Zapis rozmowy Jacka Bańki z Henrykiem Sikorą, szefem kolejarskiej Solidarności w Małopolsce.

Kolejarscy związkowcy są już po referendach strajkowych?

- Referendum strajkowe prowadzone jest w PKP Cargo. Termin upływa pod koniec stycznia. Na początku lutego Solidarność w Cargo będzie w gotowości strajkowej.

 

Mówimy o jednej spółce, nie o ogólnopolskim proteście i o tym, o czym mówił szef Solidarności. Chodzi o ogólnopolski strajk, jeśli nie będzie zmian dotyczących obniżenia wieku emerytalnego i likwidacji „śmieciówek”.

- Postulaty ogólnopolskie Solidarności są ważne. Wyrażaliśmy poparcie dla górników. Chcę powiedzieć, że inne branże też mają problemy. Dialog nie jest efektywny. Jest problem zwolnień w PKP Cargo, dotyczy to też Małopolski. Kolejarze tym żyją. Nigdy wcześniej skala zwolnień nie była tak duża jak teraz. Problem wynika z polityki zarządu spółki i decyzji, które zakładają likwidacje jednostek organizacyjnych w terenie. Dotyczy to sekcji w Jaśle, Stróżach, Tarnowie i Nowym Sączu. Tam jest praktycznie wygaszenie działalności. Praca jest przeniesiona w inne rejony Polski. Ludzie mogą albo zostaną zwolnieni z obowiązku świadczenia pracy na okres 12 miesięcy albo skorzystają z programu dobrowolnych odejść i sami się zwolnią. Problem dotyczy też lokalizacji centrali spółki Cargo w Krakowie. Decyzjami politycznymi jest zamiar przeniesienia tej części centrali do Katowic. To 130 miejsc pracy. Ludzie będą mogli dojeżdżać do Warszawy albo Katowic.

 

130 miejsc pracy w Krakowie a w Małopolsce?

- To około 800 miejsc pracy w spółce Cargo.

 

Mówi pan, że będziecie bronić tych miejsc. Co to znaczy?

- Jesteśmy na etapie wystąpień do instytucji, które powinny nam pomóc. Nie chcemy wyprowadzenia działalności w inne rejony kraju. Takie wystąpienia zostały wysłane do Cargo, ministerstwa infrastruktury i wojewody Millera. Ten problem pokazuje, że skala bezrobocia w Małopolsce wzrośnie. Solidarność wystąpiła do posła Adamczyka z wnioskiem o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia sejmowej komisji infrastruktury, która miałaby obradować na temat problemów Cargo. Szukamy pomocy u wpływowych osób. Następnym etapem będzie pikieta w Krakowie i akcja informacyjna, która będzie się starała pokazać, że kolej w Małopolsce jest zagrożona. Być może następnym etapem będą radykalne formy protestu, ale na to jest za wcześnie. Jest pewien harmonogram.

 

Powiedział pan, że to co się dzieje w Warszawie to jedno, ale wy macie tutaj swoje własne problemy. To co się dzieje w Warszawie to wielka polityka a to co jest tutaj to rzeczywiste problemy związkowe?

- To czym się zajmuje komisja krajowa, jest ważne. To dotyczy wszystkich pracowników. Musimy wiedzieć, że to nie tylko inicjatywa Solidarności. Do inicjatywy przyłączyły się także Forum i OPZZ. Mówiąc o Cargo mówię, że to problemy ludzi tu i teraz. Sytuacja zbiegła się z ogólną sytuacja w kraju. Ludzie, którzy tracą pracę myślą o sobie. Oni szukają pomocy w rozwiązaniu ich problemów.

 

Nie jest tak, że to rzeczywiste problemy a to co widzimy w Warszawie to przedwyborczy szantaż i próba wejścia w wielką politykę przez Piotra Dudę?

- Można powiedzieć, że każdy związkowiec realizuje politykę. Na poziomie zakładowym i ponadzakładowym to jest polityka. Komisja krajowa realizuje to co zostało przyjęte w latach poprzednich i przed kilkoma miesiącami. Taka jest polityka związku, który występuje w interesie pracowników. Druga strona działa stricte politycznie. Wyprowadzanie miejsc pracy poza Małopolskę to polityka, która uderza w Małopolskę..

 

Najczęściej pojawiające się słowo związane z zapowiedziami trzech central związkowych to jest „szantaż”. Jak pan reaguje na zdanie, że to przedwyborczy szantaż związkowców?

- To są trzy centrale związkowe. Cieszę się, że współpracujemy ze sobą i artykułujemy problemy pracowników. Jakby to robiła sama Solidarność to można by było powiedzieć, że to polityka. Tu występują trzy centrale, które są w różnych układach politycznych. To próba rozwiązania problemów wszystkich pracowników.

 

Piotr Duda jest politycznym watażką?

- Nie. Jest bardzo dobrym związkowcem, który broni interesu ludzi pracy.