Zapis rozmowy Jacka Bańki z Anną Okońską - Walkowicz, prezesem Społecznego Towarzystwa Oświatowego, byłą wiceprezydent ds. edukacji oraz z Tomaszem Malickim, dyrektorem I LO w Krakowie.
Jacek Bańka: Jak odczytują państwo ten ranking Perspektyw?
Anna Okońska - Walkowicz: Ja nie mam serca do tych rankingów. One służą wydawcom gazet, które prowadzą rankingi. Każdy numer, w którym są te informacje, jest rozchwytywany. To medialnie podniesiony problem. Rankingi nie świadczą o jakości szkoły.
J.B: Jak pan zerka do rankingu i widzi „Nowodworek” na 37 miejscu to się pan cieszy czy smuci?
Tomasz Malicki: Ja jestem uspokojony od lat. Wiele razy się wypowiadałem krytycznie. Patrzę na to tak. Jak popatrzymy na rankingi, jako na statystyczną zabawę to mogę się z tym zgodzić. Jak z tego mają wynikać konsekwencje, związane z dodatkami motywacyjnymi czy pomocą dla dyrektorów to bym polemizował. Tam nie są uwzględnione kryteria, na którym dyrektorom zależy. Tu są brane pod uwagę suche współczynniki dydaktyczne. Nie bierze się pod uwagę procesów opiekuńczych i wychowawczych. W mojej szkole działa chór i bym sobie życzył, żeby to było uwzględnione w rankingu. Tak nie jest.
J.B: Jeśli młody człowiek bierze taki ranking do ręki i widzi „Nowodworek” na 37 miejscu a liceum „X” w czwartej setce to myśli, że to wszystko jedno?
A.O-W: Nie. Młodzi ludzie szukają miejsc prestiżowych. To co jest szkodliwe dla rozwoju edukacji to jest fakt, że rankingi w sztuczny sposób wskazują młodym ludziom niby dobre szkoły. To wcale nie są szkoły najlepsze, które rozwijają zainteresowania i troszczą się o uczniów. Młody człowiek chce być w prestiżowej szkole. Do tych szkół dostają się zdolni ludzie, którzy sami się uczą. Trudno mówić o wysokiej jakości pracy szkoły.
J.B: Liceum ze 124 miejsca jest tak samo dobre jak z 37?
T.M: W wielu przypadkach tak. Na pewno jest porównywalne. Jedna rzecz jest bezdyskusyjna. Proszę kapitułę rankingu, żeby to wzięli pod uwagę. Nie można porównywać wyników szkół, w których do matury przystępuje 307 uczniów, jak u mnie, ze szkołami, gdzie do matury przystępuje 16 uczniów. To wypacza wynik. W czołowej 50 są tylko dwie szkoły, które przekraczają 300 uczniów. To V LO i I LO w Krakowie. W pozostałych szkołach do matury przystępowało po 40, 50 uczniów. Z szacunkiem odnoszę się do szkół, gdzie było 180 maturzystów, ale to dalej tylko 180 osób. Potem ten wynik pokazuje śmieszną sytuację. Do historii sztuki czy historii przystępuje 3 uczniów z najlepszego liceum w Polsce a u mnie 103. Jak można to porównać? Tam są ciekawe informacje dotyczące podrankingów. Są takie rankingi maturalne, olimpijskie. Tam widać wiele rzeczy. Jak się na to popatrzę to ja jestem dumny, bo moi uczniowie z języka polskiego są lepsi od najlepszej szkoły w Polsce.
J.B: Czyli można powiedzieć,że dobrze, że są rankingi, ale nie bierzmy tego na poważnie?
A.O-W: Tak. Rankingi wzbudzają zainteresowanie edukacją. To jest dobre.
T.M: Zgadzam się.
J.B: Mamy takie rankingi jak Perspektywy i EWD, mamy dyskusję o niżu demograficznym i o subwencji. To dobry moment na tę rozmowę. Jak rozmawiać i co robić, żeby było lepiej w krakowskich liceach?
A.O-W: Pan chce poruszyć problem likwidacji słabych szkół. Sądzę, że taki proces musi mieć miejsce. Mamy za dużo liceów w Krakowie. W kontekście tych rankingów, te szkoły łatwo wykazać. To może być dodatek do narzędzia, które zdecyduje o likwidacji szkół. To będą te szkoły, których dzieci nie wybierają.
J.B: To by było dobrze dla ponadgimnazjalnej edukacji w Krakowie?
T.M: Musiałyby się spotkać gremia decyzyjne i te, które rozdają pieniądze. Także powinna być sfera pedagogów i psychologów. Uważałbym z radykalnymi metodami. Jak można sobie pomóc? W rankingach jest podranking olimpijski. Można odnieść wrażenie, że krakowskie szkoły są słabe. W pierwszej 50 są tylko dwie nasze szkoły: V LO i I LO. Jakbyśmy dodali w liczbach bezwzględnych ilu laureatów i finalistów mają nasze licea to jesteśmy praktycznie najlepsi w Polsce. Z drugiej strony organy prowadzące na takie zajęcia w innych miejscowościach dają dodatkowe środki. W Krakowie jest skromnie. Tu widzę pole manewru. Jakbyśmy mieli więcej pieniędzy na zajęcia pozalekcyjne to moglibyśmy konkurować z Warszawą i Wrocławiem.
J.B: Jeśli badamy techniką EWD technika i wynika z tego, że są one bardzo dobre a to się potwierdza w rankingu Perspektyw to mamy w to wierzyć?
A.O-W: Tak. Te najlepsze technika mają wieloletnią tradycję szanowanych szkół. Tam się rozwija zainteresowania techniczne uczniów. To nowoczesna edukacja. Licea krakowskie pracują tradycyjnie. Przed technikami jest duża przyszłość. To nie jest przypadek, że technika przodują.
T.M: Ja bym uzupełnił. Chwała dla małopolskich techników, ale to też przykład jak krytykowany przez nas ranking można zmodyfikować. Kilka lat temu nie było techników w rankingach. Nie mówiło się o tym. Tymczasem gdyby zrobiono taki podział: licea, technika i podział na szkoły duże, średnie i małe to inaczej by to wyglądało. Apelujemy o to od lat. Dla Perspektyw to reklama raz na rok. Takie jest nasze zdanie.
J.B: Mamy elitarne szkoły ponadgimnazjalne w Krakowie?
A.O-W: Nie nazwałabym ich elitarnymi. One maja dobrą młodzież, bardzo chcącą się uczyć. Uczniowie mają dobre wyniki w konkursach. Czy to jest elitarne w sposobie nauczania? To jest ważne a pod tym bym się nie podpisała.
T.M: Są szkoły elitarne ale to wynika z organizacji pracy. Trzeba włożyć wiele pracy i współpracować z uczniem i wymagającym rodzicem. Rodzice potrafią wymusić pewne działania szkolne. To dobrze. W tamtym roku moi uczniowie, jest ich prawie 1000 uzyskali sukcesy w konkursach. 468 moich uczniów wygrało lub zostało wyróżnionych w różnych konkursach ogólnopolskich. Nie w olimpiadach. W tym rankingu słowa o tym nie ma. Nikt tego nie mierzy. Szkoły elitarne będą zawsze, ale my musimy na to patrzeć ze spokojem i ważyć sukcesy, doceniając inne szkoły.