-
Jak pandemia zmieniła zasady ekonomiczne?
-
Czy pandemia koronawirusa rozpoczęła proces deglobalizacji?
-
Transformacja rynku pracy – jak wpłynęła na to pandemia?
-
Cyfryzacja w pandemii – Polska zdała ważny egzamin
Pandemia – zasady gospodarki na nowo, katalizator deglobalizacji
Zdaniem gościa Radia Kraków COVID-19 zmusił ekonomistów i rządy do podjęcia niestandardowych działań, które wcześniej były nie do pomyślenia. Nawet kraje znane z rygorystycznej dyscypliny fiskalnej, jak Niemcy, czyli spokojnego podchodzenia do wydatków, które nie przewyższają dochodów budżetowych, sięgały po nietypowe narzędzia ekonomiczne.
To klasyczne (ekonomiczne – red.) myślenie, wydawać by się mogło, zawaliło się przez pandemię
– ocenia prof. Bartłomiej Biga.
Na pytanie, czy kryzys wywołany pandemią rozpoczął proces deglobalizacji, ekonomista nie odpowiada jednoznacznie. W jego opinii sytuacja polityczna nie była jeszcze tak napięta, ale na pewno zapaliły się „czerwone lampki ostrzegawcze”. Okazało się bowiem, że w sytuacji zerwania łańcucha dostaw, jesteśmy pozbawieni kluczowych produktów, których sami nie jesteśmy wytworzyć. Jako przykład prof. Bartłomiej Biga podaje branżę farmaceutyczną.
Ekonomista wskazuje jednak, że te wydarzenia skłoniły część krajów do przyspieszenia procesu „nearshoring”, czyli przenoszenia produkcji bliżej rynków docelowych. Dla Polski i wielu krajów europejskich takim rynkiem miała być Ukraina.
„Z takimi nadziejami patrzyło się na Ukrainę, że jeżeli uda się opanować sytuację militarnie, to może być to kraj, który jest bardzo dobrym kandydatem by zastąpić Chiny. To na Ukrainie, niezwiązanej regulacjami unijnymi, można budować wielkie fabryki i, w razie jakichś zawirowań, stamtąd można będzie ściągnąć pewne produkty” – uważa prof. Bartłomiej Biga.
Kruche bezpieczeństwo energetyczne
Pandemia uruchomiła także grę o własne zasoby i surowce. Jakie są dziś tego skutki? Jak mówi Bartłomiej Biga, walka o metale ziem rzadkich wynika po części z problemów dzisiejszej elektryfikacji czy motoryzacji, gdzie wspomniane zasoby są po prostu kluczowe. Nasz gość dodaje też, że pandemia obnażyła przede wszystkim mit bezpieczeństwa energetycznego opartego na węglu.
Upadła narracja, że powinniśmy tak jak do tej pory bardzo hojnie dopłacać do polskiego górnictwa – mówi prof. Biga.
Ten mit, zdaniem ekonomisty, pokazywał, że w razie jakichś zawirowań mamy swój węgiel, który pozwoli nam przetrwać trudne czasy. „Przypominam, że w pandemii musieliśmy bardzo szybko znaleźć jakieś kanały do tego, żeby importować węgiel i to z bardzo odległych od nas krajów” – podkreśla.
Jak na pandemię zareagowała gospodarka?
Prof. Bartłomiej Biga w programie O Tym Się Mówi podkreśla zasadność tarcz antykryzysowych wprowadzanych przez państwo. Zdaniem wielu – zbyt hojnych.
„Uważam, że to jest jedyne rozwiązanie, na które wydaliśmy rzeczywiście kilkaset miliardów złotych po to, żeby polscy przedsiębiorcy nie zaczęli masowo zamykać swoich biznesów i po to, żeby nasze moce wytwórcze przetrwały. Było tego masa negatywnych skutków, których – trzeba uczciwie powiedzieć – nie przewidzieliśmy” – mówi Biga.
Wśród branż szczególnie dotkniętych przez pandemię najczęściej wskazuje się sektor turystyki i rozrywki.
Nawet tu, w Radiu Kraków, zastanawialiśmy się czy Polacy w jakiś sposób przestaną chcieć korzystać z różnych takich form aktywności poza domem, że zamiast iść do kina, oglądniemy film w domu. Odczyty z polskiej gospodarki pokazują, że te usługi rozrywkowe mają się znakomicie. To znaczy, że jak tylko można było wrócić, wróciliśmy i chętnie z tego korzystamy – tłumaczy ekonomista.
Bartłomiej Biga wskazuje, że pewne zawody doceniliśmy w szczególności dopiero w pandemii – to m.in. kasjerzy w sklepach czy kurierzy i dostawcy.
Mam wrażenie, że zrozumieliśmy, jak ważne to są zawody dla naszego funkcjonowania
- mówi.
Negatywne skutki odczuwa natomiast branża informatyczna, która w związku z pandemią wykazywała ogromne zapotrzebowanie na pracowników. Boom na informatyków w czasie pandemii okazał się jednak chwilowy. „Widzimy spore zwolnienia w tym sektorze” – dodaje prof. Biga.
Rezyliencja, czyli w jakich sektorach wykazaliśmy się odpornością?
Prof. Biga wskazał, że dopiero pandemia odsłoniła pewne obszary państwa, które do tej pory zaniedbywaliśmy, a które okazały się niesamowicie ważne dla jego funkcjonowania. Chodzi o instytucję Sanepidu.
„Instytucja niedofinansowana, z ogromnymi brakami kadrowymi, w spokojnych czasach zajmująca się rzeczami, które nie są dostrzegane dla większości obywateli. Natomiast kiedy przyszła pandemia, nagle okazało się, że to jest organizacja, która nie jest w stanie udźwignąć ciężaru zarządzania tak wieloma kwestiami” – mówi nasz gość.
Okazało się, że odporność państwa to nie jest tylko liczba czołgów
– ocenia prof. Biga i dodaje, że Polska wyróżniła się w pandemii na pewno cyfrową adaptacją – system e-recept czy aplikacja mObywatel udowodniły swoją wartość.
„Proszę sobie wyobrazić, co by było, gdyby nie dało się elektronicznie wystawiać recept w czasach tych głębokich lockdownów. To byłaby jeszcze większa katastrofa w służbie zdrowia, niż ją obserwowaliśmy” – zastanawia się prof. Biga.
Zdaniem ekonomisty dzięki pandemii zyskaliśmy świadomość tego, że polska gospodarka jest niesamowicie silna, elastyczna i zróżnicowana. Wynika to z tego, że żadna branża w polskiej gospodarce nie dominuje na tyle, żeby – przez kryzys - ciągnęło nas to „w dół”. Okazało się – mówi prof. Bartłomiej Biga - że mimo wielu błędów, które popełniliśmy w czasie pandemii, wydatków skutkujących dziś inflacją i większym zadłużeniem publicznym, udało nam się bardzo szybko wrócić na ścieżkę dynamicznego wzrostu.
Wszystkie organizacje międzynarodowe pokazują nas jako championa wychodzenia z kryzysu pandemicznego
– podsumowuje gość Radia Kraków.