Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Jacek Majchrowski: "Sprawa Jana Tajstera to efekt szukania haków na mnie"

- Mam zaufanie do Jana Tajstera - deklarował na antenie Radia Kraków prezydent Krakowa. Tajster obejmuje w czwartek obowiązki szefa ZIKiT-u. Ta nominacja wzbudziła ogromne kontrowersje, odcięła się od niej będąca w koalicji z prezydentem PO. Jan Tajster ma bowiem na swoim koncie 12 aktów oskarżenia, między innymi o fałszowanie dokumentów, mobbing i molestowanie.

fot: Aleksandra Skóra

Mamy regułę nieposzlakowanej opinii. Chyba pan nie powie, że Jan Tajster cieszy się nieposzlakowaną opinią?

- Powiem. Ten punkt jest ważny. Przed podjęciem decyzji konsultowałem tę sprawę z prawnikami, między innymi z ministrem Ćwiąkalskim. Jak żyjemy w państwie prawa, to jest zasada domniemania niewinności. Bez wyroku osoba jest niewinna. Nie można ulegać szałowi, który tworzą dziennikarze. Oni opierają się na materiałach prokuratury. To, co powie prokurator, uważają za fakt. Żaden z dziennikarzy, poza odczytaniem aktu oskarżenia, nie był na rozprawie i każdy pisze, co mu się podoba.

 

Jeśli mamy cień podejrzeń i oskarżenia a jednocześnie tak ważne stanowisko, to może powinno to wystarczyć? Może inne stanowisko, ale nie tak poważne?

- On się zgłosił na to stanowisko. Ja mam ustawę i muszę przyjmować w oparciu o konkursy. Konkurs jest rozstrzygany wśród osób, które się zgłoszą.

 

To dlaczego pan nie unieważnił konkursu?

- Jakie miałem podstawy? Bo pan Tajster mi się nie podoba? Zastanówmy się. Jak biega kilku biegaczy na 100 metrów i wygra ten, który mi się nie podoba, to unieważniam bieg?

Jeśli pracodawca zwolni pracownika, do którego utracił zaufanie, to sądy pracy to uznają. Pan ma zaufanie do Jana Tajstera?

- Mam. Jest jeszcze jeden wątek. Cała sprawa pana Tajstera zaczęła się w 2008 roku, w czasach IV RP, kiedy panowie Ziobro i Dorn szukali układu krakowskiego. Trzeba było rozwalić miasto, bo pan Majchrowski wygrał wybory z panem Ziobro. Szukano układów i haków na Majchrowskiego. Wielu osobom, mam na to dokumenty, mówiono, że jak coś powiedzą na Majchrowskiego to wyjdą. Pan Tajster jest efektem tej nagonki. Został aresztowany, przesiedział 21 miesięcy i teraz pan prokurator z tej jego sprawy wydziela kolejne sprawy. Stąd te akty oskarżenia. Można powiedzieć, że to moja konfabulacja. Nie. Mam zeznania z prokuratury. Policja zachowywała się dobrze. Polecam książkę pana Rapackiego, gdzie on opisuje całość tej sytuacji, konkludując, że za to został wyrzucony z funkcji komendanta wojewódzkiego.

 

Można powiedzieć, że Jan Tajster siedział za pana?

- Nie za mnie, ale w ramach pewnych poszukiwań. Prokuratura chciała się wykazać.

 

Jak teraz będzie? W ZIKiT pracują osoby, które zeznają w sprawie Jana Tajstera. Teraz będą zeznawać w sprawie swojego szefa.

- Będą. Nie stoi nic na przeszkodzie. Szefowie zeznają w sprawach pracowników. Ja zeznawałem w sądzie ws. kilku pracowników. Nic mi się nie stało.

 

Na pracowników ponoć pada blady strach.

- Dyrektor Tajster był zawsze wymagający. Jak pan ma z taką osobą do czynienia, to zawsze ci, którym nie chce się pracować, boją się.

 

Ciekawie o tych wymaganiach mówią byli pracownicy pana Tajstera. Między innymi obecna wiceprezydent Cięciak. Nie wiem, czy pan czytał o tych sprawach intymnych Jana Tajstera.

- Nie mówię o sprawach intymnych.

 

Mamy jednak sprawę o molestowanie seksualne.

- Tak, ale mnie ciekawi, jak to zostanie zakończone. Znam akta i wiem, że to nie jest do końca tak, jak jest przedstawiane. Jak chodzi o panią Cięciak, to się wiąże z tym, o czym mówiliśmy. Pani Cięciak była przesłuchiwana przez 8 godzin i oni jej mówili, że jak czegoś nie powie na Tajstera, to jej tata będzie miał kłopoty.

Jak można się tak nie liczyć z głosem mieszkańców i opinią publiczną? Już panu nie są potrzebni mieszkańcy, którzy mówią, że nie chcą pana Tajstera?

- Ale gdzie ci mieszkańcy tak mówią? Mówi to pan Rąpalski i Serafin.

 

Wystarczy wejść na portale społecznościowe.

- Niech pan o nich poczyta. Jest wielki artykuł ostatnio w "Polityce".

 

Muszę postawić to pytanie. Może się pan czegoś boi i jest pan szantażowany?

- To umysłowość pana Fijaka, który w swoim wywiadzie tak o tym mówił. Może w jego środowisku tak jest. W moim nie.

 

Czyli nie ma innej historii, która za tym stoi?

- Nie ma żadnej historii.

 

Mamy zapowiedź zbiórki pod wnioskiem o referendum ws. odwołania pana prezydenta. Nie boi się pan? Mieliśmy już jedno referendum.

