Zapis rozmowy Jacka Bańki z wicepremierem i ministrem gospodarki Januszem Piechocińskim.

 

Prawo i Sprawiedliwość złoży zawiadomienie do prokuratury ws. nielegalnej kampanii wyborczej prowadzonej przez rząd. Po co te wyjazdowe posiedzenia?

 

Przede wszystkim po to, by realnych spraw w regionach, w których wiele się dzieje. Ale także pokazać, że polityka może być inna. To co dzieje się ostatnio, gdy dyskutujemy czy Polska jest z dykty, czy jest w ruinie i że liczą się głosy na konferencjach prasowych – to mnie męczy i nuży. Wydaje mi się – i mówię to nie tylko jako lider PSL i minister gospodarki – że nie czujemy czasu. Z wielką nadzieją przyjąłem wezwanie nowego prezydenta „ku wspólnocie”. Chciałbym aby nikt z Polaków, bez względu na to jak głosuje – nie przeszedł obok tego wezwania obojętnie. Szkoda, że mamy tylko tego typu starcia i wymiary. Wokół tego referendum iskrzy bezsensownie. PSL apeluje o odwołanie referendum – jest tyle katastrof. Te sto milionów złotych możemy przeznaczyć dla rolników, samorządów, dla osób dotknięte kataklizmami. Jeszcze przed tym co wydarzyło się w Krakowie, a dzieje się w zachodniej Polsce – na walkę ze stanami kryzysowymi wydaliśmy 640 milionów złotych. To jest przecież duża kwota.

 

Od lat czekamy na północną obwodnicę Krakowa. Podczas posiedzenia rządu te słowa pewnie padną. Jak możemy inaczej je traktować, jeśli nie jak kampanię wyborczą?

 

Zawsze jest zły czas, by poinformować, że coś się robiło, coś się robi albo będzie się robić. Ubolewam, że pełnego ringu wokół Krakowa jeszcze nie ma. Z tego powodu otwierają się nowe tereny inwestycyjnego, nie tylko dla budownictwa mieszkaniowego. Jest do tego gotowy Krakowski Park Technologiczny - moje narzędzie pobudzania przedsiębiorczości w Małopolsce. Proszę zwrócić uwagę, ile dobrego wydarzyło się nie tylko w obszarze specjalnych stref ekonomicznych. Ile dobrej pracy pozytywistycznej wykonał wojewoda Miller.  Pracy w zakresie dużego projektu – mówię o Nowej Hucie, wyłączenia kilkuset hektarów z tego, co dziś niezbędne Mittalowi w Krakowie. Kilka tygodni temu przyszedł świetny sygnał: ten piec nie tylko będzie modernizowany, ale huta ma przyszłość. Przed chwilą zakończyłem rozmowę z jednym z liderów europejskiego rynku. Zaczął rozmowę w  imieniu Mittala – tu jest przyszłość, bo tu jest rynek. Pamiętajmy o tym, że Polska zużywa 15, 5 mln stali. Produkcji krajowej jest tylko i aż 7,6 mln, eksportujemy z tego 4,8 a importujemy 9,6. A każdy milion ton stali to 2 miliony ton węgla i koksu. Nie mówiąc o  podatkach, które przychodzą do kasy państwowej i samorządowej. Nie mówiąc o zatrudnieniu. Te spotkania nie mają charakteru piarowego, przynajmniej w moim wydaniu. Polska gospodarka na tle świat i tej niepewności w dobrym stanie. Ale pamiętajmy, że nic nie trwa wiecznie. Trzeba odbudować szkolnictwo.

 

Nie tak dawno mówił pan o wielkim inwestorze motoryzacyjnym. Wszyscy robiliśmy sobie nadzieję. To faktycznie się nie opłacało?

 

Media nakręciły takie spekulacje, korzystając z baniek medialnych. Pokazano przekaz stereotypowo. Kraków jest bardzo atrakcyjnym miejscem. Ta przestrzeń okołokrakowska też. Naszym zadaniem jest rozsiewać przedsiębiorczość także do Polski regionalnej. Nie może być tak 5, 6 aglomeracji będzie się dynamicznie rozwijać, a 50-100 km dalej będziemy mieli 20% bezrobocia. Proszę zauważyć jak w statystykach lepiej wygląda rynek pracy. Dzisiaj szukamy miejsc prac stabilnych, konkurencyjnych i dających przychody.

 

Robimy sobie duże nadzieje z przyjętą ustawą antysmogową. Ale wciąż nie obowiązują normy dla sprzedawanego węgla, a to jest w gestii gospodarki.

 

Mówimy o wielkim programie ograniczenia niskiej emisji, a więc nie tylko nie dokładania do pieców niskiej jakości węgla. Często handel dysponuje takim węglem, który nie powinien być w tego typu piecach eksploatowany, ale także wszystkim tym, co nazywamy technologicznymi poprodukcyjnymi śmieciami. Do tego nie jest wymagana tylko dobra technologia. Cieszę się, że jest zapowiadane wsparcie. Pamiętajmy, że w zwartej zabudowie w pierwszej kolejności powinny być wspólne źródła energii, najlepiej nie tylko kogeneracyjne. A więc nie tylko takie, które dają prąd, ale i ciepło.

