Ulga?


Wszyscy mnie o to pytają. Nie wiem, nie umiem tego określić. Kiedy zadzwonił do mnie mój pełnomocnik, ucieszyłam się, ale jeżeli od samego początku ma się świadomość, że coś jest zgodne z prawem, to trudno odczuć ulgę, kiedy ktoś to potwierdza. Powiedziałabym, że czułam duże zaniepokojenie, kiedy podejmowana była uchwała, która - jak stwierdził wczoraj sąd - nie jest zgodna z prawem i jest w obiegu prawnym. To jest dla mnie bardziej niepokojące. Ten rok był trudnym rokiem, ale jestem bardziej niż pewna, że to kończy się tak, jak powinno się to wszystko skończyć. Powiem tylko: szkoda, bo mam wrażenie, że te działania są po pierwsze na szkodę spółki, a co za tym idzie na szkodę miasta.

W ostatnich miesiącach zniknął między innymi projekt Hello Kraków.

Tego projektu nie ma już bardzo długo, bo jeszcze decyzją prezydenta Majchrowskiego jesienią został wygaszony. Rozumiem, że cała awantura medialna wywołana przez aktywistów i działaczy politycznych w social mediach dotyczyła tego programu. Dobrze, uważam, że jeżeli była taka wola, żeby go nie robić, to go nie robiliśmy. Umówmy się jednak, że program Hello Kraków i platforma Play Kraków były kroplą w morzu tego, co robiła spółka i niepokoją mnie te wszystkie działania i głosy w social mediach wykrzykiwane po uchwale likwidacyjnej spółki, że działamy nielegalnie, że to wszystko powinno być pozamykane. Wszystkie te informacje działają na niekorzyść spółki, a my działamy na podstawie KSH.

Jest trochę racji w tym co mówią aktywiści – to kosztowało kilka milionów złotych. Popatrzyłem dziś na liczbę wyświetleń pod filmami publikowanymi przez Hello Kraków – niespełna sto wyświetleń.

O czym my w ogóle mówimy? Ta platforma nie jest promowana, w ogóle już nie działa.

Są jednak materiały na platformach, które można cały czas oglądać.

Można, ale jeżeli się czegoś nie promuje, nie komunikuje o tym - a my tego nie robimy - to trudno osiągać jakieś sukcesy. Każdy produkt - nawet coca-cola - musi się promować pomimo tego, że wszyscy ją znamy. Może niekoniecznie wszyscy lubimy, natomiast to jest akurat moja branża, więc nacisnął pan taki przycisk, że nie mogę nie odpowiedzieć. Każdy produkt wymaga odpowiedniego targetowania, komunikacji i wtedy można powiedzieć, że on powinien przynosić jakiś efekt.

Czy ta promocja pani prezes była adekwatna?

Rozmawiamy teraz o Hello Kraków, czy o likwidacji spółki?

Rozmawiamy o Hello Kraków, bo to była chyba najważniejsza rzecz, która pogrążyła wizerunkowo tę spółkę.

Absolutnie nie mogę się z tym zgodzić. Jeżeli jesteśmy w gronie poważnych ludzi - radnych miasta, bo rozumiem, że mieszkańcy, aktywiści, nawet niektórzy dziennikarze mogą tego nie wiedzieć, natomiast szafowanie sobie likwidacją spółki komunalnej, tylko dlatego, że otworzony został
program Play Kraków, Hello Kraków, Play Kraków News i to ma być powodem likwidacji spółki, która zarządza jednym z największych obiektów do organizacji kongresów i konferencji, najlepszym w Europie Środkowo-Wschodniej, który przynosi temu miastu ogromne zyski. Nie samemu obiektowi, bo on nie został wybudowany po to, żeby zarabiać, tylko po to, żeby rozruszać rynek spotkań, branże turystyczną, biznesową. Wszystkim nam chodzi o to, żeby do Krakowa przyjeżdżał turysta - nie ten zagraniczny, który pije piwo i potem rozrzuca butelki na Plantach - tylko ten, który zostawia tu pieniądze, potrafi się zachować, je w restauracjach i śpi w hotelach. To powoduje Centrum Kongresowe, więc jeżeli mówimy, że program Hello Kraków mógł być powodem do tego, że ktoś pomyślał o likwidacji spółki - uważam to za bardzo dużą nieodpowiedzialność i niedojrzałą decyzję. Taka jest moja optyka.

Patrzę na względy wizerunkowe i te wszystkie nagłówki, które się pojawiały. Projekt Hello Kraków został wykorzystany, bo spółka Kraków 5020 to ta spółka od drugiej miejskiej telewizji. Tak się mówiło.

Bardzo dobrze, że pan to mówi, bo to co się wydarzyło, było pretekstem do wojny politycznej, która była świetnym powodem do tego żeby zaistnieć albo coś sobie ugrać. Nikt nie pomyślał, że to może być bardzo negatywne dla miasta i może przynieść bardzo duże skutki. Czekam na ostateczne wyroki, to się tak nie skończy. Ja nie mówię o sobie prywatnie, bo zawsze byłam pracownikiem samorządu - taka jest moja rola tutaj. Jestem na razie prezesem spółki komunalnej, obowiązuje mnie KSH i lojalność wobec spółki, a jedną z zasad jest to, żeby bronić tej spółki. Jeżeli nie będę tego robić, to ponoszę konsekwencje, dlatego będę jej bronić jak niepodległości.

