Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

J. Majcherek: Zagrożenie z zewnątrz to dobry sposób na konsolidację

"Najlepsze reformy wprowadza się w kryzysie, jak jest duże zagrożenie. To by się potwierdzało. Próby organizacji na nowo różnych rozwiązań strategicznych mogą przyspieszyć, bo poczuliśmy zagrożenie. Wydawało się, że jesteśmy bezpieczni i się rozleniwiliśmy. Okazało się, że wiele jeszcze musimy zrobić, żeby był ład. Skoro tak, to do roboty." - tłumaczył na antenie Radia Kraków profesor Janusz Majcherek z Uniwersytetu Pedagogicznego.


Zapis rozmowy Jacka Bańki i Adama Piśko z profesorem Januszem Majcherkiem, z Uniwersytetu Pedagogicznego.

Jacek Bańka: W jednoczeniu państw Europy Putin jest bardziej skuteczny od narodowych przywódców?

Janusz Majcherek: To prawda. Nie ma lepszego sposobu konsolidowania wszelkich środowisk jak powstanie zagrożenia zewnętrznego. Niektórzy to wykorzystują do konsolidowania państw narodowych. Tym razem chodzi o zagrożenie dla całego Zachodu. Jego konsolidacja jest naturalną reakcją. To pozytywne. Wydarzenia, które to wywołały są przykre, ale to jest dobry skutek.

J.B: Tych pozytywnych skutków można wskazać więcej. Mamy przyspieszenie prac nad ustawą łupkową, być może opóźnienie w oddaniu gazoportu będzie nieco mniejsze. Zakasaliśmy rękawy wobec zagrożenia?

J.M: Druga prawda mówi, że najlepsze reformy wprowadza się w kryzysie, jak jest duże zagrożenie. To by się potwierdzało. Próby organizacji na nowo różnych rozwiązań strategicznych mogą przyspieszyć, bo poczuliśmy zagrożenie. Wydawało się, że jesteśmy bezpieczni i się rozleniwiliśmy. Okazało się, że wiele jeszcze musimy zrobić, żeby był ład. Skoro tak, to do roboty.

J.B: Może powinniśmy się cieszyć na tę zapowiadaną debatę dotyczącą bezpieczeństwa energetycznego i wspólnej polityki unijnej wobec Rosji? Mówi o tym PiS i PO. Tylko się cieszyć?

J.M: Dwa największe zagrożenia, o których mówiono przed wyborami do Europarlamentu to było to, że zdominuje ją kampania wewnętrzna a po drugie, że doprowadzi do wzrostu poparcia dla eurosceptyków. Te oba zagrożenia osłabły. Polityka międzynarodowa, czym jest Unia, jak ją konsolidować, szukanie alternatywnych źródeł dostaw gazu i ułatwienie możliwości kształtowania rynku surowców energetycznych spowodowały, że zaczynamy się zastanawiać nad Unią. To pozytywny rezultaty negatywnych wydarzeń. To ambiwalentne. Wydarzenia, które do tego doprowadziły są przykre, ponure i niebezpieczne.

Adam Piśko: Czeka nas poważny cykl rozważań. Z jednej strony polityka Unii wobec Rosji, ale podobny problem jest z Chinami. Zaryzykuję twierdzenie, że Europa jest teraz tak samo uzależniona od handlu z Chinami, jak z Rosją. Chiny są stabilnym partnerem, ale wszyscy mamy przeświadczenie, że to nie musi trwać wiecznie.

J.M: Nie rozwiązujmy wszystkich problemów naraz. Starajmy się najpierw załatwić to, co jest pilniejsze. Pilniejsze jest ustalenie nowych układów z Rosją. Fiaskiem były przypuszczenia, że Rosja jest normalnym partnerem, z którym można się dżentelmeńsko układać.

A.P: Okazało się, że nic bardziej mylnego.

J.M: Jak powiedział Włodzimierz Cimoszewicz, Putin pokazał chamstwo pokazane do rangi polityki zagranicznej. Niektórzy mówią, że to wręcz bandytyzm. To zatrzęsło światem zachodnim. Trzeba przemodelować stosunki z Rosją i wewnętrzne relacje w Unii i NATO.

J.B: Ciekawą sytuację mamy też w kraju. Sondaże pokazują, że mamy dwie silne narracje a na inne nie ma miejsca. Z jednej strony Polska jako hegemon w tej części Europy, to wizja PiS. Z drugiej strony Polska mocniej związana z Unią. Dla innych nie ma już miejsca? W sondażach ledwo z 5% poparciem jest SLD, Twój Ruch. Poniżej jest Polska Razem czy Solidarna Polska.

J.M: Tutaj działa mechanizm socjologiczny, który polega na tym, że w sytuacji zagrożenia jest konsolidacja. Tutaj ona następuje wokół władzy. Tutaj popieranie małych partii jest o tyle marnowaniem głosu, ze ich wpływ na sytuację wewnątrz Unii jest żaden. Wpływ ma obecna ekipa i ewentualnie najsilniejsza partia opozycyjna. Pomniejsi naturalnie na tym tracą. Tego można się było jednak spodziewać. W Polsce od dłuższego czasu trwa polaryzacja polityczna, która polega na tym, że konsolidują się dwa główne obozy polityczne i z ich udziałem toczy się główna walka polityczna. Pozostali są statystami i z tej roli raczej nie wyjdą. Oni nie maja nowych pomysłów. Leszek Miller jako nowa oferta? Bądźmy poważni.

J.B: To może oznaczać, że podział mandatów w Małopolsce będzie inny niż przewidywany? Myśleliśmy, że będzie powtórka sprzed pięciu lat. Może się okazać, że będzie radykalna zmiana?

J.M: Radykalnej zmiany nie będzie. Może przesunięcia o jeden mandat. Pamiętajmy, że w wyborach do parlamentu mieliśmy zaskoczenie w postaci Anny Grodzkiej. Tutaj może być podobnie, ale przełomu nie będzie. Jest dwóch graczy, wydawało się, że Gowin może namieszać i jest pytanie czy PO będzie miało tyle samo mandatów. To są niewielkie przesunięcia.

J.B: Jest dwóch graczy a jeden ma na listach eurosceptyków. To rozpoczęcie dyskusji o kierunku, w którym powinna zmierzać Unia czy zanegowanie wspólnych wartości?

J.M: Eurosceptycy na listach do Parlamentu Europejskiego to kuriozum. W obecnej sytuacji szczególnie. Wszystko pokazuje, że Unia wymaga konsolidacji i integracji. Ci, którzy twierdzą, że Unię należy rozpraszać, którzy chcą działać destrukcyjnie wyglądają niepoważnie. Ich rezultat nie będzie dobry. Nie wiem jak w innych krajach. Sytuacja na Ukrainie wyborcę Hiszpańskiego pewnie mało obchodzi. Inaczej jest w Polsce. Tu to pierwszoplanowe zagadnienie. W tej sytuacji eurosceptycy nie odniosą takiego sukcesu jak się wydawało.


Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię