Zapis rozmowy Jacka Bańki z prezydentem Krakowa, Jackiem Majchrowskim.

Nad ranem wojska rosyjskie zaatakowały Ukrainę. Co dziś Kraków może zaoferować obywatelom Ukrainy, jaką pomoc? Co dziesiąty mieszkaniec Krakowa to obywatel Ukrainy.

- Tak. Mamy około 100 tysięcy Ukraińców w Krakowie. 70-kilka tysięcy legalnie, reszta półlegalnie. To spora grupa. Musimy mieć na uwadze dwa elementy. To jest zadanie rządowe, żeby pomóc uchodźcom. Nie wiem, na czym polega wyższość uchodźcy z Ukrainy nad uchodźcą z Afganistanu, ale to inna historia. Trzeba pomóc uchodźcom, którzy dotrą do Krakowa. Czy będą chcieli osiąść, czy jechać dalej poza granice? Pomoc jest potrzebna w sensie mieszkania, pracy, szkoły, żłobka, zaszczepienia. W tej materii weszliśmy w silny kontakt z organizacyjnymi ukraińskimi, które działają w Krakowie. Oni napisali ponad 6 stron maszynopisu, nad czym trzeba popracować. Dostosowujemy się. Oni wiedzą najlepiej, czego potrzeba. Chodzi o informacje, co i jak załatwić. Druga sprawa to jest to, że mamy partnerskie stosunki z Kijowem i Lwowem. Napisałem listy do obu merów z pytaniem, jakby była potrzebna pomoc… Jesteśmy gotowi i czekamy, czego oni potrzebują.

Jakie są najważniejsze potrzeby, z którymi zwracają się do pana przedstawiciele społeczności ukraińskiej? Z ust ministra edukacji i nauki słyszeliśmy, że trzeba będzie szkoły przystosować do nauczania dzieci ukraińskich.

- To taka kwestia… Skąd wziąć nauczycieli, którzy mówią biegle po rosyjsku lub ukraińsku? Pewnie tacy są, ale mało. To też kwestia przedszkoli i żłobków. Ukraińcy będą pomagali na pewno, ale to ciężka rzecz. Gdzie oni osiądą? Mamy przygotowanych teoretycznie kilkadziesiąt miejsc, gdzie będą mogli być rozlokowani, ale zobaczymy, czy one będą potrzebne.

Mówi pan o miejscach. Ilu uchodźców...

- Różni ludzie mówią, ale to z sufitu wzięte, że milion. Bez przesady. Nie wiemy, jak będzie. Na razie nie dzieje się tak na Ukrainie, żeby ludzie uciekali.

Na jaką liczbę Kraków jest przygotowany?
-
Trudno powiedzieć. Miejsc jest sporo. Koło 20 tysięcy. To nie tylko Kraków, ale też okolice. To będzie robione na bieżąco.

Wojewoda Małopolski rozmawiał z samorządowcami na temat miejsc...

- Tak. Jest dobra współpraca z panem wojewodą.

Tauron Arena się pojawiała.

- To nie wchodzi w grę.

Możemy wskazać jakieś miejsca?

- Nie. Nie będziemy mówić.

Mówił pan o szczepieniach….

- Jeśli ktoś przyjeżdża z Ukrainy i nie jest szczepiony, chcemy zorganizować punkt szczepień dla Ukraińców.

Czyli specjalny punkt szczepień dla obywateli Ukrainy?

- Tak. Oni podlegają innym regulacjom. Musi być inny punkt.

Niezbędne inne elementy infrastruktury społecznej, na przykład obsługa w urzędach w języku ukraińskim?

- Mamy teraz rozeznanie w Urzędzie Miasta. Mamy ponad 40 osób mówiących płynnie po rosyjsku lub ukraińsku. Oni będą dedykowani do obsługi Ukraińców.

Czym się będą zajmować? Jakie to będą działy?

- Współpracujemy z organizacjami ukraińskimi. Oni nam zrobili wykaz, co jest potrzebne. Skupia się to na informacjach. Gdzie się ruszyć, jak coś załatwić? Ci urzędnicy będą do tego.

Słyszymy o akademikach, które by mogły być tymczasowym schronieniem dla obywateli Ukrainy. Wie pan, które akademiki w Krakowie?

- Nie. To jest w gestii rektorów.

Wobec wojny na Ukrainie i światowego zagrożenia ze strony Rosji nie należy raz jeszcze przemyśleć organizacji Igrzysk Europejskich?

