Pytany o wzmacniającego się Pawła Kukiza, poseł Raś stwierdził, że oddanie władzy Kukizowi byłoby decyzją nieodpowiedzialną. "To nie jest dobra sytuacja dla kraju. Szanuję pana Kukiza, ale nie wiem, kto i co za nim stoi. Nie można zniszczyć tego fundamentu, który przez laty budował sukces Polski. Paweł Kukiz zrujnuje to, co udało nam się zbudować w lekkich sporach. A przecież się udało. Jest lepiej - mówił.


Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PO, Ireneuszem Rasiem.

Zastąpi pan Andrzeja Biernata? Będzie pan nowym ministrem sportu?

- Mamy taki czas, że muszę mocniej zaangażować się w sprawy regionu i kampanii regionalnej. Tego oczekuje ode mnie pani premier. W parlamencie mam kilka rzeczy do dokończenia. Mamy kilka miesięcy pracy i wielką batalię jesienią. To jest najważniejsze. Kto będzie urzędował w ministerstwach? W ministerstwach muszą być osoby kompetentne i takie będą.

 

Czyli to nie pan pokieruje tym resortem?

- Raz jeszcze powiem. W tej chwili są ważniejsze obowiązki dla mnie. Jasno to powiedziałem w pierwszym zdaniu.

 

Był pan już przymierzany do tego. Zna się pan na tym, uwielbia pan metaforykę sportową.

- Dziękuję za to stwierdzenie. Mam kompetencje, ale mój temperament musi być wykorzystany gdzie indziej. Gdzie indziej będzie bój o Polskę. Musimy się zająć rozwojem Polski. Co możemy jej dać? To odpowiedzialna debata. Musimy w niej uczestniczyć. Sprawy urzędowania w ministerstwie, które było dobrze prowadzone, to inna rzecz. Są dobre wyniki sportowców. To też mój udział.

 

Agnieszka Pomaska, Joanna Mucha?

- Zostawmy. Pani premier ogłosi nazwiska. Ona musi to zrobić. To jednak nie jest najważniejsze dla Polski. To jest ważne, ale nie najważniejsze. Dzisiaj zaczynamy wielką batalie o Polskę.

 

Zapytam o nowego marszałka. Grzegorz Schetyna, Marek Biernacki?

- W mojej ocenie będzie ktoś inny. Poczekajmy. To zakomunikuje nasza frakcja po uzgodnieniach z koalicjantem.

 

Jest tak, że są nowe nagrania, których nie znamy, i są tam osoby, które nie powinny trafić do ministerstw?

- Poukładajmy to. Jak chodzi o sprawę taśm, to nowych informacji od roku nie ma. Prokuratura nie przedstawiła nikomu zarzutów. Pojawiają się nowe nagrania, ale je trzeba czytać w kontekście politycznym. Tam nie ma nic niebywałego, co skutkuje zarzutami. Jeśli tak jest, to zachęcam prokuraturę do stawiania zarzutów. Tak się nie dzieje. Mało kto zauważył, że po wygranej I debacie prezydenta Komorowskiego z prezydentem elektem, nagle pojawił się wyciek w poniedziałek. Przypadek? Dzisiaj pojawiają się kolejne. Ktoś chce zdestabilizować państwo. Dzisiaj ja bym oczekiwał od opozycji współdziałania, może współpracy, żeby prokuratura...

 

To by mogła być komisja śledcza, ale jej nie będzie.

- Zaraz do tego się odniosę. Chodzi o wsparcie dla prokuratury, żeby to wyjaśnić. Ktoś za tym stoi. Odpowiedzialna za to jest prokuratura. Kiedyś prokuraturą grały ugrupowania rządzące. Przez nas doszło do rozdzielenia tego od polityki. Teraz ktoś, nie mówię o instytucji, która mogłaby lepiej działać, gra pewnymi aktami.

 

Na taśmach jest buta i arogancja władzy. Minister Siemoniak powiedział, że Elżbieta Bieńkowska powinna przeprosić Polaków za te słowa.

- Oczywiście. Przepraszamy od roku. Kiedyś ktoś nagrywał. Jutro co? Cały czas jest ten sam temat. Trzeba rozmawiać o kwestiach istotnych dla Polaków. Gospodarka musi się rozwijać. Musimy zaproponować udział w zysku. Polska ma sukcesy. Są pierwsze pieniądze, które powinny być skonsumowane przez Polaków. Przez lata kryzysu musieliśmy oszczędzać.

 

Zostawmy ten temat. Może prezydent elekt jest najbliższy prawdy, jak mówi, że kredyt zaufania do rządu się wyczerpał?

- Mówiłem o wycieku. Od prezydenta oczekiwałbym obiektywnych działań. On wykonuje niestety działania pod dyktando PiS. On staje w kampanii. To jest kampania. Czego pan się z tego wycieku dowiedział nowego, czego pan nie wiedział rok temu?

 

Zostawmy tę rozmowę.

- Widzi pan. Tu jest kłopot. Musimy rozmawiać obiektywnie.

 

Pytam o słowa prezydenta elekta, bo być może lepszym rozwiązaniem byłoby samorozwiązanie Sejmu i przyspieszone wybory? Chodzi nie tylko o lecące notowania PO. Wzmacnia się także Paweł Kukiz.

- Jest termin wyborczy, który w kalendarzu zostanie określony w najbliższych tygodniach. W Polsce nie dzieje się nic, co by mogło przyspieszać ten termin. Dziś oczekiwałbym od opozycji i prezydenta chęci wyjaśnienia tych wycieków. W kampanii musimy rozmawiać o rzeczach ważnych a nie o kwestiach obyczajowych, niezwiązanych z politykami. One rzutują na komfort debaty. Mówimy o tematach zastępczych. Pan mnie pyta o skrócenie kadencji. Czy prezydent elekt się do tego odniósł? Odniósł się pan Szczerski. Prezydent się nie odniósł. Pan mnie pyta w kontekście tego wystąpienia.

 

Co pan na taki scenariusz: w wakacje Kukiz wyrasta ponad wszystkich i jest faworytem w wyborach. Jak pan to będzie tłumaczył? Polacy uwierzyli w demokrację i stąd ten wybór czy ta sytuacja, w pana ocenie, nie będzie dobrą dla kraju?

- To nie jest dobra sytuacja dla kraju. Szanuję pana Kukiza, ale nie wiem, kto i co za nim stoi. Nie można zniszczyć tego fundamentu, który przez laty budował sukces Polski. Paweł Kukiz zrujnuje to, co udało nam się zbudować w lekkich sporach. A przecież się udało. Jest lepiej. Może nie cudownie, ale jest lepiej. Jeśli ten fundament zburzymy, to Pawła Kukiza pytam co dalej. On nie odpowiedział. To nie będzie dojrzały wybór, jakby pan Kukiz miał uzyskać władzę. To byłoby złe.