- Mieliśmy i nie zebrano podpisów w mojej sprawie. To jest coś, co świadczy o tych ludziach, którzy chcą to robić. Szefostwo jednej jednostki a referendum to niebo i ziemia. Jak ktoś sądzi, że z tego powodu można robić referendum, to gratuluję.

 

700 milionów – taką sumą obraca ZIKiT.

- Pan Tajster został zatrudniony na 7 miesięcy. Poczekajmy i za 7 miesięcy wróćmy do rozmowy. Po czynach ich poznacie. Jak się nie sprawdzi, to odwołam. Jesteśmy w przededniu ŚDM. Pan Tajster organizował wszystkie pielgrzymki papieskie. To większe przedsięwzięcie.

 

Ma też sprawę związaną z organizacją papieskiej pielgrzymki.

- Poczekajmy. Miałem w urzędzie kilku pracowników, którzy mieli sprawy i zostali uniewinnieni.

 

Jak to jest, że w milionowym mieście nie ma konkurentów dla Jana Tajstera, który 7 ostatnich lat spędził w sądach? Nie wiemy, czy jest najlepszym fachowcem, czy wie coś o partycypacji obywatelskiej. Nagle zostaje szefem ZIKiT. Może trzeba było znaleźć kogoś nowego?

- Konkurs na każde stanowisko jest otwarty. Wybieramy spośród tych, którzy się zgłosili. Wysokość pensji w samorządzie nie przyciąga wybitnych fachowców, którzy mogą znaleźć pracę w prywatnych przedsiębiorstwach.

 

Wie pan jakie emocje budzi Jan Tajster. Może trzeba było lepiej szukać?

- Co mam mówić? Chodzić i pytać?

 

Porozmawiać.

- Nigdy nie naciągałem tak ludzi.

 

Może ci ewentualni kandydaci, wiedząc, że wystartuje Jan Tajster...

- Skąd wiedzieli? Tajster złożył dokumenty w ostatnim terminie. Sam nie wiedziałem, czy złoży.

 

PO mówi, że być może wyjdzie z koalicji z panem.

- Dokument koalicyjny nic nie mówił o obsadzie stanowisk. Nie ma punktu zaczepienia. Nikt z PO ze mną o tym nie rozmawiał.

 

Nie ma oficjalnego stanowiska. Jest zapowiedź. Mamy czas wyborów. To dobry oręż, żeby rozgrywać swoje partyjne gry...

- Właśnie. Najgorzej jak do samorządu wchodzi partyjna gra.

 

To pan podpisał umowę koalicyjną z PO.

- Zna pan tę umowę. Wie pan, że tam nie ma nic. To popieranie pewnych inwestycji, że będziemy razem pracować nad wydarzeniami i inwestycjami.

 

Radni PiS mówią, że jeśli komisja rewizyjna nie znajdzie nieprawidłowości w procedurze konkursowej, to zlikwidują ZIKiT i podzielą na dwie części. Wtedy będą dwa nowe konkursy.

- Gratuluję tego pomysłu przed ŚDM. Będzie wielki bałagan.

 

I tak wygra Jan Tajster?

- Przegra Kraków.

 

Nie ma pan poczucia, że jako prezydent rekordzista, w tej ostatniej kadencji może pan coś zepsuć w swoim wizerunku?

- Nie. Nie mam takiego poczucia. Poczekajmy 7 miesięcy. Zobaczmy, co pan Tajster zrobił i podejmijmy decyzję.

 

Jak pan będzie prezydentem odwoływanym w referendum, to położy się to cieniem na wszystkich kadencjach.

- Dietl też zrezygnował z tego, co pamiętam. Prezydent Lassota też został odwołany.

 

Co w sobie ma Jan Tajster, że jest pan w stanie oddać za niego głowę?

- Nie oddaję za niego głowy. Ja rzetelnie przeprowadzam konkurs. Nie można się kierować zachciankami i fobiami.

 

Ale głosem mieszkańców już tak.

- Gdzie ma pan głos mieszkańców? Głos dziennikarzy "Gazety Krakowskiej" nie jest głosem mieszkańców.

 

7 miesięcy i co?

- I rozliczymy.

 

Dlaczego akurat 7 miesięcy?

- Tak wynika z przepisów.

Pojawiły się głosy, żeby zorganizować referendum w sprawie odwołania Jacka Majchrowskiego. Prezydent Krakowa przekonywał w Radiu Kraków, że jego zdaniem Jan Tajster cieszy się nieposzlakowaną opinią i konsultował się w tej sprawie z prawnikami. Przekonywał, że kłopoty z prawem Tajstera to efekt nagonki i szukania układu krakowskiego po wyborach samorządowych, w których Majchrowski wygrał ze Zbigniewem Ziobrą.

Jan Tajster został szefem krakowskiego ZIKiT-u!

Jan Tajster szefem ZIKiT-u. KOMENTARZE


Zapis rozmowy Jacka Bańki z prezydentem Krakowa, Jackiem Majchrowskim.

Krakowianie na pewno chcą usłyszeć, dlaczego osobie dwukrotnie skazanej, oskarżanej o korupcję, mobbing i molestowanie seksualne powierzył pan zarządzanie największą krakowską instytucją, która obraca 700 milionami rocznie?

- Dlatego, że wygrał konkurs. Był konkurs, on jest otwarty. Zgłosiło się 5 kandydatów. Do testów podeszło 3. Ten, który zdał najsłabiej, się wycofał i do rozmów podeszło dwóch. Pan Tajster był najlepszy.

Tematy:
Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię