrudniliśmy nową strażniczkę. Mamy drony z mobilnym laboratorium. Jakość powietrza w Tarnowie musi być dobra. To już się udaje. Nie jest jak choćby w Nowym Targu. Mamy oczywiście problem w miejskim zasobie lokalowym. Wiele z programów dotyczyło osób indywidualnych. To będzie jednak sukcesywnie wymieniane. W większości tych mieszkań jest alternatywne źródło ciepła – ogrzewanie elektryczne, ale istnieje ubóstwo energetyczne. Ogrzewanie elektryczne jest znacznie droższe.

Tak to też tłumaczy Miejski Zarząd Budynków, że lokatorzy przecież mają energię elektryczną, więc powinni korzystać z tego typu ogrzewania. Trudno jednak zaklinać rzeczywistość i wierzyć, że wszyscy posłuchają. Powinny być mandaty nakładane przez straż miejską?

- To są zaniedbania, które będziemy prostować w tej kadencji. W stosunku do innych samorządów, Tarnów jest i tak w lepszej sytuacji. Tysiące kopciuchów jest już zlikwidowanych. Jakość powietrza w mieście jest dobra. Pewnie się zdarzy, że straż miejska wlepi mandat panu prezesowi.

Tarnów też był jednym z pierwszych miast w Polsce, które przyjęły uchwałę krajobrazową, która miała ograniczyć chaos reklamowy. Stało się to jeszcze w 2019 roku, tyle że radni po raz czwarty przesunęli termin na dostosowanie się reklam do tej uchwały. Po co było uchwalać taką uchwałę, skoro przez pięć lat nie potrafili państwo wprowadzić zapisów w życie? Co jest tutaj problemem?

- Część przepisów wyeliminowałoby reklamy i szyldy, które wpisały się w krajobraz miasta, albo wyglądają estetycznie. Życie pisze różne scenariusze. Samorząd musi reagować na to. Jak są przedsiębiorcy, którzy dbają o estetykę swoich firm, wizerunek i szyldy, nie możemy tych reklam wyrzucać dziś do kosza. Trzeba podejść do uchwały na nowo, sprawdzić, gdzie przepisy są zbyt restrykcyjne. Udało się w wielu miejscach wyczyścić reklamy, w innych je zewidencjonować. Skorzystamy – jak Off Radio Kraków – ze sztucznej inteligencji, żeby reklamy jeszcze sprawdzić, czy wszyscy się zgłosili do rejestru i płacą symboliczne opłaty. Jak nie, zmusimy ich, żeby szpecące reklamy po prostu pousuwali. Nie zwolnimy nikogo do tego. Przy opłacie reklamowej nie ma zatrudnionych tylu osób. Samochody przejadą po mieście, zrobią zdjęcia reklam i sztuczna inteligencja będzie wysyłała informacje, że trzeba zapłacić lub reklamę zlikwidować. To poprawi estetykę miasta.