Jak tłumaczył, nie może zgodzić się na to, by cel uświęcał środki. Chodzi o "uboczny, ale nieunikniony skutek, czyli zabijanie albo zamrażanie ludzkich zarodków" - podkreślił kardynał Dziwisz. "Chowaliśmy głowę w piasek" - mówił poseł Raś w porannej rozmowie Radia Kraków. "Rządową propozycje uregulowania tej sprawy można jeszcze ulepszyć, ale to dobra baza" - przekonywał poseł Raś.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PO, Ireneuszem Rasiem.
Wczoraj w Łagiewnikach kardynał Dziwisz nazwał in vitro metodą niegodziwą. Pan zagłosuje za rządowym projektem w tej sprawie?
- Trzeba powiedzieć, że także Kościół przyznał, że dzisiejsza sytuacja wolnej amerykanki przy stosowaniu tej procedury jest niedopuszczalna. Dzisiaj nie wiemy gdzie ten początek życia ląduje, kiedy zarodek powstaje. Czy on ląduje na śmietniku czy jest chroniony? Dzisiaj tego nie ma. My chowaliśmy głowę w piasek i zło się poszerzało. Ostatnio była sytuacja w Szczecinie. To patologie. Będzie debata w komisjach i parlamencie, żeby to uregulować. Będziemy chcieli ulepszać to przedłożenie.
Ale pan mówi jakby pan był jedną nogą tutaj a drugą po innej stronie. Kardynał Dziwisz mówił, że in vitro to pseudonauka.
- Proszę przeczytać dokumenty, stanowiska episkopatu. My to musimy zrobić. Dziś jest zła sytuacja. My nie możemy początku życia traktować jakby nam na nim nie zależało. Jest pytanie jak to ulepszyć i jak stworzyć kompromis, który nie będzie nieludzką metodą? Musimy to przepracować.
Czyli rządowy projekt dla pana jest nie do przyjęcia?
- W parlamencie wiele możemy ulepszyć, żeby chronić życie. Ja sobie taki cel stawiam.
Czyli za rządowym projektem by pan nie zagłosował?
- To dobra baza do startu. Na pewno to co opisuje ta ustawa, chroni lepiej zarodki. Dzisiaj nie ma żadnych regulacji. Można jednak wiele dobrego zrobić w komisjach. Ta kwestia nie powinna być przedmiotem kampanii. Kiedyś przy okazji debaty na temat aborcji, udało się dokonać rozstrzygnięcia. Czy dzisiaj to jest możliwe? Serce mówi tak a rozum podpowiada,że ktoś będzie tym grał. Szkoda.
Ta konserwatywna część PO będzie miała twardy orzech do zgryzienia.
- Twardy, ale po to jesteśmy wybrani, żeby dać sobie radę.
TNS Polska pokazuje wzrost poparcia dla Bronisława Komorowskiego i spadek dla Andrzeja Dudy. Nadal jednak to jest poniżej 50%. Nikt chyba nie wierzy w wygraną w I turze.
- To się ustabilizowało na poziomie 46-48%. Duda ma 28-30%. Teraz jest element odbicia i racjonalni wyborcy będą głosować w większości za Komorowskim. Kandydat PiS nie jawi się jako osoba doświadczona, która w trudnych czasach może sprawować funkcję. Duda nigdy niczym nie zarządzał.
Kancelaria prezydenta, wiceminister sprawiedliwości....
- Ale nigdy minister. To różnica. Komorowski nieraz do swojego środowiska mówił: „nie idźcie tą drogą”. Duda Kaczyńskiemu tego nie powie. Kaczyński wraca do polityki zamachu a Duda się z tym zgadza.
Jakby pan popatrzył na sondaże to rośnie liczba Polaków, którzy uważają, że sprawa tej katastrofy nie została wyjaśniona.
- Oczywiście. Widzą państwo politykę Rosji. Widzimy to za granicą. Pewnie to też jest rozgrywka z ich strony, żeby nas skłócić. Takie informacje wyciekną, ale od nas zależy jak to potraktujemy. Czy będziemy się dzielić, czy w sprawach ważnych będziemy stać murem? PO uważa, że w kwestiach zasadniczych trzeba stać murem. To interes wszystkich Polaków. Nie ma reakcji ze strony PiS. Może to efekt kampanii? Jednak w tych obszarach PiS powinien się wykazać dojrzałością.
Jest panika przed II turą?
- Nie. Wcześniej to uzasadniłem. Polacy nie wybiorą osoby niesamodzielnej.
Dzisiejszy Newsweek potwierdza to o czym już pisała krakowska prasa. Jaguar w Nowej Hucie jest niemal pewny. Wie pan coś na ten temat?
- Ja bym chciał, żeby to była decyzja. Jest wybór między Słowacją a Polską. To finał, ale my chcemy wygrać. Mam nadzieje, że będzie decyzja. To a także zmiana w polityce Mittala, byłoby olbrzymim skokiem dla naszego miasta i regionu.
Przed świętami była decyzja Mittala o wstrzymaniu prac związanych z remontem wielkiego pieca. To się wiąże ze zwolnieniami. Na ten tydzień związkowcy zapowiadają pikietę. O co chodzi? Rząd nie chce iść na ustępstwa czy Mittal chce ugrać więcej?
- Mittal gra swoje. Rząd dokonuje pewnych działań, żeby wesprzeć tę branżę. Teraz mogą zapaść ostateczne decyzje rządu w porozumieniu ze stroną społeczną. Mam nadzieję, że to idzie. Mam takie sygnały. Tam, gdzie jest interes dwóch stron, tam są zachowania podobne do tych. Chodzi o ugranie czegoś więcej.
Jest żądanie obniżenia akcyzy na energię. Nie słyszałem, żeby rząd miał zrobić krok wstecz.
- Ja słyszałem, że rząd się do tego przygotowuje. Pytanie jak? To nie należy do mnie. Tym się zajmą negocjatorzy.