- Można przemyśleć, ale to kwestia rządowa. Rząd musi podjąć decyzję. Pierwszym elementem będzie decyzja ws. meczu Polska-Rosja, który ma być w marcu. Jest 1,5 roku do Igrzysk. Pewnie wojna się skończy do tego czasu. Zostaje sam fakt. Jednak w ten sposób w ogóle nie powinno być Igrzysk, bo wojny gdzieś są.

Czyli w pana ocenie to nie jest moment, żeby powiedzieć nie?

- Władze państwowe powinny zająć stanowisko. Ja się dostosuję.

Znana jest data podpisania umowy host city?

- Znana o tyle, że host city podpiszę zaraz po gwarancjach finansowych.

Kiedy się pan spodziewa tych gwarancji?

- Jutro będzie w Sejmie zmiana specustawy. Jest taka ścieżka legislacyjna, że 11 marca prezydent powinien to podpisać. W międzyczasie powinny być już porozumienia. W drugiej połowie marca będzie można podpisać host city.

Czyli druga połowa marca to moment?

- Tak, jak będą gwarancje.

Zaangażował się pan w mediacje ws. dyrektora Teatru im. Słowackiego. Jak pan ocenia tę sytuację?

- Chodzi panu o tę sprawę? To kwestia taka, że trochę została ta decyzja zarządu wydana pochopnie. To nie jest kwestia, która uzasadnia – mówię o sprawach finansowych – takie decyzje. Przynajmniej moim zdaniem. Jakbym chciał zwalniać dyrektorów za to, że mają w RIO sprawę, to bym połowy dyrektorów się pozbył. W tych finansowych sprawach po Polskim Ładzie będzie 100% takich dyrektorów. Tam nawet nie ma postępowania RIO. To wybieg naprzód. Zawsze uważałem, że można wylecieć z roboty, jak ma się wyrok. Takie jest prawo, kurde balans. Jeśli jest zasada domniemania niewinności i ktoś nie jest skazany prawomocnym wyrokiem, jest niewinny. Tu nawet nie ma postępowania. Są tam też kwestie pozamerytoryczne. Chodzi o repertuar. Nie chcę się wypowiadać. Każdy może mieć wolność słowa, działać bez cenzury. Są granice przyzwoitości.

Dlaczego się pan zaangażował w mediacje? To tak jakby marszałek mediował, kogo zwolnić ze stanowiska dyrektora MPK.

- Mnie o to poprosiły środowiska twórcze. Porozmawiałem z marszałkiem krótko. Rozmawiałem z panem Głuchowskim. Dzwonił do mnie prezes ZASP. On przejął mediacje teraz. Rozmawiał z ministrem Glińskim, marszałkiem Kozłowskim, zespołem. Ja się wycofałem. Dałem swoje pomysły na rozwiązanie jednego z głównych problemów. Jak to chwyci, to proszę bardzo.

Jak pan przyjmuje dyskusje ws. zamiany lub przejęcia Teatru Słowackiego, żeby scena była prowadzona przez Kraków?

- To takie pomysły, jak był pomysł z kapitułą Cracoviae Merenti. Może po następnych wyborach samorząd województwa będzie liberalny, a na moim miejscu będzie ktoś z innej opcji... Nie należy iść w tym kierunku.

Co z Wesołą? Radni PiS mówią, że nie ma strategii, działania są przypadkowe i trafiają tam głównie miejskie instytucje.

- Nie radni PiS, ale pan Drewnicki, który jest hejterem takim. Szkoda, że nie zabiera głosu na zespole konsultacyjnym ws. Wesołej. On jest jego członkiem. Co on mówi, to jest… Nie chcę tego nazwać niekulturalnie. To jednak kłamstwo, przekręcenie, udawanie nieznajomości faktów. On zna fakty. Wie, że nie jest tak, jak mówi. Gazeta pod dwoma tytułami chętnie się na niego powołuje. To tak idzie. Przyglądam się temu z daleka.

Co z Wesołą?

- Projekt jest realizowany chaotycznie, bez wizji, tam się nic nie dzieje - tak mówi pan Drewnicki. Mieszkańcy nie chcieli robić na chybcika, żeby to powoli dojrzewało. Tak robimy. Jest taka kwestia, że funkcje medyczne zostały zlikwidowane. Przy Grzegórzeckiej 18 i Czerwonej Chirurgii były projekty i przetargi na funkcję medyczną. Nikt się nie zgłosił, lub się wycofał. Mieszkańcy też nie chcieli tej funkcji.