Zapis rozmowy Jacka Bańki z Piotrem Krochmalem z Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości oraz Markiem Bolkiem, prezesem Stowarzyszenia Budowniczych Domów i Mieszkań.
Jacek Bańka: Jest dużo znaków zapytania i niejasności. Sam program też nie jest ogłoszony. Są jednak przecieki. Przede wszystkim ten pierwszy związany jest z budownictwem czynszowym z łatwym dochodzeniem do własności. 3000 złotych za metr kwadratowy. To jest do zrobienia?
Piotr Krochmal: Tak. Jeśli grunt od Skarbu Państwa przejmie podmiot, który się tym zajmie za symboliczną złotówkę, jest możliwe wybudowanie mieszkań za 3000 złotych za metr. Pytanie czy biorąc pod uwagę realia krakowskie, gdzie grunty są w bardzo dobrych miejscach, deweloperzy sprzedają mieszkania od 8 do 10 tysięcy, czy można zepsuć takimi cenami ten rejon? Gdyby te grunty zamienić na peryferie, można byłoby ich pozyskać znacznie więcej. Nie znamy szczegółów. Nie wiemy kto to będzie realizował ten program i skąd będą środki na budowę.
J.B: Rozumiem, że sam program w tym kształcie może być z jednej strony czymś, co napędzi rynek budowlany, ale z drugiej czymś, co zaszkodzi branży deweloperskiej. Jak będziemy budować na gruntach skarbu państwa za 3000 za metr to co na to deweloperzy?
Marek Bolek: Deweloperzy obserwują propozycje rządu. Czekamy na ten program. My mając grunt za złotówkę też możemy wybudować za 3000 za metr. To jest program realny. Czy to może zepsuć rynek? Zależy gdzie to będzie budowane i w jakiej skali. Będziemy to obserwować. Ten program zapewni pewnej grupie osób, które nie mają dostępu do mieszkań... My się zgadzamy z rządem, że jest grupa wykluczonych ludzi, którzy mają trudny dostęp do własnego mieszkania. Każdy pomysł, który nie zaszkodzi rynkowi, przyjmiemy z aprobatą.
J.B: Jakby ten mechanizm miał wyglądać?
P.K: To będzie podobne do funduszu mieszkań na wynajem. Nie będzie to duża skala. Rząd nie jest w stanie przeznaczyć na to większej kwoty niż teraz. Jeśli państwo oczekujecie, że mieszkania za 3000 będą powszechne, to mówię, że tak nie będzie. Wąska grupa to nabędzie. Są ograniczone ilości terenów w miastach. W Krakowie terenów skarbu państwa jest mało. To będzie jedno ograniczenie. Drugie to środki rozdzielane na całą Polskę. Kilkaset mieszkań w ciągu 2 lat, które zdołał teraz wybudować fundusz mieszkań na wynajem to będą podobne poziomy. Starałbym się inaczej pozyskać mieszkanie jakbym go nie miał.
J.B: Drugi pomysł, o którym ostatnio się mówi to kasa oszczędnościowo-budowlana. Jakby to miało działać? Wpłacamy pieniądze, dochodzimy do połowy sumy mieszkania a drugą połowę mamy kredytowaną?
P.B: Tak. To informacja, która pojawiła się niedawno. To dobry pomysł. To działało w Niemczech i zdało egzamin. Te mieszkania udało się ludziom niżej sytuowanym nabyć. To też działa w Czechach i na Węgrzech. Jak uda się wprowadzić to w Polsce i uzyskać konsensus, bo to musi być długoletni program, to ta ilość pieniędzy na pewno wzmocni rynek i da szanse ludziom wykluczonym uzyskać mieszkanie. To pozytywne.
J.B: Jakby to miało funkcjonować? Jak mieszkanie kosztuje 300 tysięcy to my w kasie musimy dojść do połowy sumy a resztę mamy z kredytu?
P.K: Tak. Ten program, którego wycieki się pojawiły, który zgłosili senatorowie PiS, miałby polegać na tym, że czas oszczędzania jest równy czasowi, na który bank tych pieniędzy nam pożycza na preferencyjnych warunkach. Pieniądze oszczędzane przez nas będą wysoko oprocentowane, ale do pewnego pułapu. Oprocentowanie ma być na poziomie 15%, to bardzo dużo, ale do kwoty 6000 rocznie. Można wpłacać więcej, ale ta nadwyżka nie będzie oprocentowana. Jakbyśmy chcieli wpłacać tylko tyle pieniędzy, od których mamy odsetki, musielibyśmy wpłacać około 20 lat, żeby na kolejne 20 lat dostać kredyt, żeby kupić mieszkanie po średniej cenie, jaka teraz jest na rynku krakowskim, czyli około 300 tysięcy Mówię o średnich cenach – to 20 lat w kasie.
