O Halinie Poświatowskiej rozmawiali goście Sylwii Paszkowskiej w audycji "Przed hejnałem".
Sylwia Paszkowska: Mija prawie 50 lat od śmierci Haliny Poświatowskiej. Ona bała się tego, że jej poezja minie, że ludzie o niej zapomną, a im więcej czasu upływa tym częściej sięgamy po nią na nowo. Pamiętacie swoje pierwsze zetknięcie z jej twórczością?
Kalina Błażejowska: Ja pamiętam doskonale. Mnie z jej twórczością zapoznawały starsze kobiety z mojego otoczenia. Najpierw była to mama mojej koleżanki, która podarowała mi bardzo stare wydanie "Opowieści do przyjaciela", później zbiór tekstów Poświatowskiej przekazała mi sąsiadka. Miałam wtedy 11 lat. Potem kilka razy wracałam do "Opowieści do przyjaciela", ale za każdym razem rozumiałam coraz więcej.
Janusz Radek: Ja jako mężczyzna wykorzystuję tę kobietę. Klasyczna sytuacja. Tak naprawdę moje pierwsze spotkanie z nią to lata 80. Byłem zmęczony pomnikowością wielkich poetów i jej teksty trafiły do mnie trochę przypadkiem i zachwyciłem się tą świeżością.
Sylwia Paszkowska: Większość krytyków podkreśla, że poezja Poświatowskiej to poezja kobieca. Jak śpiewa się utwory kobiece, będąc mężczyzną?
Janusz Radek: Ja przede wszystkim nie odtwarzam jej emocji, ja komentuję jej poezję swoimi doświadczeniami tu i teraz.
Sylwia Paszkowska: Wspomniałeś, że to ty wykorzystujesz ją, jej twórczość, ale tak naprawdę, to ona wykorzystywała mężczyzn, igrała z nimi, mimo że żyła w cieniu swojej choroby.
Kalina Błażejowska: Halina Poświatowska była pewna siebie, swojej kobiecości, była piękna, urocza, ale miała jeden kompleks: swoją chorobę. Nie znosiła natomiast litości.
Sylwia Paszkowska: Jej choroba zaczęła się bardzo wcześnie. Miała 9 lat.
Kalina Błażejowska: W czasie wojny Halina razem z rodziną ukrywała się w piwnicy i tam złapała anginę, która później przerodziła się w gorączkę reumatyczną, a później w zapalenie wsierdzia. Ono z kolei doprowadziło do wady serca: niedomykalności zastawki dwudzielnej i stenozy mitralnej. Kiedy miała 21 lat lekarze dawali jej pół roku, rok życia, ale przyszedł ratunek. Polonia amerykańska zorganizowała operację serca w USA. Wszystko zaczęło się w Krakowie od prof. Aleksandrowicza, który poznał lekarzy z Filadelfii i dowiedział się, że oni przeprowadzają operacje tego typu wad serca. No i takim łańcuszkiem ludzi dobrej woli tę operację udało się zorganizować.
Sylwia Paszkowska: Zanim wyjechała, tu w Polsce, mimo że większość czasu spędzała w szpitalach, sanatoriach żyła bardzo intensywnie, romansowała z mężczyznami. Januszu, co mężczyzn fascynowało w Halinie Poświatowskiej, jak sądzisz?
Janusz Radek: Mądrość, bo ładnych ludzi jest wielu, ale ci którzy przyciągają uwagę to tylko ci, którzy mają coś do powiedzenia.
Sylwia Paszkowska: A fakt, że miała tajemnicę, bo przecież nie mówiła o chorobie, to dodatkowo nie czyniło z niej pociągającej kobiety?
Kalina Błażejowska: Ona była zmienna, dostosowywała swój sposób bycia do rozmówcy, nie dla każdego mężczyzny była taka sama.
Sylwia Paszkowska: Halina Poświatowska była egoistyczna, stawiała siebie w centrum, szukała uwielbienia.
Kalina Błażejowska: Tak, w domu wszyscy chodzili wokół niej jak wokół monstrancji - sama tak to określała. Ona cały czas szukała uznania nie tylko w domu, ale i wśród mężczyzn, bawiła się nimi, wyznawała miłość, odrzucała.
Sylwia Paszkowska: Ale czy nie jest tak, że mężczyźni lubią takie kobiety, które pozostawiają niedosyt, niedopowiedzenie? Ty Januszu, jesteś artystą, więc rozumiesz tę egoistyczną potrzebę bycia w centrum, ale jesteś też mężczyzną.
Janusz Radek: Tak, to nienasycenie bardzo pociąga.
Sylwia Paszkowska: Halina Poświatowska studiowała filozofię i ta filozofia naznaczyła jej poezję, ale ona została wrzucona do szufladki kobiecej poezji, poezji erotycznej.
Kalina Błażejowska: Tak, to wynika z niewiedzy. Ja polecam czytanie Poświatowskiej nie w wyborach, bo tam są właśnie wiersze wybrane według tego klucza poezji miłosnej, młodzieńczej. Polecam czytanie tomik po tomiku, śledzenie jak ta poezja się rozwija, jak się zmienia.
Sylwia Paszkowska: Te jutrzejsze koncerty to nie jest taka klasyczna poezja śpiewana.
Janusz Radek: Dla mnie to coś więcej, bo ostatnio dużo się u mnie dzieje. Zacząłem szperać w muzyce lat 80., dlatego też to normalne granie przy fortepianie oprawimy w te moje fascynacje sprzed 25 lat.