Początki Halloween w Polsce
Początki Halloween w Polsce datuje się na lata 90. XX wieku, kiedy to wpływ popkultury amerykańskiej zaczął przenikać do naszej rzeczywistości. Był to okres gwałtownego otwarcia Polski na amerykańskie filmy, muzykę i obyczaje. Fascynacja wszystkim, co anglosaskie – od języka po zwyczaje – szybko znalazła odbicie także w świętowaniu Halloween. Wprowadzenie języka angielskiego do szkół dodatkowo przyczyniło się do przenikania kultury Halloween, zwłaszcza wśród dzieci, które chętnie poznawały nowe tradycje z lekcji angielskiego.
Halloween niesie ze sobą element grozy, lecz jest to groza z przymrużeniem oka. Pajęczyny na drzwiach, duchy, maski – wszystkie te elementy pozwalają oswoić to, czego na co dzień się obawiamy. Właśnie ta możliwość “udomowienia” lęków, symbolicznego zmierzenia się z nimi, jest jedną z funkcji tego typu świąt w kulturze.
Takie święta jak Halloween są nam między innymi po to, żeby oswajać nas z lękiem i strachami, o których wolimy na co dzień nie pamiętać. Wywołujemy je na pierwszy plan, żeby się trochę z nich pośmiać i udawać, że jest nam z nimi po drodze. Zabezpieczamy się przed tym, żeby one już nie wracały. Miały już swój moment roku - mówi Dorota Majkowska-Szajer
Dorota Majkowska-Szajer w studiu Radia Kraków, fot. Sylwia Paszkowska
Dziady – czas na refleksję i poważną zadumę
W odróżnieniu od Halloween, dziady mają w Polsce długą i głęboko zakorzenioną tradycję. Przedchrześcijańskie obrzędy słowiańskie, podczas których czczono pamięć przodków, stanowiły poważny rytuał, w którym nie było miejsca na beztroską zabawę. Podobnie jak w Halloween, także w dziadach ważnym elementem był kontakt z zaświatami, ale jego cel był inny. Była to forma głębokiej refleksji nad przemijaniem oraz duchowym połączeniem ze zmarłymi. Ludzie gromadzili się, jedli, pili i dzielili się jedzeniem z duchami przodków, tworząc wspólnotę z żyjącymi i zmarłymi. W takich okolicznościach pojawiały się także śmiech i zabawa jako sposób na oswojenie się z trudnymi emocjami, co nadaje dziadom wymiar bliski niektórym tradycjom Halloween.
Jeden z klasycznych etnografów, Adam Fischer, napisał w książce poświęconej obrzędom związanym ze zmarłymi, że są takie kryzysy w ludzkim życiu, które wywołują rodzaj rozbudowanych obrzędów. Do tej grupy zaliczamy narodziny, małżeństwo i śmierć. Śmierć jest największym z tych kryzysów i jest ona momentem, wobec którego stanie każdy człowiek. Przekracza ona naszą wyobraźnię, stawia wszystkie nasze dotychczasowe doświadczenia pod znakiem zapytania. Absolutnie nie wiemy, co nas czeka, co się dzieje z osobami nam bliskimi, które w pewnym momencie znikają z naszego życia. To jest ogromny temat i nie jest zupełnie dziwne, że jest obudowany tak różnymi znaczeniami, zwyczajami, przesądami i sposobami na to, żeby sobie poradzić z czymś nieodwracalnym i nieuniknionym - mówi Dorota Majkowska-Szajer
(cała rozmowa do posłuchania)