Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Jacek Majchrowski: Większość aktywistów nazywam oszołomami

- Nie sądzę, by coś przeoczono - w ten sposób były prezydent Krakowa Jacek Majchrowski skomentował kontrowersje wokół budowy kładki Kazimierz - Ludwinów. Krakowska prokuratura wykazała uchybienia w decyzji dotyczącej budowy kładki pieszo–rowerowej. Zdaniem prokuratury decyzja została wydana bez uzyskania decyzji środowiskowych, naruszyła Konwencję UNESCO w sprawie ochrony historycznego centrum Krakowa. - Jeśli wydział architektury wydał taką decyzję, to jest ona słuszna - mówił Jacek Majchrowski w porannej rozmowie Radia Kraków. Jak dodał Jacek Majchrowski podobne problemy i zarzuty były podczas budowy kładki Bernatka. Kładka łącząca Kazimierz z Podgórzem ożywiła ten rejon Krakowa, to samo będzie teraz - dodał były prezydent Krakowa.

Fot. Marek Lasyk

Jak wypoczywa były prezydent, który przez 22 lata zarządzał drugim co do wielkości miastem w Polsce?

Solidnie. To są dwa rodzaje wypoczynku. Po pierwsze to jest kwestia urlopu takiego wyjazdowego, żeby się oderwać od tego, co tutaj się dzieje. A po drugie to jest kwestia umiejętności wypoczynku na miejscu - długiego spania, wylegiwania się przed telewizorem i nicnierobienia.

Czy to znaczy, że Kraków trzeba odchorować?

Nie, dlaczego? Trzeba się po prostu odciąć. Trzeba mieć świadomość tego, że jeżeli się przestało mieć wpływ na pewne rzeczy, to już tego wpływu nie ma i trzeba się z tym pogodzić. Niestety niektórzy tego nie potrafią. Ja potrafię.

Coś się zmieniło w Krakowie w ciągu ostatnich miesięcy?

Nie zauważyłem, ale to może i dobrze.

Miasto ma na przykład nocnego burmistrza, takiego stanowiska wcześniej nie było.

Rozumiem, że on urzęduje w nocy w gabinecie prezydenta.

W ciągu dnia, ale zajmuje się gospodarką nocy, tak to się nazywa.

Nie będę komentował. Wcześniej nie było potrzeby powoływania.

Pierwszą decyzją nocnego jest wydłużenie pracy toalet miejskich.

Bardzo dobra.

To może jednak były deficyty?

Faktycznie. Ten jednak pan mówił, że będzie rozmawiał z turystami. Rozumiem, że jako przewodnik miejski rozmawiał z tymi, z którymi miał kontakt. Na czym polega rozmowa z turystami? Z tymi kilkoma milionami to jest ciężko chyba porozmawiać, a z paroma osobami to nie jest naprawdę nic takiego adekwatnego. Zobaczymy i ocenimy.

Mówił pan ostatnio w Telewizji Kraków, że zaczął pan pisać pamiętniki. Od czego pan rozpoczął? Od 2002, czyli od momentu, kiedy został pan po raz pierwszy wybrany prezydentem Krakowa?

Jest nawiązanie do wcześniejszych moich działań, bo nie ulega wątpliwości, że pomagało mi to, że przez dwa lata byłem wojewodą wcześniej i miałem już rozeznanie, jak to wszystko działa.

W tym samym wywiadzie mówił pan tak: Nie chcę straszyć, ale piszę pamiętniki. To oznacza, że będzie po nazwiskach?

Będzie po nazwiskach. Pamiętniki mają sens wtedy, jeżeli są nazwiska. Inaczej jest domniemanie, że autor sobie fantazjuje, a jeżeli fantazjuje, to nie wiadomo, czy należy traktować poważnie. Natomiast jeżeli się pisze po nazwisku, to trzeba mieć świadomość, że wszystko musi być udowodnione ze względu na ewentualne procesy.

Kto się powinien bać tych pamiętników?

