Czy rodzice mają obowiązek utrzymywania studentów, czyli osoby pełnoletnie, które właściwie powinny trochę być na własnym garnuszku?
Ale co do zasady, jeżeli nasze dziecko jest osobą studiującą w trybie stacjonarnym dziennym, to jak najbardziej w takich przypadkach może słusznie oczekiwać na wsparcie finansowe ze strony rodziców. Przy czym w każdym z tych przypadków wysokość tego wsparcia będzie określana przez sąd. Pamiętajmy, że zawsze alimenty to wypadkowa uzasadnionych potrzeb uprawnionego i możliwości finansowych obowiązanego.
Nasz student może poprosić o pomoc finansową zarówno matkę, jak i ojca. Musimy też pamiętać o tym, że z momentem ukończenia pełnoletności dysproporcja, która istniała może w przeszłości w zakresie sposobu finansowania utrzymania dziecka przez to, że dziecko było przy jednym z rodziców, więc na drugiego w większym zakresie finansowo przerzucony był ten obowiązek alimentacyjny, to teraz z momentem osiągnięcia przez dziecko pełnoletności dochodzi jednak już do zrównania tych obowiązków finansowych obojga rodziców. W związku z czym taki studiujący młody człowiek może zarówno mamę, jak i tatę poprosić przy pomocy sądu o wsparcie finansowe.
Ale czy aż sąd jest potrzebny? Załóżmy też taką sytuację, która przecież się zdarza: rodzina mieszka ze sobą i funkcjonuje w pełnym składzie, dziecko idzie na studia i stawia rodziców przed taką oto sytuacją: „Proszę mnie wesprzeć, bo ja chcę studiować”. Czy rodzice mogą powiedzieć: „Nie uzgodniłeś tego z nami albo musisz poszukać pracy. Nie stać nas na to, żeby przez kolejne pięć lat cię utrzymywać”?
Jeżeli młody człowiek podejmuje taką decyzję i relacje są prawidłowe i rodzice oczywiście w zakresie swoich możliwości deklarują pomoc, to jeżeli te możliwości w ocenie młodego człowieka są niewystarczające i twierdzi, że powinien dostawać więcej, to niestety zostaje mu tylko sąd. Sąd zweryfikuje możliwości finansowe rodziców i faktyczne potrzeby tego młodego człowieka. Może te potrzeby są rozbuchane, przez co to, co otrzymuje jest niewystarczające w kontekście jego tych bieżących potrzeb?
Czy rodzice mogą powiedzieć albo prywatnie, albo przed sądem: „Nie poszedłeś na te studia, które dla ciebie wymarzyliśmy, albo nie uczysz się dość dobrze, w związku z tym nie będziemy cię wspierać?”
Taka argumentacja, co do zasady, jest w mojej ocenie dość wątpliwa. Z momentem osiągnięcia przez niego pełnoletności, władza rodzicielska rodziców ustała, dlatego też to jaki kierunek wybrał nie jest elementem warunkującym w ogóle świadczenia alimentacyjne, czy wpływającym na jego wysokość.
Natomiast kwestia tego, jak młody człowiek już przykłada się do nauki, będzie determinować i będzie miało wpływ jednak na wysokość, czy w ogóle na kwestie świadczenia alimentacyjnego. Bo przykładowy wieczny student, czyli osoba, która ma 28, 29 lat i dalej jest na trzecim, czwartym roku po raz enty, świadczy o tym, że nienależycie przykłada się do osiągnięcia samodzielności finansowej. Dlatego też w momencie, gdyby rodzice, którzy wcześniej wspierali go, odmówili mu tej pomocy finansowej i on chciałby uzyskać tę pomoc bardziej siłowo poprzez sąd, z dużym prawdopodobieństwem by jej nie uzyskał.
Na sali sądowej przyczyna, z jakich młody człowiek powtarza ten rok, ma znaczenie w kontekście obowiązku alimentacyjnego. Jeżeli powtarza, bo miał jakieś problemy zdrowotne, bo zaistniały jakieś okoliczności rodzinne, które rzutowały na możliwość zdawania egzaminów, na możliwość nauki, w ocenie sądu w dużej mierze może mieć to charakter usprawiedliwiony, nie wpływający na świadczenia alimentacyjne.
Natomiast jeżeli nie zdawał, bo przedkładał życie towarzyskie nad kwestię nauki, to tutaj w oczach sądu nie znajdzie to raczej usprawiedliwienia.
Czy jest różnica, czy studiujemy dziennie, czy studiujemy zaocznie właśnie w kontekście tej pomocy materialnej rodziców?
Jak najbardziej. My zresztą jako rodzice, jeżeli chodzi o studentów zaocznych czy wieczorowych, tak oczekujemy raczej od nich pewnego pozyskiwania samodzielnego przez studenta tych środków finansowych na chociaż częściowe sfinansowanie i utrzymania.
Natomiast jeżeli sprawa już trafia przed oblicze sądu, to sąd bierze pod uwagę te kwestie, ponieważ jeżeli studiujemy w trybie zaocznym, to jednak te dni powszednie są okresem, w którym możemy podjąć zatrudnienie i uzyskiwać świadczenia na pokrycie tych podstawowych potrzeb. Oczywiście nie zwalnia to rodziców ze świadczenia alimentacyjnego, ale może stanowić istotny element, jeśli chodzi o całą kwestię chociażby wysokości świadczenia alimentacyjnego. Więc tak, tryb, forma studiów ma wpływ na wysokość obowiązku alimentacyjnego, czy w ogóle na jego istnienie.
Czy jest taki moment, kiedy rodzice w ogóle są już zwolnieni z tego obowiązku pomocy?
Nam kojarzy się, że ten obowiązek alimentacyjny przestaje istnieć w momencie, kiedy nasze dziecko przestaje się kształcić, czy to na poziomie edukacji szkoły średniej, czy na poziomie studiów. Natomiast zgodnie z przepisami prawa rodzinnego nie mamy konkretnej granicy, takiej wiekowej, czy edukacyjnej, która by wyłączała nam ten obowiązek alimentacyjny.
Dopóki nasze dziecko nie jest samodzielne, dopóki nie jest w stanie samodzielnie się utrzymać, bądź z pracy zarobkowej, bądź z dochodów, które posiada w majątku, to do tego czasu rodzice są obowiązani wspierać go finansowo. Może skończyć edukację, ale posiadać jakieś dysfunkcje zdrowotne, które powodują, iż jest niezdolny do pracy i mimo posiadania renty, nie być w stanie samodzielnie utrzymać się. Wówczas może dalej oczekiwać wsparcia finansowego od rodziców.
Jeśli mamy syna albo córkę lenia, skończył studia, nie chce mu się iść do pracy albo ciągle uważa, że ta praca nie spełnia jego oczekiwań, woli mieszkać z nami i jeszcze być na naszym garnuszku.
Nie mamy obowiązku utrzymywania lenia. Leń musi niestety wziąć się do pracy, ponieważ Kodeks Rodzinny nie przewiduje wsparcia finansowego dla osoby nieuczącej się, niepracującej, która nie ma żadnych wyłączeń, jeśli chodzi o zdolność do pracy.
POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY