Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

J. Majcher: Konie uwiążemy, dorożki przeniesiemy

Będą zmiany po tragicznym wypadku w Zakopanem. Tydzień temu na Krupówkach zginął woźnica. 80-latek próbował utrzymać spłoszonego konia - upadł i uderzył głową o bruk. Zmarł w szpitalu. "Zdecydowaliśmy, że wszystkie konie na Krupówkach muszą być wiązane" - mówił na antenie Radia Kraków burmistrz Zakopanego, Janusz Majcher.

archiwum RK



Konne dorożki mają być też przeniesione z Krupówek pod pocztę, a wszyscy fiakrzy mają być oznakowani. Burmistrz Zakopanego zapewniał w porannej rozmowie Radia Kraków, że Krupówek bez koni sobie nie wyobraża. "Stoją tam od 110 lat" - mówił Janusz Majcher.



Zapis rozmowy Jacka Bańki z burmistrzem Zakopanego, Januszem Majcherem.

Jakie podejmie pan decyzje w związku z tragicznym wypadkiem na Krupówkach, gdzie w wyniku spłoszenia koni zginął fiakier?

- Wczoraj był smutny dzień. Żegnaliśmy tego fiakra. Rano się spotkaliśmy z furmanami, policją i Związkiem Podhalan. Zapadły pewne ustalenia: wszystkie konie na postojach muszą być wiązane, fiakrzy zostaną przeniesieni na boczną ulicę od Krupówek. Dodatkowo wszyscy fiakrzy muszą być oznakowani. W weekendy jest dużo nieoznakowanych fiakrów z sąsiednich wiosek. Wtedy nie możemy nad tym zapanować. Podjąłem także decyzję, że nie ma wjazdu samochodów w ciągu dnia na Krupówki. To też jest przeszkoda. Rozważaliśmy także, czy jesteśmy w stanie badać konie, jeśli chodzi o płochliwość. Prawdopodobnie się da.

Można sobie wyobrazić Krupówki bez koni?

- Nie. Ja się wychowałem na Krupówkach i tam konie zawsze były. To atrakcja. Konie na Krupówkach są od 110 lat.

Mówi pan o badaniach, ale jak to jeszcze można zrobić, żeby nie dochodziło do takich nieprzewidzianych sytuacji?

- Na Krupówkach są wyselekcjonowani fiakrzy. Jest ich 15, ale dziennie stoi ich 5-7. Selekcjonuje ich Związek Podhalan. To pierwszy taki przypadek i to się odbiło szerokim echem. Wyciągniemy z tego wnioski, ale nie możemy z tego powodu likwidować fiakrów z Zakopanego.

Nie boi się pan wniosków o odszkodowania, jakimi grożą przedsiębiorcy objęci parkiem kulturowym?

- Nie, nie boję się. Te przepisy wejdą z opóźnieniem, będziemy przygotowani. Podobnie jak w Krakowie chcemy dać czas na dostosowanie się. Wzorujemy się na Krakowie, ale w Zakopanem nie będzie łatwo. Mamy jednak wiele pozytywnych głosów. Mam nadzieję, że to przejdzie.

Z przedsiębiorcami pan już rozmawia i przekonuje?

- Ja wywodzę się z tego środowiska. Znam tych ludzi. Problem jest taki, że ci ludzie mają dodatkowe dochody z tego. Ja mówię, że wszyscy się musimy ograniczyć, żeby było lepiej.

W tym miesiącu uda się to uchwalić?

- Pewnie tak. Wprowadzę to na sesję, ale czy będzie większość w Radzie to zobaczymy. Środowiska dyskutują, są głosy za i przeciw.

Opóźnienie w przypadku Krakowa trwało pół roku. Jeśli w przyszłym zimowym sezonie pojedziemy do Zakopanego, to zobaczymy kurort alpejski? Będzie czysto, schludnie i ładnie?

- Chciałbym, żeby tak było, ale trzeba jeszcze wyremontować te kamienice. Obraz pod reklamami może być tragiczny. Czeka nas wiele pracy.

Jednopasmowa droga z Nowego Targu do Zakopanego, którą zapowiada marszałek Sowa, pomoże Zakopanemu czy zaszkodzi?

- W zasadzie jest uzgodnienie społeczne, że między Nowym Targiem a Zakopanem będą trzy pasma. Jedno pasmo będzie przeznaczone do lewoskrętów. Tak jest w Europie, jest wiele takich miejsc, gdzie duże drogi przebiegają w pewnej odległości, ważne żeby sam dojazd był płynny. Myślę, że wystarczą trzy pasma. Idziemy w tym kierunku.

Nie boi się pan, że turyści będą wjeżdżali do Zakopanego w złych humorach?

- Nie. Dzisiaj, przy zamkniętym moście wszyscy przyjeżdżają w złych humorach, ale turystów i tak jest bardzo dużo.

Sezon się powoli kończy. Rosjanie i Ukraińcy dopisali w tym roku?

- Rosjanie i Ukraińcy dopisali. Nie mieliśmy jednak zimy w tym roku. Ja nie pamiętam, żeby była tak mało śnieżna zima. To historyczne wydarzenie. Nie było śniegu, ale stoki są zaśnieżone. Goryczkowa nie ruszyła z braku śniegu, ale na Gąsienicowej jest bardzo dobrze.

Nie boi się pan, że w przyszłym roku będzie mniej turystów ze wschodu?

- Tak. Chcę powiedzieć, że w ubiegłym roku o tej porze były już rezerwacje na kolejną zimę. Nie wiem jak będzie za rok, ale pewnie zdecydowanie gorzej.

Liczymy na to, że to tylko chwilowe załamanie w ruchu turystycznym.

- Wszyscy na to liczymy. Turystyka jest bardzo wrażliwa. Jak jest jakieś zagrożenie to najpierw siada turystyka.


Prasę przeglądał Juliusz Chrząstowski:



Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię