"Potrzebujemy takiego zastrzyku, by ruszyć z tymi inwestycjami" - mówił poseł Lassota w porannej rozmowie Radia Kraków. I przypomniał, że przed Euro 2012 w miastach, gdzie rozgrywano mecze Gdańsku czy Wrocławiu, zainwestowano po 9, 10 miliardów złotych. Poseł Lassota bronił też dodatkowych pytań dodanych przez radnych PO do olimpijskiego referendum. To pytania o budowę metra w Krakowie, sieci miejskiego monitoringu i ścieżek rowerowych. Zdaniem przeciwników to poważne inwestycje a krakowianom nie przekazano żadnych informacji na ten temat. "Warto o to pytać, nawet jeśli traktować te pytania referendalne jako sondaż" - przekonywał poseł Lassota na antenie Radia Kraków.
Walka o Ogień 2022
Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PO, Józefem Lassotą.
Nasz korespondent z Oslo donosi, że 9 z 14 obiektów na ZIO jest tam gotowych. Panie pośle, z czym do gości?
- Jeszcze mamy trochę czasu. Nie jest tak, że nie zdążymy, trzeba się jednak zdecydować czy chcemy ZIO czy tylko udajemy. To sprawa, która wszystkich interesuje. Igrzyska to nie tylko sprawa imprezy sportowej, ale przede wszystkim to skok cywilizacyjny. To duże środki na inwestycje, których w Małopolsce ciągle nie mamy.
Dzisiaj w Radiu Kraków mówimy jak wygląda Oslo, jako kandydat do organizacji ZIO. Mimo rozwiniętej infrastruktury i gwarancji rządowych, Norwegowie liczą i mówią, że wyjdzie drogo. Może powinniśmy liczyć na krakowian, że w referendum powiedzą nie i uda się wycofać z honorem?
- Nie. Ja takich oczekiwań nie mam. Jestem za Igrzyskami. Nasz prezydent trochę nas jednak wyhamował. On się waha, mimo że głosi, że chce igrzysk. Ja cały czas podaję przykład Euro 2012, gdzie w miastach gospodarzach, z powodu imprezy zainwestowano 9-10 miliardów złotych. I to w każde miasto. Wczoraj rozmawiałem z ministrem Biernackim i okazało się, że teraz bardzo dużo Hiszpanów przyjeżdża na wybrzeże. Oni mieli dobrą promocję dzięki Euro 2012. My w Krakowie potrzebujemy takiego zastrzyku, który pozwoli na ruszenie z inwestycjami, które od lat ciągle są spychane na boczny tor.
Mówi pan, że prezydent Majchrowski wyhamował przygotowania. Mowa oczywiście o referendum. Pan zagłosuje cztery razy na tak?
- Wszystkie te cztery pytania są oczywiste. Wszyscy chcą być bezpieczni i mieć metro.
To może te trzy dodatkowe pytania PO zostały rzeczywiście przygotowane na 30-lecie PAKI?
- No nie. Akurat metro jest niezwykle ważną i droga inwestycją. To jest ważne pytanie. Te dwa pozostałe są poniekąd oczywiste. Świetnie, że PAKA ma 30-lecie, ale tych pytań tak nie traktujemy.
Nie myśli pan, że forsowanie sprawy metra przy okazji ZIO nie jest fair? Przecież decyzja o ewentualnej budowie mogłaby mieć większe skutki finansowe niż decyzja o organizacji ZIO.
- Niekoniecznie. Zapewne państwo wiecie, że jest oferta jednej z firm, która chce w połowie sfinansować metro w zamian za jakieś korzyści. To poważne wyzwanie. Takie inwestycje zostają na dziesięciolecia.
Ale wiedza krakowian o metrze jest niewielka, tymczasem 25 maja mają decydować o tym w referendum. Według pana to powinna być wiążąca decyzja czy trzeba to traktować jako sondaż?
- Ja myślę, że trzeba to traktować raczej jako sondaż. To wszystko nie jest jeszcze idealnie przygotowane w sensie technicznym. Myślę, że przed przystąpieniem do takiej inwestycji lepiej zapytać. Czy ona jest wiążąca? Referendum też przecież nie wiąże jak pytanie jest postawione: „Czy chcesz...?”.
Po to się robi referendum, żeby zdecydować.
- Tak, ale zadanie pytania w ten sposób to sondaż. Dobrze, że taki sondaż w tej sprawie się odbędzie.
Oczywiście, że trzeba pytać. Skoro mówimy o zaangażowaniu mieszkańców to wiemy, że w ciągu kilku dni ma powstać dokumentacja dotycząca budowy kładki nad zakopianką w Gaju. Jaki mógłby być ostateczny termin zakończenia prac? Pan jest zaangażowany w tę sprawę.
- To mieszkańcy są zaangażowani, ja trochę pomagałem. Sądzę, że w przyszłym tygodniu będzie spotkanie z krakowskim oddziałem Dyrekcji. To nie będzie tylko kładka, ale wiadukt i nie w Gaju, ale trochę dalej. To ma być również komunikacja dla pojazdów. To jest problem. Przedostanie się z jednej strony zakopianki na drugą jest poważnym problemem. Ani się nie można włączyć, ani zjechać. Zatem jest nawet nadzieja na wiadukt.
Kiedy mieszkańcy Mogilan będą mogli bezpiecznie przedostać się na drugą stronę trasy?
- Trzeba to zaprojektować. To chwilę potrwa. W tym roku powinien być projekt. Budowa powinna się zakończyć w przyszłym roku.
Czy budowa tego wiaduktu nie jest związana z ZIO? Jak krakowianie powiedzą „nie” to nie zwolnią te prace?
- Nie. To akurat nie ma żadnego związku. Tam jest problem dla mieszkańców, jest wiele wypadków śmiertelnych. Ginie tam statystycznie jedna osoba rocznie. To jest niezależne od ZIO. Deklaracja jest jednoznaczna, ta sprawa rusza. Będziemy to monitorować. Jak będą kłopoty to będziemy interweniować. Jednak po decyzji o rozpoczęciu procesu inwestycyjnego nie powinno być już więcej kłopotów.
Czyli przyszły rok. To dobra wiadomość dla mieszkańców Mogilan.
- Dla mnie to jest jednoznaczne. Projektowanie trwa. Przyszły rok jest całkiem realny.
Pan wystartuje w prawyborach PO, które wyłonią kandydata na prezydenta Krakowa?
- Jeszcze o tym nie myślałem, ale raczej nie zamierzam.
Nie myśli pan o ponownej prezydenturze?
- Są młodsi ludzie, którzy są bardziej aktywni. Ja już byłem. Warto, żeby inni potrafili coś więcej zrobić dla Krakowa. Dla mnie jest jednoznaczne, że powinna być wymiana prezydenta w Krakowie. Czy tak się jednak stanie, to zależy od mieszkańców Krakowa.
Prasę przeglądał Juliusz Chrząstowski: