"Sądze, że ta inicjatywa ma szanse powodzenia" - mówił prezydent Krakowa w porannej rozmowie Radia Kraków. Zapewniał jednak, że do niej nie dołączy. "Będę jak drogowskaz, który wskazuje drogę ale stoi w miejscu" - mówił Jacek Majchrowski w radiu Kraków. Mówił też, że nie jest zwolennikiem jednomandatowych okręgów wyborczych, bo uważa, że JOW-y nic nie zmienią, umocnią tylko system dwupartyjny w Polsce.


Zapis rozmowy Jacka Bańki z prezydentem Krakowa, Jackiem Majchrowskim.

Wczoraj przez Twitter przemknęła informacja, że dołączy pan do inicjatywy Obywatele do Sejmu. To prawda?

- Nie wiem skąd ta informacja.

 

To podała 300polityka.

- Nie wiem. To faktycznie czysta polityka. Nie dołączyłem i nie dołączam.

 

Były jakieś rozmowy w tej sprawie?

- Nie. Mnie kiedyś proszono, żebym zrobił pierwsze spotkanie i to zrobiłem. Na dalsze spotkania nie jeździłem.

 

Czyli doświadczenie z Obywatelami do Senatu wystarczyło i koniec?

- To jest cenna inicjatywa. W fali amoku, który jest i zachwytów nad partiami, których nie ma, taka inicjatywa spokojnej zmiany i ludzi, którzy mają za sobą doświadczenia, powinna być do przyjęcia. To ma szansę powodzenia, pod warunkiem, że na listach będą odpowiednie osoby.

 

Jak startowali Obywatele do Senatu to był sierpień. Czas zatem jest. Jakby się do pana zgłosili Obywatele do Sejmu to co by im pan powiedział?

- Że idą w słusznym kierunku.

 

Ale pan do nich nie dołączy?

- Będę jak drogowskaz. Wskażę drogę, ale zostanę w miejscu.

 

Mamy wielką debatę i referendum ws. JOW-ów. Jakie jest pana zdanie w tej sprawie?

- Z reguły jestem osobą niepoprawną politycznie. Moje zdanie na temat JOW-ów jest negatywne. To umocni system dwupartyjny. To może poprawić tylko to, że partie będą musiały szukać kandydatów do Sejmu i Senatu w okręgu, w którym wybory się odbywają. Ciężko będzie ich przywieźć w teczce.

 

Od wczoraj mamy nowych ministrów. Wiceministrem środowiska została małopolska posłanka PO – Dorota Niedziela. Pan pisał do marszałka, żeby przyspieszyć prace nad nowelizacją ustawy o ochronie środowiska. Może nowa minister z kręgów posła Arkita będzie szansą dla Krakowa?

- Daj Boże. Jeśli ustawa nie zostanie uchwalona w ciągu 4 miesięcy to nie zostanie uchwalona przez kilka lat. Jest zasada dyskontynuacji. Jak się kończy kadencja to wszystkie ustawy nieprzegłosowane idą do kosza.

 

Ma pan odpowiedź jakie są losy tej nowelizacji?

- Nie mam.

 

Może do nowej wiceminister pan napisze?

- Może napiszę.

 

Są analizy dotyczące rejonów Krakowa, których miałaby objąć nowa ustawa? Które części trzeba by zamknąć?

- Wolę poczekać na akt prawny, który to reguluje. Podobnie jest z monitoringiem. Wyjście przed ustawę może oznaczać, że ustawa spowoduje wielkie zmiany. Trzeba się dostosować do przepisów. Jak będzie ustawa to się zastanowimy.

 

Czyli czekamy 4 miesiące i zapominamy jak się za to posłowie nie zabiorą?

- Tak. Rozumiem frustracje społeczną, ale dowcip polega na tym, że jako prezydent miasta nie mogę działać poza prawem. Tak jest.

 

Piszą do pana obrońcy bezdomnych z reklamy z ulicy Konopnickiej. Magistrat deklaruje, że służby miejskie nie będą ich stamtąd usuwać. Można tym ludziom bardziej pomóc?