J.B: Przy wpłatach w wysokości 6000 rocznie?
P.K: Tak. To takie wpłaty, na które dostaniemy 15% odsetek, żeby jak najwięcej na tych pieniądzach zarobić. Nadwyżka nie będzie oprocentowana.
J.B: Wyliczyliśmy, że jak każdego miesiąca 500 złotych z programu 500+ byśmy wrzucali do skarbonki to otrzymamy dokładnie 6000 złotych w skali roku. Stalibyśmy się członkami takiej kasy oszczędnościowo-budowlanej. Może uda się połączyć te programy?
M.B: Tak. Jeszcze nie znając tego pomysłu były takie rozmowy. 500+ też pobudzi rynek mieszkaniowy i umożliwi niektórym osobom uzyskanie finansowania kredytowego. Wielu osobom brakowało po kilkaset złotych. Takie połączenie byłoby ciekawe. To jest dokładnie ta kwota 6000 złotych. Pewna pula pieniędzy z 500+ trafi na rynek mieszkaniowy. To jest wsparcie dla rodzin. Wszystkie te programy, które stymulują rynek mieszkaniowy w Polsce... To nie tylko budownictwo. To też firmy wykończeniowe, dostarczające materiały. Jest wiele firm współpracujących w ramach konglomeratu budowlanego, które dają wielkie przychodu podatkowe. Taki pieniądz, który pojawia się w tym systemie jest dobry. On pozwala rozwijać się branży budowlanej, która jest fajnym kołem napędowym dla gospodarki.
J.B: Czyli może być tak, że dzięki programowi 500+ ktoś stanie się członkiem kasy oszczędnościowo-budowlanej, o ile to wejdzie w życie?
P.K: Tak. O ile sobie przypominam kasę mieszkaniową z lat 90., tam każdy kto oszczędzał, nie miał sprawdzanych PIT-ów. Jak udało się oszczędzać przez określony czas, dawano mu 1,5 razy więcej i nie interesowała ich zdolność kredytowa. Skoro przez kilkanaście lat ktoś przynosił pieniądze do banku, przez kolejne też przyniesie. To by było dobre. Wielu ludzi nie stać na kredyt, bo nie przechodzą bankowych wymagań.
J.B: Chciałem zapytać jeszcze o dobre praktyki wynikające z dwóch programów – Rodzina Na Swoim i MDM. Co warto kontynuować? Co się sprawdziło?
M.B: Nim zacznę o programach wspomnę, że był kiedyś program mieszkań na wynajem z dużą ulgą budowlaną. To był program, który najwięcej mieszkań na wynajem stworzył. Wydaje nam się, że nad tym warto pomyśleć. Wtedy powstała taka ilość mieszkań, która znacząco obniżyła czynsze najmu mieszkań i spowodowała to, że spora grupa ludzi mogła mieszkać we własnym mieszkaniu. Programy MDM i Rodzina Na Swoim na pewno pomogły branży budowlanej, dały szansę osobom na własne mieszkanie. Też obserwowałem zainteresowanie ludzi. W Krakowie to miało mniejsze znaczenie, bo stawka kwoty, od której można było nabywać mieszkanie w programie była dosyć niska, co spowodowało powstawanie mieszkań na obrzeżach. To ludzi spoza centrum Krakowa wyłączyło. Na pewno jest to program, który daje szanse na mieszkanie.
J.B: Jakie dobre doświadczenia?
P.K: Tak. To było dobre doświadczenie. Niestety to zostało zepsute w połowie przyszłego roku, bo dopuszczono możliwość nabywania mieszkań na rynku wtórnym. Przez to program się w tym roku skończy. Mamy połowę marca, skończyły się pieniądze na ten rok. Można rezerwować środki na kolejny rok. W październiku braknie pieniędzy na rok 2017. Jak pójdziemy w tym tempie to w tym roku skończą się pieniądze na 2018 rok, czyli na ostatni rok obowiązywania programu. Można zatem powiedzieć, że rok 2016 jest ostatnim rokiem kiedy można składać wnioski do programu MDM, mimo że obowiązywać będzie jeszcze do 2018 roku. Ilość wniosków z rynku wtórnego przekroczyła ilość wniosków z rynku pierwotnego. Ten program teraz nie finansuje rozwoju mieszkalnictwa, ale obrót starym zasobem mieszkaniowym. On stracił swoje cechy główne.
M.B: Jego idea była zupełnie inna. On miał stymulować cały rynek mieszkaniowy.