Zapis rozmowy Sławomira Wrony z burmistrzem Nowego Targu, Grzegorzem Watychą.
Wszystko jest gotowe? Nowy Targ w ostatniej chwili został dopisany do listy miast organizatorów Igrzysk Europejskich.
- Teraz możemy odetchnąć z ulgą. Udało się przygotować obiekt, naszą legendarną miejską halę lodową. Rewitalizacja była błyskawiczna. Dzięki wsparciu marszałka i dotacji… Nie byliśmy w pierwszej grupie miast organizatorów planowanych Igrzysk. W ostatniej chwili zostaliśmy wybrani i dostaliśmy wsparcie. Ponad 3 miliony z budżetu Małopolski. Z tych pieniędzy w sumie niewielkich, uzyskaliśmy maksymalny efekt. Obiekt jest odnowiony. Zostały tylko formalności. Od poniedziałku obiekt jest przekazany organizatorom Igrzysk. Przejęła to spółka, która przygotowuje wszystko na przyjęcie zawodników, kibiców. Będzie można przeprowadzić zawody bokserskie w Nowym Targu. To jedna z najdłuższych dyscyplin Igrzysk.
Aż 44 kwalifikacje olimpijskie są w boksie do zdobycia. To przyciągnie zainteresowanie? Spodziewacie się wielu kibiców?
- Tak. Spodziewamy się wielu sympatyków boksu. Ranga sportowa jest wysoka. Jest o co walczyć. To przepustka na Igrzyska Olimpijskie. Za zawodnikami przyjadą kibice, fani boksu. Przyjadą nie tylko trenerzy i działacze narodowych federacji, ale kibice z państw żyjących boksem. Boks jest popularny. On przyciągnie wiele osób do Nowego Targu.
Przygotowaliście się specjalnie na przyjazd gości?
- Tak. Przygotowujemy jako miasto wszystko, żeby kibice czuli się dobrze. Zaproponujemy kibicom spędzenie wolnego czasu. Mamy ofertę kulturalną. Promujemy Igrzyska wśród lokalnej społeczności. Mieszkańcy też powinni poczuć, że wielka impreza będzie w Nowym Targu. W historii nie było zawodów takiej rangi w mieście. Chciałbym, żeby mieszkańcy Podhala odczuli to. Promujemy Igrzyska. Będzie strefa kibica. Będzie można dostać materiały, co można zwiedzić, zobaczyć, żeby czas między walkami upłynął na korzystaniu z atrakcji przyrody. Mamy wiosnę. U nas ona niedawno rozkwitła. Jest pięknie, zielono. Walory przyrodnicze, oferta kulturalna pomoże. Będziemy zachęcać do korzystania ze ścieżek rowerowych, żeby wszystkim uatrakcyjnić przyjazd do Nowego Targu.
Na razie w związku z przygotowaniami do wydarzenia, są utrudnienia. Zamknięta jest część parkingu przy hali lodowej. To popularne miejsce zostawiania samochodów. Jak długo to miejsce będzie niedostępne?
- Parkingi przy miejskiej hali lodowej to też miejsca postojowe dla pracowników między innymi urzędu. Można kupić abonament i zostawić samochód. Przygotowujemy alternatywny plac w pobliżu. Tak wielka impreza… Każdy najazd turystów w sezonie wiąże się z trudnościami w poruszaniu się i ograniczeniami. Porównam te zawody z Pucharem Świata w skokach w Zakopanem. Tam też wyłączne są drogi, miejsca parkingowe, żeby bezpiecznie przeprowadzić imprezę. Zawodnicy muszą czuć się komfortowo. Bezpieczeństwo kibiców też jest ważne. Nowy Targ nie jest duży. Spacerem z innego miejsca parkingowego można przejść przez miasto.
To ograniczenie będzie obowiązywać do końca zawodów?
- Do końca trwania Igrzysk. To zamknięcie parkingu do początku lipca, kiedy po zawodach będą rozbierane obiekty, które powstały wokół hali. Tam są obiekty tymczasowe do obsługi zawodów.
Ponad 1000 osób podpisało się pod petycją ws. przebiegu południowej obwodnicy Nowego Targu. Mieszkańcy twierdzą, że błędem jest lokowanie drogi w pobliżu strefy relaksu w Nowym Targu. Dodatkowo zdaniem mieszkańców lokowanie drogi na 5-metrowym nasypie spowoduje, że zasłonięty zostanie widok na Tatry. Popiera pan głos mieszkańców, czy będzie pan ich przekonywał, że droga jest potrzebna?
- Rozumiem głosy mieszkańców. Sam starałem się ich zapoznać z tą inwestycją, która weszła do realizacji 3 lata temu. Spodziewałem się takiej reakcji. Sama rezerwacja terenu nic mieszkańcom nie mówi. Mówią do nich obrazy, które widzą. Uczestnicząc w konsultacjach, starałem się zachęcać projektantów i GDDKiA do szukania alternatywnych wariantów przebiegu obwodnicy, żeby jak najmniej ingerować w tereny, które niedawno stały się atrakcyjne. Jest ta strefa relaksu, jest plaża nad brzegiem Białego Dunajca. To przyciąga. Teraz żal jest stracić to miejsce, które byłoby przeniesione dalej przy budowie obwodnicy.
Dobrze rozumiem, że także pan jest zatem zdania, że głos mieszkańców jest uzasadniony i jest apel do GDDKiA, żeby poszukała innego rozwiązania?
- Innego rozwiązania, lub innego technicznego rozwiązania, które zminimalizuje oddziaływanie. To potężna droga z ruchem przyspieszonym. Dwie jezdnie z dwoma pasami. Powstaje nowa Zakopianka. To jej kontynuacja. Wszyscy zdali sobie sprawę, że tej drogi łatwo nie będzie wkomponować w teren. Są ograniczenia, czyli lotnisko i rezerwat. Wiele osób przyjeżdża podziwiać torfowisko wysokie. Opcja manewru dla projektantów jest ograniczona. Muszą się zmieścić między zabudową, lotniskiem i strefą rezerwatu torfowiska. Zadanie jest trudne. Dopóki trwa projektowanie, jest kwestia otwarta, żeby znaleźć kompromisowe rozwiązanie.
Jest też inna petycja mieszkańców, skierowana do radnych. Grupa mieszkańców apeluje, by jedno z nowych rond nosiło imię Stanisława Barei. W uzasadnieniu grupa odwołuje się do jego dokonań artystycznych, ale pojawiają się komentarz, że sam pomysł to komentarz do nowotarskiej rzeczywistości. Traktuje pan osobiście ten wniosek?
- Nie. Dyskusja, która jest w mediach społecznościowych na temat nowego ronda… To żartobliwa sytuacja. Uczestnicząc w procesie inwestycyjnym, wiem, że były ograniczenia. Małe ronda pinezkowe powstają w wielu miejscach. Kierowcy w Nowym Targu się przyzwyczają. Rondo powstało zgodnie z przepisami technicznymi. Z punktu widzenia kierowcy każdy może powiedzieć, że łatwiej by było zrobić zwykłe skrzyżowanie. Dla pieszego, na dojściu do parku miejskiego… Idąc z dzieckiem w wózku... Proponuję wszystkim, żeby tak ocenili użytkowość ronda. Jak ono wpływa na bezpieczeństwo niechronionych użytkowników ruchu. To wystarczający komentarz. Mieszkańcy, którzy napisali petycję i oceniają nasze działania, przyzwyczają się do tego ronda. Nazywanie go imieniem Stanisława Barei? Wielki reżyser nie chciałby, żeby jego nazwiskiem nazywać rondo, że niby miałoby to symbolizować nieudolność lub nieporozumienie lokalne.