Zostawiamy Play Kraków News. Przejdźmy do innych rzeczy, które nadzoruje spółka, między innymi Centrum Kongresowe. Czy tutaj są sukcesy?

To jest 90 procent działalności spółki - Centrum Kongresowe ICE Kraków. Jest najlepszym centrum od kilku lat w Europie Środkowo-Wschodniej. Nie chcę porównywać do gwiazdek Michelin w gastronomii, ale to są takie nagrody. Nie wiesz kiedy cię oceniają. Po prostu cię oceniają i to zdobywasz.

Co Centrum Kongresowe zyskało przez to, że zarządza nim spółka Kraków 5020?

Trzy lata temu, kiedy ówczesny prezydent Jacek Majchrowski podjął decyzję o budowaniu Centrum Muzyki, poszłam do prezydenta z pytaniem czy buduje mi konkurencję. Powiedział: nie martw się, poradzisz sobie. Wiedziałam, że sobie poradzę, bo to nie jest trudne przy długoletnim zarządzaniu obiektem. Wtedy byłam dyrektorem Krakowskiego Biura Festiwalowego i zarządzałam Centrum Kongresowym od przysłowiowej dziury w ziemi. Wiedziałam też dlaczego jesteśmy operatorem tego obiektu - miasto starało się o środki unijne i operatorem musiała być jednostka, która nie jest komercyjna, nie może zarabiać pieniędzy. Uczyliśmy się tym zarządzać, zarządzamy i odnieśliśmy sukces, ale mieliśmy pełną świadomość, że w momencie kiedy Centrum Muzyki zostanie wybudowane, wszystkie imprezy kulturalne - jak festiwale, Misteria Paschalia - i orkiestry będą mieć siedzibę w Centrum Muzyki, więc te wolne miejsca w kalendarzu musimy uzupełnić. Czym? Komercją, czyli kongresem producentów telefonów komórkowych, producentów biżuterii, kongresem medycznym. I teraz uwaga – żadna instytucja kultury nie może robić komercji. Powiedziałam wtedy panu prezydentowi: panie prezydencie my to komercjalizujemy, ale warunek jest taki: musi pan to wziąć z KBF-u, bo inaczej będzie działał niezgodnie z prawem. W momencie, kiedy zrobiłam do tego biznesplan, wiedziałam, że spółka - kiedy odejdą imprezy kulturalne i odejdzie tak zwana współorganizacja imprez kulturalnych - zarobi co najmniej 4 miliony więcej. Zarobiła 5 milionów. Jedyna rzecz, której wtedy nie przewidzieliśmy to wojny i kryzysu, wzrostu cen prądu, najniższej pensji. Wiadomo, że te koszty wzrosły, ale to co było wyliczone - jakie będą wpływy - spełniło się z naddatkiem.

Spółka Kraków 5020 miała także odpowiadać za turystykę…

Nigdy…


Kraków Story między innymi – miał być turysta zagraniczny…

Nie, wzięliśmy punkty Info Kraków, ponieważ to jest projekt komercyjny. To jest zadanie własne gminy. Gmina może je realizować, ale wtedy nie będzie miała żadnego przychodu. Podjęliśmy decyzję, że to przejdzie do nas, ponieważ możemy tam sprzedawać gadżety, warsztaty.

I wtedy też zrobiło się o tym głośno – wysokie ceny i pustki w Kraków Story

Chyba nie ma pan dokładnych informacji co dzieje się w Kraków Story.

Nieraz byłem w tym miejscu i nigdy w tam tłumów nie było

A czy był pan kiedykolwiek wcześniej w pawilonie Wyspiańskiego?

Kiedy pojawiło się Kraków Story byłem, natomiast…

Tam był taki sam punkt informacji turystycznej i sprzedawał dokładnie takie same gadżety, tylko trochę innej jakości. Cieszę się, że pan przyszedł ,kiedy jest tam Kraków Story, bo wcześniej pan nie był.

Byłem ze swojego dziennikarskiego obowiązku

Ten punkt zarabia zdecydowanie więcej, niż zarabiał punkt Info Kraków. Miasto ma swoją strategię komunikacji i promocji. Ta strategia mówi wprost: promujemy lokalność i to co jest tak zwanym genius loci miasta. To nie tylko jego zabytki, ale też jego mieszkańcy i dlatego Kraków Story nie jest projektem, który ma zarabiać ciężkie pieniądze, tylko projektem, który ma pokazywać, że w Krakowie mieszkają ludzie obdarzeni talentami, bo są artystami, producentami, rzemieślnikami i wybierają to miasto jako swoje. Nie wyjeżdżają za granicę i nie mieszkają tam, tylko tutaj produkują i tu mieszkają, więc są potencjalnie ambasadorami tego miasta. To jest inna wizja promocji.

Promocja działa kiedy w tym miejscu pojawia się dużo osób…

Nie umiem teraz panu powiedzieć czy w tym tygodniu przyszło 4 tysiące czy 5 tysięcy osób. To jest co najmniej trzykrotnie więcej niż przychodziło do punktów Info Kraków. Pawilon Wyspiańskiego jest bardzo trudnym punktem.

Ile kosztowało miasto prowadzenie Info Kraków, a ile w tym momencie kosztuje prowadzenie Kraków Story?

Tyle samo. Produkty, które są tam sprzedawane, są dawane w komis. Zarobię tylko wtedy, gdy sprzedam.