 

Dlaczego ministerstwo gospodarki nie zdecyduje się na konkretne normy dla tego, co wkładamy do pieca?

 

Mamy te normy, trzeba by były to normy bardzo zaostrzone. Do tego trzeba przygotować rynek. Trzeba upowszechnić model pieców. Wprowadzić sprawną kontrolę na każdym poziomie: od wytwórcy do sprzedawcy.

 

Działacze antysmogowi mówią: lobby węglowe.

 

Emeryt pod Łodzią kupuje brykiety z węgla niemalże brunatnego, bo jest tańszy. A w węglu kamiennym są nieracjonalne koszty jego wydobycia. Równolegle musi toczyć się proces modernizacji i wzrostu efektywności urobku węgla. Nie tak dawno mieliśmy wielkie napięcia w górnictwie węgla kamiennego. Pamiętajmy, że w obszarze dobrej jakości węgla w zasobach niskoemisyjnych mamy duży udział węgla importowanego, bo w Polsce nie mamy takiej ilości węgla. Jednocześnie na rynku nieuczciwi handlowcy sprzedają węgiel, który nie powinien być w ten sposób utylizowany. Tu nie ma łatwych rozwiązań. Trzeba po wielu stronach tego procesu uszczelniać ten system.

 

Apel do prezydenta Dudy o rezygnację z referendum to tak naprawdę gra o wiejskiego wyborcę?

 

Nie.

 

Ale to pan mówi, że lepiej te pieniądze, które pójdą na referendum, przeznaczyć na osoby dotknięte suszą.

 

A nie ma takich osób? Byłem przez kilka ostatnich dni na wschodzie Polski. Stawy wyschły o metr, o półtora metra. Jest problem w stawach hodowlanych. W wielu samorządach północno-wschodniej Polski, Mazowsze mamy sytuację braku wody w ujęciach wody pitnej. Będziemy mieli rekordowe w straty i w sadach, i w leśnictwie, i w ogródkach domowych. Mamy w środkowej i północno-wschodniej Polsce o 10, 15% mniejsze plony, w ozimych 20, 30% w zbożach jarych. Tu na południu pod tym względem było lkepiej, bo rpzechodizły te deszcze. Pamiętajmy, o czym mówimy. Skala strat jest olbrzymia. Rolnicy zawsze marzą o normalnym roku, gdzie jest dobra cena skupu, gdzie są normalne warunki – bo wtedy się zarabia. Dzisiaj państwo może wesprzeć o 100, 200 złotych do hektara – a jest to wsparcie bardziej socjalne. Skala wydatków to miliard złotych. Mówimy o wyrzucaniu w błoto 100 milionów złotych. 6 września jest referendum, w którym jedno pytanie głosami PSL już zostało rozstrzygnięte. Mówię tu o dobrej interpretacji na korzyść uczciwego podatnika i przedsiębiorcy niejasności między nim a urzędem skarbowym. Drugie pytanie dotyka jednomandatowych okręgu wyborczych. Trzecie pytanie dotyka finasowania polskiej demokracji.  25 października mamy wybory i na te dwa pytania najlepiej odpowiedzieć, wskazując ugrupowania, które mają określone programy w tym zakresie.

 

Jeśli chodzi o jedno i drugie pytanie, to PSL jest przeciwko. Przeciwko zmianom w finansowaniu i przeciwko jednomandatowym okręgom.

 

Nie chcemy powrotu do patologii, gdy politycy spotykali się po stacjach benzynowych i pracowali na rzecz przedsiębiorców, a przedsiębiorcy kupowali polityków. Wolę demokrację ludzi chodzących na wybory niż płacących na politykę. A jeśli chodzi o JOW-y to mamy takie w Senacie. Chcielibyśmy, żeby i w Senacie i w Sejmie polska demokracja była reprezentatywna. Wystarczy przypomnieć doświadczenia 2001 roku. 42% głosów zdobyło SLD i gdyby działały wówczas JOW-y miałoby 94% głosów w Sejmie. Czyli 60% wyborców nie miałoby reprezentacji w polskim parlamencie. Wolę gdy spór polityczny zdejmuje się z ulic i placów, a jest w Sejmie.

 

Można tak łatwo przekreślić referendum?

 

Polecam ekspertyzę prof. Zolla, który masakruje decyzję byłego prezydenta w tym zakresie. Mamy w praktyce nadzwyczajny stan. Proszę zauważyć, ile złego wydarzyło się na południu czy na zachodzie Polski w ciągu ostatniego weekendu. Jeśli przed tymi wydarzeniami wydaliśmy w tym roku na stany klęskowe 640 milionów złotych, to miejmy świadomość, że konsekwencje suszy przełożą się na przyszły rok. Jeśli rolnik nie zarobi, to nie kupi u innych. W kwestii eksportu mieliśmy ambicje na 25,5 mld euro, a w zeszłym roku zrealizowaliśmy 21,5 mld, z czego 6,5 mld to była na nasza nadwyżka. Proszę zauważyć, ile to miejsc pracy:  w rolnictwie, w przemyśle. Jeśli w Polsce spokojnie nie popada deszcz, będą zagrożone przyszłoroczne plony. Ani rzepaku, ani ozimin nie da się skutecznie zasiać.