800 miliardów euro chciałaby wydać Europa na zbrojenia w ciągu najbliższych lat. Zdaniem profesora Bartłomieja Bigi z Uniwersytetu Ekonomicznego, trudno dokładnie ocenić, jakie będą wydatki, ale z pewnością będą to duże kwoty. "Czasami się podkreśla, żeby samymi kwotami odstraszać przeciwnika - mówił w programie O tym się mówi prof. Biga.
Forum Polskiego Przemysłu Zbrojeniowego 2025 na stadionie PGE Narodowy w Warszawie. Fot. PAP/Przemysław Piątkowski
Ile Europa wyda na zbrojenia? "Na pewno będą to duże kwoty"
Europa chciałaby wydać w najbliższych latach 800 miliardów euro na zbrojenia. To miałby być osobliwy montaż finansowy - 150 miliardów euro w pożyczkach, reszta na zasadach poluzowania reguł finansowych. Ile tak naprawdę wyda Wspólnota?
To bardzo trudno policzyć. Na pewno widać, że jesteśmy gotowi rezygnować z czegoś, co do tej pory było święte dla niektórych krajów, czyli z totalnej dyscypliny fiskalnej.
Na pewno będą to duże kwoty, natomiast bardzo trudno wyceniać te wydatki, bo to są pieniądze, które często krążą między jednostkami kontrolowanymi przez rząd, czyli rząd i wydaje i przyjmuje. Jak to jest później raportowane, to czasami się wręcz podkreśla, żeby te kwoty musiały być bardzo wysokie, żeby samymi kwotami odstraszać przeciwnika. Pewnie do końca nigdy się nie dowiemy, ale mówimy o zupełnie innym rzędzie wielkości kwot niż do tej pory.
Zmienia się podejście do pożyczania pieniędzy
Zacznijmy od części pożyczkowej. Czy pożyczki będą zachęcać na przykład kraje południa Europy do tego, by po nie sięgać i się zbroić? Pożyczkę trzeba przecież zwrócić.
Tak, ale wydaje mi się, że zmienia się w Unii Europejskiej podejście do pożyczania. Przez długi czas kraje tak zwane „oszczędne”, na czele z Niemcami, blokowały wspólne zaciąganie długu przez Unię Europejską. Wydaje się, że to było wielkim błędem, bo jest wielu chętnych na to, żeby europejski wspólny dług wykupić. Jest on na tyle bezpieczny, że może to być bardzo tanie i bardzo korzystne.
Wszystkie nowe mechanizmy, czy to jako wspólnego długu, czy takiego, że państwa mogą korzystać i zadłużać się z nowych źródeł pozwalają na to, żeby te zbrojenia były szybkie. Nie ma czasu na długie przygotowanie, na gromadzenie funduszy, czy na robienie tego stopniowo. To musi być skokowe. Każdy z tych mechanizmów wydaje się dobry i na pewno będą chętni do skorzystania z niego. Szczególnie te kraje, które są blisko Rosji. Z racji tego, że wiele krajów czuje się zagrożonych, to będzie presja, żeby takie pożyczki rzeczywiście uruchamiać.
Poluzowanie polityki fiskalnej, polityki dotyczącej deficytu finansowego to jest impuls do tego, żeby po prostu wydawać więcej? Albo w ogóle, żeby wydawać na zbrojenia?
Jak najbardziej. Nawet jeżeli Unia boi się, że jakieś państwa będą zbyt ekspansywne fiskalnie i że będą finansować rzeczy, na które nie ma zgody, żeby finansować to z długu, to szanujemy tę zasadę, natomiast wyłączamy z tego wydatki zbrojeniowe.
To jest coś, co dla Polski ma kapitalne znaczenie. To, że my wpadliśmy w procedurę nadmiernego deficytu, wynika z tego, że skokowo zwiększyliśmy wydatki na naszą armię. Jeżeli one rzeczywiście zostaną wyjęte poza nawias, to możemy być zupełnie spokojni. Mamy znów niezły wzrost gospodarczy, więc nasz deficyt nie będzie już wyglądał w liczbach procentowych groźnie.
To rozwiązanie jeszcze może nawet nas bardziej zachęci do tego, żeby wydawać jeszcze więcej, skoro procedura nadmiernego deficytu już nas tak nie będzie ograniczała.
Wydawanie pieniędzy jak przy KPO? "W przypadku zbrojeń to byłoby komiczne"
A nie byłby lepszy taki mechanizm post-covidowy, czyli to słynne KPO - część dotacyjna i część pożyczkowa?