To było takie określenie promocyjnie. Sądzę, że powinno się pokazać pewne mechanizmy, działania pewnych ludzi. To w zasadzie nie są pamiętniki, tylko wywiad rzeka.

Jest już wydawnictwo, które go opublikuje?

Nie wiem. Dziennikarz, z którym rozmawiałem, szuka wydawnictwa. Przestrzegałem go, żeby nie zwracał się do jednego i od razu w ciągu 24 godzin odmówiło. Sądzę, że wiąże się to z tym, że powiedziałem publicznie kiedyś, co sądzę o jego szefie.

Które to wydawnictwo?

Chodzi o Znak.

A jako prawnik i historyk co czyta były prezydent Krakowa?

Czytam teraz biografię Stefana Starzyńskiego, prezydenta Warszawy. Jest to o tyle ciekawa rzecz, że jest drugi raz napisana przez tego samego autora. Parę lat temu napisał biografię Starzyńskiego, a teraz doszły nowe materiały. Jak się popatrzy na historię najnowszą, chociażby ostatnich 30 lat, to przekonujemy się, że jakby pisać tę historię co 10 lat, to ona byłaby inna.

Dobrze się dzieje w Krakowie tego lata?

Oczywiście. Ludzie wypoczywają, Zakrzówek pełny, pogoda ładna.

Pana następcy nie gryzą się w język i mówią o trupach wypadających z szafy prezydenta Majchrowskiego. Mówią: strefa czystego transportu to bałagan, który wypadł z szafy byłego prezydenta.

Ciąg dalszy zamieszania ze Strefą Czystego Transportu w Krakowie. Strefa wejdzie w życie i nie będzie egzekwowana?

Strefę Czystego Transportu uwalili radni miasta. Ona była przygotowana. Oczywiście można było coś zmieniać, bo po to jest Rada, żeby wprowadzała poprawki, ale radni się bali przed wyborami podjąć ten temat. Warszawa podjęła, jest pierwszym miastem, które to wprowadziło.

Kolejny trup z szafy prezydenta to kładka na Ludwinów. Podobno w 2022 roku Najwyższa Izba Kontroli zgłaszała swoje wątpliwości związane z pozwoleniem na budowę?

Zarząd Inwestycji Miejskich: można odnieść wrażenie, że argumenty prokuratury w sprawie kładki zostały przeklejone z pism, które składali aktywiści

Tak dokładnie nie pamiętam. Deweloperzy przychodzili na skargę do mnie na Wydział Architektury, albowiem wydział żądał bardzo precyzyjnych dokumentów i udowodnienia wszystkiego. Nie sądzę, żeby tutaj cokolwiek przeoczono. Tam była kwestia zmiany przeprojektowania, zostało to zrobione i decyzja została wydana. Uważam, że jeżeli Wydział Architektury wydał taką decyzję, to jest ona słuszna.

Trwanie przy tej kładce mimo wątpliwości nie okazuje się dziś błędem?

Pamięta pan sprawę kładki Bernatka? Cały dowcip polegał na tym, że były grupy, które narzekały, krytykowały, że to wyludni Podgórze, że to będzie straszna rzecz. Została wybudowana. Jest pięknym elementem w krajobrazie, który to Podgórze ożywił wręcz. To samo będzie z tą kładką. Mamy taką tendencję, szczególnie politycy czy pseudopolitycy, żeby brać pod uwagę to, co się napisze na Facebooku. Jak jakiś aktywista miejski napisze, że coś jest karygodne, fatalne, trup w szafie, to mówią: rany boskie, to trzeba zmienić. Nie. Trzeba robić swoje, a nie poddawać się oszołomom.

Kogo pan ma na myśli?

To stowarzyszenie, które wystąpiło do prokuratury, i prokuratura dla świętego spokoju napisała to pismo.

Nazywa ich pan oszołomami?

Ja większość aktywistów nazywam oszołomami.

To surowa ocena.

