Zapis rozmowy Jacka Bańki z prezydentem Krakowa, Jackiem Majchrowskim.
Szykuje się powtórka sprzed czterech lat z pana udziałem, w postaci inicjatywy „Obywatele do Senatu”?
- Nie. Nic takiego się nie szykuje z moim udziałem.
Słyszałem, że rozmawia pan z samorządowcami.
- Była taka idea, którą wrzucili samorządowcy z Warszawy. Moim zdaniem to jest palcem na wodzie pisane. Nie wchodzę w to.
Jest miejsce na taką inicjatywę?
- To za późno. Coś takiego trzeba przygotować o wiele wcześniej. My robiąc „Obywateli do Senatu” dostaliśmy aż milion głosów, ale to było robione jedynie dwa miesiące przed wyborami.
Teraz mamy bezpartyjnych samorządowców, którzy współpracują z Kukizem. Nie ma miejsca na tego typu inicjatywę?
- Jest miejsce. Powinno być. Jak pan widzi, różne środowiska szukają miejsca. Mówię o tej idei stowarzyszenia pana Petru. Są takie środowiska. Jest Forum Samorządowe ze Szczecina, ale to bez mojego udziału.
Nie brakowało opinii, że o swojej partii myśli prezydent Komorowski. Pan kilka miesięcy temu poparł prezydenta Komorowskiego. Można sobie wyobrazić taki twór - „Prezydent i prezydenci”?
- Wyobrazić sobie można wszystko. Ja nic nie wiem o prezydenckiej partii. Zawsze byłem z daleka od partii. Jestem samorządowcem, nie wdaję się w polityczne gry. Nigdy nie można powiedzieć nigdy, ale teraz nie.
Nie przeszarżował pan z deklaracją referendalną?
- Dlaczego? Zawsze traktowałem swoje słowa poważnie. W kampanii mówiłem, że jak będzie potrzeba referendum, to powinno się to zrobić. Wybory są najlepszą okazją, żeby to zrobić.
Sama forma referendum w Polsce jest czymś nadzwyczajnym. Organizuje się je, żeby zapytać o coś istotnego. Teraz chyba nie ma pomysłu na temat. Po co taka idea?
- Zwróciłem się z pytaniem do mieszkańców, czy uważają, że są takie tematy. Jak są to zrobimy referendum. Jak nie ma to referendum nie będzie. Coś takiego trzeba jednak zaproponować.
Słuchacze piszą na przykład w sprawie straży miejskiej.
- Co to znaczy?
Chodzi o likwidację.
- Ten problem się pojawia od lat. Pytanie co w zamian? Ci, którzy są za likwidacją mówią, żeby pieniądze przekazać policji. To nie jest możliwe. To inny dział w budżecie. Nie możemy finansować policji. Policja i tak ma zbyt wiele swoich zadań, żeby im jeszcze dokładać psie kupy i tym podobne.
Jak wybrać ważną sprawę dla Krakowa? Takie pomysły można mnożyć.
- Można. My już też otrzymujemy propozycje, ale one się powtarzają. To propozycje dotyczące fragmentu miasta. To nie jest pytanie referendalne. Ono musi dotyczyć całego miasta. W tych pismach i listach głównym tematem, który się przewija, są sprawy związane z ruchem samochodowym.
Gdybyśmy mówili o ograniczeniu ruchu w centrum to do tego są potrzebne zmiany ustawowe.
- Czekamy na ustawę. Zbieramy propozycję i zobaczymy czy sformułujemy pytanie.
W dzisiejszym wywiadzie prezydent Wrocławia mówi, że ich pytanie będzie dotyczyło organizacji imprezy World of Games. W Krakowie mówimy o Euro 2017 dla zawodników poniżej 21 roku życia. Może o to powinniśmy zapytać?
- O to nie ma co pytać. To kwestia jednego czy dwóch meczów na stadionie Cracovii. To bezkosztowe dla miasta.
Co pan sądzi o propozycji Łukasza Gibały, żeby zapytać o partycypację miasta w kosztach organizacji Światowych Dni Młodzieży?
- Z tego co pamiętam, to pan Gibała zarzucał mi, że zorganizowałem referendum za późno przy ZIO. Teraz on to proponuje. Wiadomo, że ŚDM będą, koszty będą i trzeba to rozłożyć. Jakby był wynik negatywny, to ŚDM się nie odbędą w Krakowie.
Wiadomo ile będzie to kosztować miasto?
- Nie. Nie wiadomo ile będzie to kosztowało i ile dostaniemy z centralnego budżetu.
Te głosy o 60 milionach są trafne?
- Nie wiem. To przybliżenia. Pojawia się taki problem, żeby w ŚDM przejazdy były bezpłatne. To nie powoduje kosztów miasta, ale trzeba jednak za to zapłacić. Wyliczyliśmy, że to około 20 milionów złotych. Dla kogo to by miało być? Dla uczestników ŚDM? Są ci zarejestrowani i niezarejestrowani. Mniej więcej 40% jest rejestrowanych. Ci niezarejestrowani też mają jeździć za darmo? Co z mieszkańcami? Jak ktoś ma kartę miesięczną i przez ten czas jeździ za darmo to będzie chciał zwrotu. To straszne komplikacje.
14-15 miesięcy to niewiele na organizację wszystkiego. Nie znamy szczegółów a młyny watykańskie mielą wolno. Uda się wszystko dopiąć na ostatni guzik?
- Uda się. Odnośnie tych młynów watykańskich, to one faktycznie strasznie wolno mielą.