- A
- A
- A
J. Gowin: "Przepisy trzeba egzekwować, nie zaostrzać"
"Bieda, bezrobocie i frustracja młodych to podłoze chuligaństwa stadionowego. Chuligani czują, że wszelkie kanały normalnego życia są przed nimi zamknięte. Oni szukają upustu w działaniach na granicy prawa. Problemu chuligaństwa na stadionach nie da się rozwiązać zakazami." - mówił na antenie Radia Kraków lider Polski Razem, były minister sprawieliwości, Jarosław Gowin.Zapis rozmowy Jacka Bańki z liderem Polski Razem, Jarosławem Gowinem.
Jakich decyzji ze strony ministerstwa sprawiedliwości by pan oczekiwał?
- Ja nie uważam, żeby potrzebna była zmiana przepisów. To droga donikąd. Przepisy trzeba egzekwować i tu jest pies pogrzebany. Kluby nie chcą współpracować z policją, próbują się same dogadywać z chuliganami, ale to nie doprowadzi do niczego dobrego. Dopóki kluby się nie zdecydują na współpracę z policją i opracowanie programu eliminowania liderów i prowodyrów, a to grupa niezbyt liczna, to będzie tak jak jest teraz.
Tym bardziej, że gdybyśmy chcieli to możemy podać nazwiska osób, które są odpowiedzialne na przykład za wydarzenia na stadionie Wisły.
- Jakby pan porozmawiał policją to oni nie mieliby z tym żadnych kłopotów.
Mówi pan o współpracy klubów z pseudokibicami. Niedawno mówiliśmy o tym, że na Wiśle środowisko pseudokibiców ma prowadzić siłownię. Rozumiem, że pewne granice zostały przekroczone i mamy tego skutki?
- To kwestia odpowiedzialności władz klubu. To świadectwo krótkowzroczności ze strony Wisły.
Nie jest tak, że my sami sobie wyhodowaliśmy problem? Pseudokibice weszli w przestrzeń publiczną, poczuli się tam bardzo dobrze i zostali.
- Na pewno brakuje zdecydowanych działań. Trzeba jednak wiedzieć co jest podłożem chuligaństwa. To bieda, bezrobocie i frustracja młodych. Oni czują, że wszelkie kanały normalnego życia są przed nimi zamknięte. Oni szukają upustu w działaniach na granicy prawa. Problemu chuligaństwa na stadionach nie da się rozwiązać zakazami. Trzeba prowadzić działania pozytywne, trzeba tworzyć nowe miejsca pracy. Jak pracy będzie więcej to ludzie nie będą sfrustrowani i głupie rzeczy wyjdą im z głowy.
Nie jest tak, że oni w pewnym momencie dostali politycznego paliwa i poczuli się mocni?
- Rzeczywiście był taki moment, kiedy pewne partie polityczne zaczęły flirtować z kibolami. Oni potępiali działania rządu Donalda Tuska. Wydaje się jednak, że ta faza jest za nami.
Nie ma takiej narracji? Z jednej strony kibice, z drugiej młodzież flirtująca z organizacjami prawicowymi.
- Ja bym nie dorabiał ideologii do zwykłego bandytyzmu. To co się ostatnio działo na Legii to zwykły bandytyzm. Nie sądzę, żeby tym kibolom można było przypisać sympatie polityczne. Oni chcieli się bić i to robili przy biernej postawie ochrony i za przyzwoleniem władz Legii Warszawa. Na szczęście w wielu innych miastach w Polsce sytuacja nie wygląda tak dramatycznie jak w Warszawie czy Krakowie. U nas porachunki kibiców zbierają krwawe żniwo. Jak nie wyplenimy zła w tych ośrodkach, gdzie tego zła jest najwięcej, to ono się rozprzestrzeni na inne stadiony.
Tymczasem regularnie na krakowskich stadionach kibice odpalają ostentacyjnie race. To trochę jak w „Misiu” Barei: „Co mi pan zrobisz?”.
- Ja bym się zastanawiał czy mają sens przepisy, które są notorycznie łamane. Bardzo zdecydowanie walczyłbym z przemocą stosowaną wobec kibiców przez kiboli. Natomiast szukałbym kompromisu w sprawie tej pirotechniki.
W ostatni weekend race wystrzelone spoza stadionu wpadały na stadion, gdzie przyszło 10 tysięcy osób. Bezpieczeństwo tych osób było zagrożone.
- To pokazuje nieskuteczność walki z przejawami kibolstwa. Ja nie namawiam do złagodzenia tej walki, ale do zróżnicowania, do bardziej zdecydowanych działań tam, gdzie chodzi o przemoc. Być może warto rozmawiać czy niektórych, zbyt rygorystycznych, zakazów nie należy złagodzić.
Po ostatnich wydarzeniach na stadionie Wisły, jej prezes Jacek Bednarz powiedział, że sam osobiście pójdzie do wojewody, żeby zamknął stadion jak takie sytuacje będą się powtarzać. Tak powinna wyglądać postawa klubu?
- Uważam, że stanowisko Jacka Bednarza jest wzorcowe. Przedstawiciele klubów muszą wiedzieć, że walka z chuligaństwem leży w ich interesie. Wszelkie próby obłaskawienia bandytów stadionowych paliły na panewce i tak dalej będzie. Kluby muszą chcieć współpracować z policją i władzami.
Czasami jest tak, że równocześnie członek zarządu klubu jest także przedstawicielem stowarzyszenia kibiców. Co w takich wypadkach?
- Ktoś go zrobił tym członkiem zarządu klubu. Klub ma właścicieli i oni odpowiadają za zarząd. Dopuszczając do takiej sytuacji sami na siebie sprowadzają kłopoty.
Komentarze (0)
Brak komentarzy
Najnowsze
-
19:42
Ekspert: gdyby nie program Bezpieczny kredyt 2%, mielibyśmy dużo tańsze mieszkania
-
18:38
Ekstraklasa. Puszcza Niepołomice - Widzew Łódź. Relacja LIVE
-
17:51
Czy trwa już kampania wyborcza?
-
17:19
Przemoc emocjonalna w relacjach. Kiedy powiedzieć 'dość'?
-
16:56
Co to jest automatyzacja procesów?
-
16:52
Czym zajmuje się klinika szumów usznych?
-
16:44
Jak wyjść z zadłużenia chwilówkami?
-
15:26
Zabawki z puszek, zakrętek lub klisz rentgenowskich? Niesamowita wystawa w Aptece Designu
-
15:20
Ambitne plany nowego prezesa tarnowskiego MPK
-
15:18
Zabawki z puszek, zakrętek lub klisz rentgenowskich? Niesamowita wystawa w Aptece Designu
-
15:06
Głos Roberta Makłowicza w komunikacji miejskiej w ogniu krytyki. Nie przypadł do gustu krakowianom?
-
14:33
Wojewoda Małopolski nie został odwołany ze stanowiska. Jest dementi