No ale sprawiedliwa. Żeby była jasność, nie wszystkich. Uważam, że część aktywistów i część stowarzyszeń działa naprawdę bardzo rzetelnie i bardzo mądrze. Natomiast część takich, którzy się znają na wszystkim, o wszystkim chcą decydować, to są oszołomy typowe.

To jeszcze jeden trup z szafy. Sąd pierwszej instancji uznał, że w Bunkrze Sztuki dochodziło do mobbingu. Dzisiaj radni mówią tak: prezydent Jacek Majchrowski miał inny rodzaj wrażliwości, jeśli chodzi o relacje międzyludzkie w miejskich instytucjach. Jakby się pan do tego odniósł?

Krakowscy artyści, aktywiści i politycy domagają się przeprowadzenia audytu pod kątem mobbingu w MOCAK-u

Pani dyrektor Potocka była i jest świetnym dyrektorem. Sytuacja jest bardzo delikatna, bo każdy pracownik, któremu pan powie, że źle pracuje, pana oskarży mobbing. To jest pani, że tak powiem, wyciągnięta za uszy przez panią Potocką. Była kuratorem, dostawała kolejne elementy rozwoju swojej kariery, a w końcu doszła do pewnego etapu i powiedziała: Ja teraz pokażę. To jest taka stara zasada; bij mistrza. Z tego, co wiem, pani Potocka powiedziała, że te rzeczy, o których mówiła ta pani, miały miejsce, z tym że ona uważa, że to nie jest mobbing.

Przedłużenie umowy z szefową Mocaka o siedem lat dziś nie wydaje się panu błędem?

Nie. To jest osoba, która zrobiła ten Mocak. Włożyła tam swoją kolekcję, znalazła inną kolekcję państwa Starmachów, która weszła do tego muzeum. A że ona ma zdanie inne niż większość środowiska tzw. krakowskiego, no to jej wola.

Mówił pan, że odciął się pan od tego, czym żyje miasto, ale jest pan świetnie zorientowany, jakby pan śledził na bieżąco życie Krakowa.

To, co jest związane z urzędem, z tym pracownikami moimi, to tak.

A dziś ważny jest Kraków czy bardziej igrzyska olimpijskie?

Niestety igrzyska zabierają mi dużo czasu, bo oglądam na okrągło, ale ta też śledzę Kraków.

Jak pan ocenia szansę na złoto polskich siatkarzy?

Muszę powiedzieć, że to, co zrobili z Amerykanami, to jest rewelacyjne, to się rzadko zdarza. Trzeba mieć nerwy stalowe. Jednej osoby mi cholernie żal, pani Katarzyny Niewiadomej, która w wyścigu kolarskim zajęła ósme miejsce nie przez to, że jest słabsza, tylko przez zrządzenie losu, przez kraksę, która ją odcięła od czołówki. Robotę, którą ona wykonała, można porównywać tylko do siatkarzy.

Tematy:
Autor:
Jacek Bańka

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (6)

X
XYZ
2024-08-14
Przedłużył umowę Potockej, a ta dalej może niszczyć i mobbingować swoich pracowników.... Straszne osoby (i Majchrowski i Potocka)...
K
Krakowianka
2024-08-10
Super ze do Radia Kraków wróciła możliwość komentowania.
A
anonim
2024-08-09
Wspaniały wywiad i wspaniały prezydent XDXDXD
B
Bywatel
2024-08-09
Ludzie nie są oszołomami bez przyczyny. Jeśli ktoś zostaje aktywistą, to raczej ma jakiś powód, dopiero później ląduje u psychiatry.
K
KRK
2024-08-09
jeśli chodzi o aktywistów, to w pełni się zgadzam
K
Krakowianka
2024-08-09
To jest szczyt bezczelności i skandal, aby były prezydent mówił takie słowa i bronił mobberki! :O Przypominam, że sąd przyznał, że pani Potocka stosowała mobbing wobec pracownicy, więc nie był to wymysł pracownika, któremu powiedziano, że źle pracuje... jestem zszokowana, że taki człowiek był prezydentem i to przez tyle lat!

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię