Ustawa przewiduje prawo pierwokupu dla sąsiada-rolnika, dzierżawcy lub Agencji Nieruchomości Rolnej.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z radnym wojewódzkim z PSL, Jackiem Soską.
Jak pan ocenia proponowane zapisy nowej ustawy?
- To co wypracowały stare kraje Unii to tam jest kwestia tak zwanego użytkowania, posiadania w celu użytkowania. W dalszym ciągu okradanych jest około 3 milionów hektarów ziemi. Dopłaty biorą właściciele a nie użytkownicy. Ponad 80% ziemi w starych krajach UE jest dzierżawiona. W Polsce odwrotnie. 90% ziemi jest użytkowana przez właścicieli. W starej Unii ziemia jest przedmiotem kapitału, może wiele razy w ciągu roku zmieniać właściciela. Pytanie dlaczego rolnik nie może sprzedać drożej ziemi jak ma kupca, który chce drożej zapłacić? Dam przykład. Rolnik ma 40 hektarów i ma 4 dzieci. Nikt nie chce zostać na wsi. On ma sprzedać sąsiadowi po 20 tysięcy za hektar. Trafia się ktoś, bo ziemia będzie otwarta dla innych i oni dają 50 tysięcy za hektar. Dzieci mu powiedzą - sprzedaj po 50 tysięcy, bo my mamy wtedy z tego więcej i inwestujemy w inne źródła dochodu.
Obowiązywać ma zasada pierwokupu. Przede wszystkim ziemię może nabyć rolnik: dzierżawca, sąsiad lub Agencja. Rolnik, czyli osoba z tej samej gminy, która tam mieszka co najmniej od 5 lat.
- Jeśli chodzi o państwową ziemię to jestem za tym. Do tej pory do 5 hektarów agencja nie kupowała. Jak chodzi o sprzedaż między sąsiadami czy na rynku to trzeba się zastanowić. Jak na wsi ludzie nie będą mieli dopływu kapitału to nie wyżyją z kilku hektarów. W Małopolsce jest 287 gospodarstw powyżej 50 hektarów. Tylko one mogą utrzymać się z podstawowej produkcji rolnej. Reszta to małe gospodarstwa. Dla mnie ważne jest siedlisko a ziemia jest dodatkiem. Byłbym ostrożny i bym pobudził wielką dyskusję na temat jak to zrobić, żeby te małe działki w Małopolsce nie straciły na wartości ziemi. To cholernie trudny temat.
Mamy jeszcze taki proponowany zapis, że nabywca będzie musiał co najmniej przez 10 lat czynnie zajmować się rolnictwem.
- Z państwowego gruntu i zasobu to tak, żeby ziemia nie była przedmiotem spekulacji i szybkiego dorobku. Kupują 100 hektarów cudzoziemcy. Rolnik, który nie może wyżyć, musi zwiększyć gospodarstwo, bo dochody zwiększa tylko produkcją, która jest wyżyłowana i musi mieć większą masę. Wtedy kupujący zabiera mu dopłaty. To zjawisko nagminne. Na to nie ma rady. Jak Jurgiel tego nie załatwi to nikt tego nie załatwi. PO z PSL i moi ministrowie tego nie załatwili, bo problem jest wstydliwy i trudny.
Tych zapisów jest sporo. Projekt jest skomplikowany.
- Skomplikowany i trudny. W Małopolsce powinien być dyskutowany. Mamy przepiękną architekturę krajobrazu. Trzeba zachować to co jest najcenniejsze. To może zachować gospodarz na kilku hektarach z siedliskiem. Muszą być kapitalne, innowacyjne rozwiązania. To psi obowiązek radnego i decydentów.
Te zapisy jaki mogą mieć wpływ na obrót ziemią w Polsce?
- Dam przykład. 3-4 transakcje były starym województwie Nowosądeckim. Jak ktoś bzdurnie mówi o komasacji i scalaniu to jest to tylko przekazanie i przelanie pieniędzy geodetom. Z tego nic nie wyjdzie.
Wpływ na ceny nieruchomości?
- W promieniu kilkudziesięciu kilometrów można kupić ziemię i do 10 tysięcy za hektar. Pytanie jaka klasa i w jakim miejscu. Ostatnio zasłyszałem, że hektar może kosztować 50 i 100 tysięcy. Pytanie kto go kupuje? Czy pozbawić posiadacza wpływu takiej gotówki, bo może sprzedać 2 hektary po 50 czy 70 tysięcy a w to miejsce kupić tańszej ziemi, która leży odłogiem? Ja byłbym ostrożny. Nie ma możliwości pozyskania pieniędzy w czystej produkcji rolnej. Koszty wytworzenia wzrosły niesamowicie. Ten, który miał kiedyś 5 krów i utrzymywał gospodarstwo, już ich nie ma. Teraz trzeba kilkadziesiąt.
Reasumując, autorzy ustawy powiedzą wprost – nie dla spekulantów z zagranicy?
- Pamiętam co powiedział Pawlak – śpieszcie się z wykupem, bo jak przyjdą z zagranicy to będziecie w trudnej sytuacji. Teraz na miejscu Jurgiela bym powiedział – zagwarantujcie użytkownikom czy dzierżawcom na kilkanaście lat tę ziemię, która będzie w czyimkolwiek posiadaniu, bo liczy się użytkownik – ten, który gospodaruje i ponosi trud. Tu jest problem dzierżawy. We Francji jest 15 lat gdzie nie można ingerować w rolników. Jaki czynsz dzierżawny?Nie ma być tak, że właściciel bierze dopłaty i jeszcze czynsz dzierżawny. Póki rolnik ma chęć podtrzymania gospodarstwa a ma 60+ lat to się szybko kończy. Znajdzie pan krowę na łańcuchu jadąc od Tatr do Helu? Nie. To bzdurne podpisanie traktatu Kopenhaskiego, gdzie rzuciliśmy wszystko do hektara, zapominając, ze w Unii dają 6 dopłat do produkcji bydła. My nie mamy bydła. Nie mamy owiec. 215 tysięcy sztuk owiec? Kiedyś to prawie 300 tysięcy było w małym województwie Nowosądeckim. To kompromitacja rządzących. Mnie też, bo nie byłem w stanie przeciwdziałać tym niedouczonym decydentom.
Przyjdą do nas osoby z grubymi portfelami po ziemię?
- Tak mówił Pawlak, on ma rację. Kapitał rządzi się swoimi prawami. On chce ulokować kapitał. Nie interesuje go produkcja i użytkowanie. To trzeba przemyśleć czy rolnik będąc w użytkowaniu tych kilkunastu hektarów, mając zagwarantowane, że przez 10 lat nikt go nie ruszy a ta ziemia niech sobie przechodzi, ale on ją użytkuje i ma wspomaganie z UE. Użytkownik ma prawo, bo dopłata w samej nazwie mówi, że jest bezpośrednio do producenta. Temat się zamyka. Trudno. Najbardziej niedouczona grupa społeczna w Polsce to administracja wymiaru sprawiedliwości.