Wspólne finansowanie długiem tak, natomiast mechanizm wydawania tych pieniędzy rozdziału musiałby być jednak zupełnie inny niż przy KPO.
Jeżeli byśmy mieli powtórzyć mechanizmy KPO z tymi wszystkimi niezrozumiałymi kamieniami milowymi, tym, że rządy nie mają kontroli, kiedy dostaną pieniądze, że tak naprawdę decyzją polityczną można wywierać presję przez to, że te pieniądze będą albo nie będą, to to nie ma absolutnie żadnego sensu. W przypadku zbrojeń to byłoby komiczne.
Wprost zapytam, panie profesorze, a czy Unia ma wystarczająco duże pieniądze na to, by tak potężnie się zacząć zbroić?
Oczywiście. Unia to wciąż bardzo bogate kraje. To kraje, które oczywiście dużą część swojego bogactwa wydają na to, żeby finansować to, co Amerykanów zaczęło tak drażnić, czyli europejski styl życia, z którego nie powinniśmy rezygnować, jeśli chodzi o zabezpieczenie socjalne, zabezpieczenie zdrowotne.
To są rzeczy kosztowne i w pewien sposób ograniczają nasze pole manewru, ale to są na tyle potężne kraje, na tyle duży rynek, że może jeszcze wciąż doprowadzać do pewnych zmian globalnych. Jak najbardziej wstać nas na to, żebyśmy oczywiście nie byli całkiem samodzielnie w stanie się obronić przed dowolnym zagrożeniem, bo aż tak silni nie jesteśmy, ale żebyśmy byli bezpieczniejsi, żebyśmy mieli tutaj tę większą siłę, chociażby odstraszania, bo pewnie do tego by się to powinno sprowadzać, to wydaje mi się, że jak najbardziej jest bardzo duża do tego przestrzeń.
Fantastyczne wyniki nie przełożą się na poprawę jakości życia
Po decyzji o przeznaczeniu 800 miliardów euro na zbrojenia wystrzeliły notowania giełdowe firm zbrojeniowych. Jaki to może być impuls gospodarczy dla całej Unii?
W danych to będzie bardzo pięknie wyglądało - zobaczymy ogromne wzrosty na giełdzie, czy później też w PKB. Makroekonomiści będą się cieszyć. Niestety zwykły obywatel nie zauważy zmiany, bo to, że zaczniemy produkować bardzo wiele rakiet, czołgów i różnych zaawansowanych systemów, nie przełoży się na życie. Będzie rozdźwięk, że w danych będziemy widzieć fantastyczne wyniki, natomiast na poprawę jakości życia to się nie będzie przekładało.
To 800 miliardów euro to są także nowe miejsca pracy, nowe zakłady, czy wystarczy to, co już jest teraz?
Na pewno będą jakieś zmiany, chociaż jeżeli patrzymy na sektor zbrojeniowy, to pojawia się wiele rzeczy, które są podwójnego zastosowania. Chodzi oczywiście o całą elektronikę, która może być wykorzystywana i w celach pokojowych, i w celach wojennych. Pewnie w ramach istniejących struktur da się po prostu zmienić przeznaczenie, zmienić niewiele i mieć całkiem dobrą produkcję. Oczywiście pewne nowe fabryki muszą powstawać, bo nie chodzi tylko o to, żebyśmy mieli pomysł i kontrolowali oprogramowanie do czegoś, tylko żeby w razie przerwań łańcuchów dostaw, pociski na przykład, dało się produkować w całości od samego początku do końca w Europie, najlepiej w jednym kraju, żeby to było bezpieczne w razie jakichkolwiek zawirowań.
Przemysł zbrojeniowy należy do najbardziej kreatywnej części gospodarki?
Tak się zwykło mówić, bo to są rzeczy, gdzie mamy ogromne finansowanie, ogromną motywację i to otwiera bardzo wiele drzwi. Okazuje się, że te rzeczy, które były na początku czysto wojskowe, jak na przykład GPS czy internet, później bardzo fajnie przenikają też do naszego codziennego życia. To może być ogromna presja innowacyjna, natomiast pamiętajmy o koszcie - to nie jest taka rzecz, która się pojawi znikąd, tylko wydatki pójdą kosztem innych rzeczy czasami. Można pożyczyć, ale coś trzeba będzie przesunąć i te innowacje w pewien sposób nam to spłacą, natomiast przejściowo będziemy musieli zrezygnować z takich wydatków, które widzimy gołym okiem, które są dla zwykłych obywateli.