- Tym ludziom można pomóc. Oni się spotykali ze streetworkerami, pracownikami MOPS-u. Oni proponowali im pomoc i miejsca. Są ludzie, którzy wolą żyć na świeżym powietrzu niż mieć to uregulowane. Nie chcę ich urazić, ale na ogół ludzie nie chcą korzystać z miejsc, które proponuje miasto, bo tam nie można używać alkoholu.

 

Rozumiem, że oferta pomocy jest aktualna?

- Tak.

 

Nikt ich nie będzie siłą wyrzucał?

- Nikt. To nie jest teren gminny. To teren prywatnego właściciela.

 

Kiedy zniknie ta reklama, która jest samowolą budowlaną?

- Wracamy do poprzedniego pytania. W słusznych sprawach nie możemy wejść i zdjąć. Nas obowiązują procedury. Właściciel to wie i je przedłuża.

 

Czyli można grać nam na nosie?

- Tak. Rozumiem. Są rozwiązania prawne, które mają być hamulcem, ale czasami działają nie tak jak powinny.

 

Tak jak przy Domu Józefa Piłsudskiego?

- To w ogóle kpina. Nie chcę się wypowiadać na temat sądów. Jestem prawnikiem i to jest nieprzyjemne. Jest wyrok o tym, że dom jest własnością gminy. Problem polega na przejęciu domu. Nie możemy wynająć chłopców, którzy wyrzucą wszystko. Musimy to zrobić legalnie. To polega na tym, że pan komendant się odwołuje. Teraz wynalazł problem, że Związek Legionistów włożył tam 20 milionów złotych. Na miły Bóg. To ruina. Gdzie te 20 milionów? Sąd kazał się do tego odnieść. To kpina a dom stoi i niszczeje. Jest własnością gminy, więc weszły tam pewne pieniądze. Został zrobiony remont dachu, ale do środka nie można wejść.

 

To kwestia lat?

- To kwestia szybkości działalności sądu.

 

Miesiące, lata? Jak pan to ocenia?

- Na parę miesięcy.

 

Wtedy się będą mogły zacząć prace nad muzeum?

- Mam taką nadzieję. Chodzi mi o remont tego domu. Trzeba tam zrobić poważny ośrodek naukowy.

 

Będzie pan namawiał do brania udziału w głosowaniu na budżet obywatelski?

- Oczywiście. Mieszkańcy powinni brać udział, ale większość projektów nie wnosi niczego nowego.

 

Surowo pan ocenia krakowian.

- To nie jest ocena. Każdy patrzy blisko siebie. To wszystko w tych dzielnicowych budżetach powinno się zmieścić. Te ogólnomiejskie programy są różne. Można rozdawać lemoniadę w ciepłe dni..

 

Nie podoba się panu ten pomysł?
- Podoba się. Lubię lemoniadę.

 

Pytaliśmy niedawno prezydenta elekta o jego prezydenturę w odniesieniu do Krakowa. Andrzej Duda deklarował walkę o pieniądze dla SKOZK. Jakie pan by miał oczekiwania?

- Rola prezydenta polega na inicjowaniu ustaw. Dotyczy to też SKOZK-u. To cenne, że to zadeklarował. Ja bym zaprezentował panu prezydentowi cały komplet propozycji zmian ustawowych, które powinny być wykonane. Może to zrealizuje.

 

Czego by miały te zmiany dotyczyć?

- Wszystkiego.

 

Konkretnie?

- Od zamówień publicznych, po geodezję. To gruba książka, którą robię co 4 lata i daję posłom bez efektu.

 

Byli panowie konkurentami, ale zawsze mówili panowie o sobie z szacunkiem. Może trzeba te pomysły przekazać na ręce prezydenta elekta?

- Sądzę, że tak. W tej chwili prezydent elekt jest zajęty organizowaniem swojego zaplecza. To musi być zrobione. Jak to zrobi i obejmie urząd to będzie okazja do spotkania.