Polska, nawet bez wojny, ma braki
Ale skorzysta na pewno całe zaplecze, start-upy, także środowiska naukowe. Na przykład jest NATO-wski projekt, który realizować ma Akademia Górniczo-Hutnicza.
Tak, oczywiście środowisko naukowe jest gotowe się w to włączyć. My z perspektywy uczelni ekonomicznych zwracamy uwagę, że trzeba na to patrzeć jeszcze szerzej. Nie chodzi tylko o wąsko rozumiane bezpieczeństwo, czyli dobre systemy, które ma armia, tylko mówimy o odporności całego państwa. To bardzo dobrze widać na Ukrainie - nie chodzi tylko o to ile oni mają sprzętu do walki, ale na przykład jak odporna jest ich sieć energetyczna. Nawet kiedy jest atakowana to szybko można ją odbudować. My nie mając u siebie wojny mieliśmy takie momenty, że musieliśmy importować prąd z ogarniętej wojną Ukrainy.
My nawet bez wojny mamy pewne rzeczy, które nawet w czasach pokoju są niewystarczające. Zwracamy uwagę na to, że żeby ten wysiłek wojenny miał sens, to musimy też skupić się na rzeczach, które pozornie w ogóle nie są związane z armią czy z walką bezpośrednią, natomiast dla tego jak państwo się broni mają kapitalne znaczenie.
Co Polska ma do zaoferowania w tym wyścigu zbrojeń?
Polska ma bardzo dużo do zaoferowania. Mamy jedną z najsilniejszych, najliczniejszych armii. To jest pierwsza rzecz. Druga rzecz, nasi informatycy są bardzo cenieni, a to jest profesja, która jest coraz bardziej potrzebna w produkcji zbrojeniowej. Mamy też parę przynajmniej zakładów, które wciąż działają i produkują broń, która na przykład na Ukrainie znakomicie się sprawdza. W związku z czym wydaje mi się, że my tutaj, jeżeli politycznie tylko to będzie możliwe, to mamy dobre karty w ręku, żeby potężnie też na tym zyskać, żeby dużą część nowych zamówień obsłużyć i żeby one właśnie były lokalizowane w Polsce.
Czy zbrojenia wpłyną na europejski styl życia?
Czy długofalowo intensywne zbrojenia mogą zmienić model europejskiej gospodarki albo nadać jej nowe życie?
Mogą zmienić. Pytanie czy zmienią w ten sposób, że trochę ograniczą to państwo dobrobytu, do którego w wielu krajach obywatele przywykli. To raczej byłby negatywny scenariusz. Pozytywny scenariusz jest taki, że to wyrwie Europę z odrętwienia, z zadowolenia i skupienia na rzeczach mało ważnych albo takich, które są zupełnie poza kontrolą krajów zrzeszonych w Unii Europejskiej. Może to być takie przebudzenie, że jednak pewne podstawowe rzeczy wpierw muszą być zabezpieczone, jak chociażby armia, a dopiero później możemy szukać rozwiązywania innych, też pewnie poważnych problemów.
Europejski styl życia jest jeszcze do ocalenia?
Myślę, że tak. Myślę, że europejskiemu stylowi życia nie zagrażają wydatki militarne wprost, może mu zagrażać przedłużający się impas w Europie, bo tracimy dystans do najbardziej przedsiębiorczych krajów. Da się to robić spokojnie, bo przecież europejski styl życia też przyciąga wiele talentów do Europy. To nie jest tak, że tylko Stany Zjednoczone wysysają talenty z całego świata, ale dla wielu osób to są argumenty, żeby żyć w Europie. Właśnie europejski styl życia, pewne bezpieczeństwo socjalne, zdrowotne to są też rzeczy niebagatelne.
Radio Kraków informuje,
iż od dnia 25 maja 2018 roku wprowadza aktualizację polityki prywatności i zabezpieczeń w zakresie przetwarzania
danych osobowych. Niniejsza informacja ma na celu zapoznanie osoby korzystające z Portalu Radia Kraków oraz
słuchaczy Radia Kraków ze szczegółami stosowanych przez Radio Kraków technologii oraz z przepisami o ochronie
danych osobowych, obowiązujących od dnia 25 maja 2018 roku. Zapraszamy do zapoznania się z informacjami
zawartymi w Polityce Prywatności.